Szanowny Panie Burmistrzu;
- wielkość czcionki Zmniejsz czcionkę Powiększ czcionkę
- Czytany 18144 razy
- Wydrukuj
Minął rok od wyborów. Ja osobiście wyłączyłam się z życia naszej gminy. Zaczęłam żyć własnym życiem. Ale ostatnio ktoś do mnie przedzwonił i poprosił, abym przeczytała podsumowanie roku napisane przez Burmistrza naszej gminy. I muszę powiedzieć, że ciśnienie podniosło mi się. Tyle kłamstw w jednym artykule, to dawno nie widziałam.
Szanowny Panie Burmistrzu;
Pragnę poinformować, że raz tylko przewodniczący zgłosił do prokuratury, ze sesja była nagrywana, a nie jak pan napisał, że niejednokrotnie. To jest fałsz. Pan zapewne pamięta, lub inni pamiętają, że przewodniczący na wniosek osób, które były na sesji, a nie były osobami publicznymi, napisał do prokuratury. Osoby te miały żal, że nikt ich nie poinformował, iż obrady sesji były nagrywane i być może by wyszły z sali. Wszędzie, gdzie coś jest monitorowane, musi być tabliczka informująca mieszkańców, że obiekt jest monitorowany. To był jeden przypadek zgłoszenia , a nie jak pan napisał wiele. Bo niejednokrotnie oznacza kilka. W tym miejscu pan powinien napisać ile razy pana koledzy donosili na mnie do prokuratury. To było wielokrotnie.
Napisał Pan o jakiś prowizorkach, bardzo proszę napisać jakie to są. Zastał Pan bałagan, nie mogę tego zrozumieć, jaki bałagan, jakie techniczne niedoróbki?. Niech Pan jaśniej napisze. Bo tak to mogę i ja napisać, że od roku w urzędzie panuje bałagan. Proszę o konkrety.
Jest Pan Burmistrzem od roku i nie może Pan zrozumieć zwrotu „oddany do użytku”. To szanowny panie oznacza odebrany przez wszystkie instytucje, czyli fachowcy potwierdzili, że został zbudowany zgodnie ze sztuką budowlaną. Za pana kadencji zostały zakupione meble i pracownicy urzędu przeszli do tego budynku. To, że jedne drzwi się zniekształciły czy zepsuły, to nie oznacza, że budynek jest „bublem”. Przecież budynek jest na gwarancji i obowiązkiem wykonawcy jest naprawić usterki.
Rozpoczęliśmy budowę nowego budynku dla mieszkańców i sportowców. Każda inwestycja „rodzi się w bólach”, każdy to poświadczy, jeżeli coś budował. Niezaprojektowanie przez projektanta przepompowni, bo myślał, że jednak ścieki popłyną, nie jest to nie wiadomo co. Na pewno przy „swoich” inwestycjach zobaczy pan, że to chleb powszechny. Zobaczy Pan przy budowie kanalizacji jakie będą problemy. Życzę panu, aby projektanci, którzy wygrają przetargi w naszej gminie byli rzetelni i znający perfekcyjnie swoje rzemiosło. Bo w przeciwnym razie, powie pan, że przepompownia w budynku sportowym to tzw. „pikuś’.
Zarzuca mi Pan brak wizji rozwoju naszej gminy w kierunku turystyki. To za mojej kadencji powstał most w Gostomii, miał powstać w Domaniewicach (zrobiona została dokumentacja i teraz wystarczy złożyć wniosek o środki unijne). To ja chciałam zrobić piękny szlak turystyczny. Przez prawie 2 lata pana koledzy skarżyli mnie do różnych instytucji min. NIK-u, CBA, Prokuratury, że nie potrzebnie go wybudowałam, że nie potrzebnie wzięłam pieniądze z zewnątrz na jego budowę (1 500 000 zł środki z zewnątrz, około 300 000 zł gmina, 80 000 zł mieszkańcy). Pan na pewno wie , że z oskarżenia pana kolegi wraz z mieszkańcami Gostomia, mamy sprawę o uporządkowanie drogi za mostem. Więc jak nie stawiałam na rozwój turystyki. A wybudowanie drogi Nowe Miasto - Świdrygały lub Nowe Miasto - Małe Łęgonice nie przyczyniły się do rozwoju sportu np.: jazdy na rowerze. A pomost dla kajakarzy. Czy to inwestycje służące rozwojowi turystyki?
