Wsłuchiwałem się w Pana wystąpie-
nie dożynkowe i byłem pod wraże-
niem mnogości inwestycji, które
Państwo zrealizowaliście tylko w
tym roku. Czy mógłby Pan przy-
bliżyć naszym czytelnikom najważ-
niejsze, te które za Wami i jeszcze
przed Wami?
Rzeczywiście było tego sporo i mu-
siałem wystąpienie dożynkowe ogra-
niczyć do minimum, choć i tak było
długie. Myślę, że jedną z ważniejszych
rzeczy dla mieszkańców były drogi.
Stale powiększamy ich sieć w terenie.
Robimy to dwutorowo – tzn. z fun-
duszu sołeckiego, który wydzielamy
np. na zakup kruszywa, oraz poprzez
budowę odcinków asfaltowych lub z
kostki, których to zarówno na wsiach,
jak również w mieście powstało na-
prawdę dużo. Jest to infrastruktura
niezbędna dla mieszkańców, ponie-
waż niejednokrotnie dotarcie karetki
pogotowia stwarzało olbrzymie kło-
poty. Nie mówiąc już o codziennym
życiu mieszkańców. Nie zapominamy
o mieszkańcach miasta. Poprawiamy
nawierzchnie, a część z nich buduje-
my właściwie od podstaw jak np. na
osiedlu Sady. Powstały tam: instalacja
wodno-kanalizacyjna,
oświetlenie
ulic, chodniki, a przede wszystkim
drogi zostały pokryte nawierzchnią
z kostki. Wreszcie mieszkańcy tego
osiedla mogą się czuć komfortowo,
tak jak na XXI wiek przystało. Reali-
zujemy również inwestycje z powia-
tem, czego przykładem jest zadanie
w Żdżarach. Może jest ono nieduże,
ale wpływa pozytywnie na urok tej
miejscowości. Wspólnie z lokalnymi
przedsiębiorcami udało się pięknie
zagospodarować centrum Żdżar. To
samo chcemy zrobić w Nowym Mie-
ście z pl. Armii Krajowej. Powstał
już projekt a przetarg na wykona-
nie został ogłoszony. Oby znalazł się
wykonawca. Mówię „oby”, bo z roz-
mów, które prowadzę z burmistrzami
i prezydentami miast, coraz trudniej
o firmy budowlane, które podejmują
się realizacji zadań. Jeszcze rok temu
to bezrobotni szukali pracy, teraz to
pracodawcy z trudem szukają pra-
cowników. Z powiatem i z Lasami
Państwowymi w tym roku chcemy
kontynuować budowę drogi w kie-
runku Ulowa. Jest to odcinek drogi
powiatowej, ale jeszcze gruntowej.
Pozyskaliśmy na to dużą dotację od
Lasów Państwowych. Sporą i niezwy-
kle kosztowną inwestycją było wyko-
nanie I i II etapu kanalizacji burzowej
na dawnym osiedlu wojskowym, na
co udało się również pozyskać dofi-
nansowanie.
Wspomniał Pan o tym, że korzysta-
cie ze środków zewnętrznych.
W pozyskiwanie środków zewnętrz-
nych wkładamy mnóstwo pracy, choć
wiąże się to z opracowaniem szeregu
dokumentacji – począwszy od pro-
jektów, uzgodnień, planów rewitali-
zacji, strategii rozwoju, a kończąc na
planie zagospodarowania. Taki plan
w naszym przypadku jest stary, źle
opracowany i utrudniający inwesto-
wanie zarówno nam, jak również sa-
mym mieszkańcom. Opracowaliśmy
szereg projektów zarówno infrastruk-
turalnych, drogowych, wodno-kana-
lizacyjnych jak również typowo re-
kreacyjno-sportowo-turystycznych.
Może zdradzi Pan czytelnikom kil-
ka szczegółów?
To może powiem o tych ostatnich, bo
o te najczęściej pytająmieszkańcy. Po-
wstały projekty budowy wielofunk-
cyjnego boiska przy liceum i gimna-
zjum. Mam tu na myśli powiększenie
stadionu sportowego, który wreszcie
będzie spełniał normy. Zaplanowa-
liśmy również budowę skateparku,
boiska i siłowni zewnętrznej z pla-
cem zabaw na osiedlu wojskowym. I
wreszcie ten największy projekt, czyli
zagospodarowanie terenów nad rze-
ką Pilicą zarówno w Nowym Mieście,
jak i w Domaniewicach. Powstaną
tam prawdziwe oazy rekreacyjne dla
mieszkańców. Ponad dwa lata trwa-
ło opracowanie projektu i uzyskanie
pozwoleń od Regionalnego Zarządu
Gospodarki Wodnej w Warszawie,
który jest właścicielem tego terenu.
W trakcie opracowania mamy kolej-
ne dwa projekty, których na razie nie
zdradzę, a dotyczą terenów w Parku
Miejskim oraz terenu za garażami
przy cmentarzu.
Ambitne plany…
Tak, bo to się naszym mieszkańcom
należy. Nadrabiamy też wieloletnie
zaniedbania w tej dziedzinie.
