8
DODATEK SADOWNICZY
Gazeta Jabłonka, 20.03.2019 r.
Czy Polska straci pozycję
lidera w sadownictwie?
Polska od wielu lat jest największymw Europie i trzecim na świecie producentem jabłek. Nie-
wątpliwie osiągnęliśmy to dzięki wszelkiego rodzaju dofinansowaniom z Unii Europejskiej na
modernizację i nowe technologie, które nasz kraj wykorzystał rekordowo.
Trudno w tej chwili przewidzieć,
czy w najbliższej dekadzie uda nam
się utrzymać pozycję niekwestiono-
wanego dziś lidera. Natomiast jed-
no wiemy na pewno – konkurencja
nie śpi i coraz bardziej czujemy jej
oddech na plecach. Kraje, które do-
tychczas były ogromnymi impor-
terami naszych owoców, obecnie
na masową skalę dokonują nowo-
czesnych nasadzeń, bardzo często
wykorzystując do tego nasz mate-
riał szkółkarski, maszyny, czy nasz
know-how. Rosja, Ukraina, Kazach-
stan w minionych latach byli kluczo-
wymi odbiorcami jabłek, ale wiele
wskazuje na to, że niebawem będą
samowystarczalni, a nawet zaczną
eksportować. Przykład, który dla
nas jest najboleśniejszy, to Rosja, do-
tychczas importer w danym sezonie
ponad miliona ton jabłek z Polski,
dziś coraz większy ich producent.
Jak wskazują dane Stowarzyszenia
Sadowników w Rosji, zbiory jabłek
w sezonie 2018/2019 wyniosły nie-
mal milion ton. Warto nadmienić,
że jeszcze pięć lat temu ta produkcja
nie przekraczała 500 tys. ton, a 50 %
było przeznaczane do przetwórstwa.
Jednak dzięki dofinansowaniom rzą-
dowym w Rosji w ostatnich latach
powstają bardzo nowoczesne sady,
dzięki którym roczny przyrost jabłek
wynosi ok. 150 tys. ton. Każdego
roku w Rosji zakładanych jest od 10
do 15 tys. hektarów intensywnych
sadów. Głównie uprawiane odmiany
to Red Delicious, Goldstar, Granny
Smith i Golden Delicious. Stowarzy-
szenie Rosyjskich Sadowników uwa-
ża, że w takim tempie do 2024 roku
produkcja wyniesie ok. 1,3 mln ton
jabłek – czyli więcej niż importowała
z Polski. Wniosek jest prosty – rynek
rosyjski to dla nas już przeszłość.
Będące wynikiem naszej błędnej
polityki zagranicznej rosyjskie em-
bargo ma dwa negatywne skutki. Po
pierwsze nie możemy bezpośrednio
sprzedawać owoców na ten bardzo
atrakcyjny i tradycyjny dla nas ry-
nek, przez co tracimy rocznie mi-
liony. Po drugie w wyniku wysokich
tamtejszych cen na owoce rozwija
się w ogromnym tempie własna pro-
dukcja. Ma to miejsce w samej Rosji,
jak też wielu innych krajach zakazem
handlu nieobjętych. – Oba fakty są
dla nas zgubne – podkreśla Miro-
sław Maliszewski, prezes Związku
Sadowników RP.
Rosja to niejedyny taki przykład. Ko-
lejnym ciekawym przypadkiem jest
Algieria, która swego czasu, przed
wprowadzeniem tzw. embarga go-
spodarczego również była sporym
importeremnaszych jabłek. Wostat-
nich dniach lutego 2019 r. przedsta-
wiciele Związku Sadowników RP
uczestniczyli w wizycie studyjnej w
regionie sadowniczym Algierii w
miejscowości Medea. Wizyta miała
na celu przyjrzenie się, na jakim po-
ziomie jest tamtejsze sadownictwo i
ocenieniu, czy wkrótce również będą
samowystarczalni. Co się okazało,
sytuacja jest podobna jak w Rosji?
Sadownictwo jest w fazie mniej lub
bardziej intensywnego rozwoju.
Oczywiście nadal przeważają stare
nasadzenia nieprzekraczające 400
drzew na hektar, jednak wdrażane
są nowe programy, które wzorowane
są trendami unijnymi, niczym nie-
odbiegającymi od naszych sadów.
Plantacje znajdują się na terenie gó-
rzystym, w paśmie gór Atlas, w któ-
rym temperatura w ciągu roku bar-
dzo rzadko spada poniżej 5 stopni.
Temperatura latem nie jest zbyt wy-
soka, dlatego warunki są sprzyjające
do uprawy jabłek, ale także czereśni,
wiśni czy borówki amerykańskiej.
Przedstawiciele sadowników Algie-
rii podczas spotkania podkreślali,
że rolnicy coraz chętniej przekształ-
cają swoje gospodarstwa i dokonują
nasadzeń jabłoni i czereśni. Wielu z
nich posiada również bazę przecho-
walniczą w postaci chłodni – jedną
z nich mieliśmy okazję odwiedzić.
Pocieszeniem jest fakt, iż poziom
technologii jest na poziomie pol-
skiego sprzed 15 lat – ręczny zała-
dunek jabłek zarówno w sadzie jak
i magazynach, mniej zaawansowana
technologia, brak odpowiedniego
opakowania, maszyn do sortowa-
nia, brak nowoczesnych ciągników i
opryskiwaczy. Jednak mimo to pro-
dukcja w tym kraju rośnie, a co naj-
ważniejsze rząd inwestuje duże środ-
ki finansowe w rozwój rodzimego
sadownictwa, co widać na zdjęciach.
Jakie wnioski można z tego wycią-
gnąć? Czy to również zagrożenie dla
naszej produkcji? Wszystko będzie
zależało od światowej koniunktury,
której nie można przewidzieć, po-
nieważ składa się na nią wiele ele-
mentów. Warto jednak zastanowić
się nad tym czy nadal chcemy być
liderem w produkcji jabłek przemy-
słowych, bowiem ponad 50% naszej
produkcji właśnie tam trafia? Może,
zamiast ilości, warto postawić na
jakość, której cena zrekompensuje
ilość? Światowe zapotrzebowanie
na jabłka klasy premium rośnie. Być
może to jest rozwiązanie obecnych
problemów w polskim sadownictwie
– uniezależnienie się od chimerów
monopolu, jakim są zakłady prze-
mysłu przetwórczego?
Agnieszka Dywan
Związek Sadowników RP