Zdaję sobie sprawę, że plan zagospodarowania przestrzennego jest niedoskonały. Istnieje już 11 lat, i czas go zmienić, bo zmieniają się warunki naszego życia i zmienia się nasza polityka rozwoju. Tak więc przed panem nowe zadanie: zmiana planu. Tylko jak znam życie to w tej kadencji nie zmieni go pan. Mogę założyć się z panem.
Niech Pan nie kłamie, że brak projektów było przyczyną nie złożenia wniosków unijnych. Te, które można było złożyć w tym roku nie wymagały żadnych dokumentacji np. na fotowoltanikę, solary czy dla szkół na zajęcia pozalekcyjne czy inne.
Nie wiem, czy ktoś pisze na pana, ale jedno jest pewne, że to nie ja.
Zgadza się, mój poprzednik sprzątał park, czyniłam ja, teraz robi to pan, a później pana następcy. Sprzątanie to jest proces ciągły. Każdy z nas to wie, czy w domu, czy na działce ciągle trzeba sprzątać. Nie ma tak, że ten proces zakończymy.
Jestem pracownikiem liceum i cały czas śledziłam poczynania władz starostwa wobec tej szkoły. Wiem, że w dalszym ciągu starostwo utrzymywałoby liceum, czyli finansowało jego funkcjonowanie. Takie były zapewnienia obecnego starosty. Nie wiem skąd ten pomysł, „że nie dopuściliście do zamknięcia liceum”. Może w ten sposób chcecie usprawiedliwić swoje działanie, bo teraz wy musicie dołożyć z budżetu gminy około 600 000 zł rocznie. (w starostwie mówiono o takim dofinansowaniu tej szkoły).
Nie wiem czy brakiem kompetencji zarządzaniem gmina jest założenie sprawy PKS-owi Grójec i wygranie jej czy podpisanie przez pana porozumienia- ugody z tą firmą. Za mojej kadencji wyprawowaliśmy budynek, który zajął PKS i nie chciał nam oddać. PKS zamknął nam poczekalnie. Tylko dzięki naszej determinacji udało się odzyskać budynek i jeszcze powinnyśmy dostać duże odszkodowanie. A pan podpisując porozumienie zrzekł się tego odszkodowania. Rozumiem jest pan burmistrzem, więc pan podpisuje to porozumienie, ale nie rozumiem dlaczego podpisał pan Pietrucha, przecież nie ma takich uprawnień. On nie reprezentuje gminy, jest tylko radnym. I jeszcze jedno panie burmistrzu jak można podpisać porozumienie kilka dni przed uchwałą Rady Miejskiej. Mam kopię tego porozumienia. Czy nie należałoby zaskarżyć do prokuratury? Czy pan działał zgodnie z prawem? Czy pan miał takie uprawnienie, aby zrzec się takiej forsy?
Wiele pan robi dobrego, kończy pan rozpoczęte remonty świetlic wiejskich, zajęcia w ferie, szkoda, że tylko za pieniądze gminne, a nie zewnętrzne. Twierdzi pan, że nie ogląda się do tyłu, nie zważa na niski budżet, który jak wszyscy wiemy, zawsze taki był, że będzie dalej pracował. Ja życzę Panu wszystkiego najlepszego i aby za trzy lata mieszkańcy nie mówili „Ostał ci się jeno…”.
Barbara Gąsiorowska