Czy wystarczy budżetu, kadencji i
siły na realizację tych projektów?
O to ostatnie się nie martwię, bo na
razie zdrowie dopisuje. Z budże-
tem gorzej, ale szukamy środków
zewnętrznych, niekoniecznie tych
unijnych. Swoją drogą unijni przed-
stawiciele skarżą się na małą ilość wy-
korzystanych środków przez Polskę.
Ale jak mamy te środki wykorzysty-
wać, kiedy procedury rozpatrywania
wniosków przez naszych urzędni-
ków ciągną się niemiłosiernie, często
przez wiele miesięcy. I ma Pan rację,
że może zabraknąć kadencji. Opraco-
wane projekty jednak będą przygoto-
wane i będzie można je realizować w
następnych latach. Ja takiego komfor-
tu nie miałem. Większość musiałem
przygotować od zera.
A co z kulturą i oświatą?
Oświata, ze względu na budżet, spę-
dza sen z powiek wielu burmistrzom,
ale my, mimo że musieliśmy przejąć
od starostwa dodatkową szkołę (li-
ceum), dobrze sobie radzimy. Zgod-
nie z oczekiwaniami rodziców utwo-
rzyliśmy drugą szkołę podstawową z
oddziałami przedszkolnymi. Działa
już nowo otwarty i tak oczekiwany
żłobek dla maluchów. Dużą pulę w
budżecie przeznaczyliśmy na zajęcia
pozalekcyjne w szkołach. I są to koła
zainteresowań o różnorakim charak-
terze. Dodatkowo otworzyliśmy po
długim remoncie Dom Kultury. Co
prawda, drugie piętro jeszcze będzie
wymagało kosmetycznych remontów,
ale pozostałe już działają, świetnie
wyglądają i odbywają się tam pierw-
sze zajęcia. Chcemy tam wprowadzić
koła zainteresowań dla młodzieży,
ale również dla seniorów. Prawie cały
budynek jest wreszcie ogrzewany z
kotłowni gazowej, co zapewni kom-
fort uczęszczającym na zajęcia.
No właśnie wspomniał Pan o ogrze-
waniu gazowym. Było to jeszcze do
niedawna dość niespotykane sfor-
mułowanie w Nowym Mieście?
Dosłownie. Moi poprzednicy chyba
się tego bali, choć wiadomo, że gaz
ziemny umożliwia zupełnie inny po-
ziom rozwoju firmom i komfort życia
mieszkańcom. Brak gazyfikacji tłu-
maczono zawsze brakiem możliwości
technicznych. My podjęliśmy ryzyko,
poprowadziliśmy tę inwestycję i jeste-
śmy w trakcie podłączania szkół do
sieci gazowej. Wiem, że wykonywane
są przyłącza do instytucji i osób pry-
watnych. Gaz popłynie w takiej tech-
nologii, jaka była możliwa do opraco-
wania. Natomiast cały czas toczymy
rozmowy i myślę, że efekt końcowy
będzie pozytywny, tzn. Nowe Miasto
będzie miało gaz ziemny.
Snując plany na przyszłość, nie
wspomniał Pan nic o jednostce woj-
skowej i Specjalnej Strefie Ekono-
micznej.
Bo jeszcze trzy lata temu nikt w to nie
wierzył. Kiedy na jednym ze spotkań
wspólnie z marszałkiem Stanisławem
Karczewskim mówiliśmy, że postara-
my się reaktywować jednostkę, wszy-
scy nie dowierzali i uśmiechali się pod
nosem. Poprzednicy przez piętnaście
lat sprawiali wrażenie, że chcą ten te-
ren jakoś zagospodarować i nic z tego
nie wyszło. Nam udało się to w prze-
ciągu dwóch. Teraz mamy olbrzymią
satysfakcję i myślę, że taką samą mają
ci, co w nas wierzyli. Jednostka zaś
powstaje, a widać to gołym okiem. O
szczegółach nie mogę mówić. Dodam
tylko, że współpraca z przedstawicie-
lami Ministerstwa Obrony Narodo-
wej, odpowiadającymi za przywró-
cenie tego terenu do życia, układa się
bardzo dobrze. Podobna sytuacja jest
ze strefą ekonomiczną, po której po-
zostały wyblakłe tablice. Wspólnie z
Agencją Rozwoju Przemysłu pracuje-
my nad tym, aby pobudzić ją do życia
i stworzyć miejsca pracy.
Na sesji w Pana sprawozdaniu poja-
wił się jeszcze wątek zaangażowania
mieszkańców w życie, nazwijmy to,
kulturalne gminy.
Tak, ale nie tylko kulturalne, bo
również mieszkańcy pomagają nam
w realizacji projektów inwestycyj-
nych. Powstają grupy, stowarzysze-
nia, chcące coś robić dla środowiska,
zmieniać ich otoczenie, organizować
imprezy. Bardzo dobrze współpracu-
ją z Urzędem Gminy, a my staramy
się im pomagać np. w poszukiwaniu
środków. Stąd powstają altanki przy
placach zabaw, doposażamy świetlice,
robimy wspólnie boiska, organizuje-
my pikniki rodzinne. Widząc taką
aktywność i zaangażowanie miesz-
kańców, aż chce się z nimi współ-
pracować. Należy podkreślić bardzo
duże zaangażowanie w te projekty
grupy radnych, na czele z przewod-
niczącym oraz niektórych sołtysów.
Bardzo dobra współpraca z parafia-
mi i zgromadzeniami zakonnymi
obfituje również budową boisk czy
organizacją imprez środowiskowych.
Tak było w Żdżarach, Łęgonicach czy
w Nowym Mieście. Wspomnę tylko
o wizycie prezydenta, którą zorgani-
zowaliśmy wspólnie ze zgromadze-
niem Braci Mniejszych Kapucynów,
jak również z mieszkańcami – wo-
lontariuszami. Jedno ze zgromadzeń
sióstr przygotowuje piękny koncert
dla mieszkańców, w którego orga-
nizację też jesteśmy zaangażowanie.
Powiem Panu, że mam szczęście do
tych, którzy chcą coś organizować, i
robią to z wielkim zaangażowaniem.
Bardzo dobra współpraca z WKU –
Mokotów i płk. Muskusem czy płk
Kozerą, dowódcą 1. ORel, to wzorco-
we przykłady. Dzięki temu odbył się
1. Nowomiejski Piknik Militarny cie-
szący się wielkim zainteresowaniem
– od najmłodszych po seniorów. Na
przyszły rok też przygotujemy jakieś
niespodzianki dla mieszkańców.
Pozostał jeszcze rok kadencji. Czy
zdążycie wszystkie plany wcielić w
życie?
Jak już powiedziałem, pomysłów,
planów i projektów, które czekają na
realizację, mamy dużo. Chcemy wy-
wiązywać się z obietnic wyborczych,
więc zapewne w przyszłym roku zre-
alizujemy jeszcze wiele inwestycji.
Czy wystarczy czasu? Cztery lata to
krótki okres w życiu samorządu, bio-
rąc pod uwagę czas tworzenia projek-
tów, uzyskanie pozwoleń i uzgodnień
albo środków unijnych. Czego nie
zdążymy wykonać, zostawimy na
następną kadencję, bo chciałbym,
żeby mieszkańcy mi ponownie zaufa-
li i wspólnie pomogli tworzyć naszą
małą ojczyznę w następnych latach.
Podobno przeciwnicy polityczni
widzą Pana już w Warszawie, a nie
na fotelu burmistrza?
To znaczy, że chyba dobrze oceniają
moją pracę (śmiech). Ja mam jeszcze
do wykonania wiele tu, na miejscu,
w moim mieście, mojej gminie. Bez
względu na barwy partyjne widzę
świetną współpracę z mieszkańcami,
co dodatkowo mnie motywuje do
pracy na rzecz tego środowiska. Mu-
szę więc zmartwić tych, którzy widzą
mnie w Warszawie. Nigdzie się nie
wybieram i oby Bóg dał dalej zdro-
wie i siły do pracy. Chcę pracować dla
rozwoju naszej małej ojczyzny tu w
Nowym Mieście, a mając takiego pa-
trona miasta jak bł. Honorat, wierzę,
że wszystko się uda.
A tak na koniec czy zechciałby Pan
może ustosunkować się do ostat-
niego artykułu pani Barbary Gą-
siorowskiej zamieszczonego w „Ja-
błonce”?
Właściwie powinien się do tego od-
nieść przewodniczący rady, bo to
chyba były słowa pisane pod jego
adresem. Jednak pani Gąsiorowska
wspomniała też o mnie, więc po-
zwolę sobie to skomentować. Otóż
tytuł wskazywał na to, że ma ona
do kogoś pretensje. To pozostało jej
jeszcze z czasów, kiedy sprawowa-
ła urząd burmistrza i do wszystkich
miała pretensje. Kończyło się to pro-
cesami sądowymi, po których pani
Gąsiorowska musiała przepraszać w
gazetach lub zawierać ugody. Najle-
piej będzie, żeby się realizowała dla
dobra gminy Sadkowice, gdzie teraz
pracuje, bo tamtejsi mieszkańcy tego
od niej oczekują. Fakty, o których pi-
sał pan przewodniczący Pietrucha, są
niezaprzeczalne i w pełni się z nimi
zgadzam.
Dziękuję za wywiad.
A ja pozdrawiam wszystkich naszych
mieszkańców i czytelników „Jabłon-
ki”.
NOWE MIASTO NAD PILICĄ
Burmistrz: aż chce się współpracować
Rozmowa z burmistrzem Nowego Miasta nad Pilicą, Mariuszem Dziubą
Z okazji Dnia Edukacji Narodowej
Wszystkim nauczycielom i pracownikom oświaty składam życzenia wytrwałości,
wiele sukcesów oraz satysfakcji z pracy zawodowej, a także powodzenia
w wypełnianiu trudnych i ważnych obowiązków społecznych.
Burmistrz Miasta i Gminy Mariusz Dziuba
oraz Przewodniczący Rady Miejskiej Tomasz Pietrucha wraz z Radą Miejską