Pomoc, zapobieganie i interwencja
- wielkość czcionki Zmniejsz czcionkę Powiększ czcionkę
- Czytany 13321 razy
- Wydrukuj
Bieżący sezon jest bardzo specyficzny ze względu na wiosenne przymrozki i letnie gradobicia.
Jego efekty widać po najczęściej wyższych niż rok temu cenach, zarówno owoców deserowych, jak też tych przeznaczonych do przetwórstwa. Niestety, dla większości plantatorów zwyżka cen nie zrekompensuje utraconego plonu. Od momentu pierwszych uszkodzeń trwa dyskusja na temat pomocy dla poszkodowanych gospodarstw.
Niektórzy o liberalnych poglądach gospodarczych mówią, że w ramach gospodarki wolnorynkowej nie powinno się ingerować w funkcjonowanie takiej, czy innej jej dziedziny. Za ingerencję uważają między innymi wsparcie, które jest w rolnictwie w formie dopłat, subwencji i twierdzą, że nie powinno ono mieć miejsca. Uważają, że rolnictwo nie powinno być inaczej traktowane niż inne branże. Mówią także, że skoro ktoś zdecydował się na prowadzenie gospodarstwa, to powinien zdawać sobie sprawę choćby z wpisanego w jego działalność ryzyka pogodowego. Wprost pytają: dlaczego inni płacąc podatki, muszą godzić się na przeznaczanie ich na pomoc innym? Sami też chcieliby takową uzyskiwać. Czy liberałowie gospodarczy, sugerując likwidację wspierania rolnictwa mają rację?
Otóż produkcja żywności jest bardzo specyficznym działem gospodarczym, szczególnie ta roślinna, odbywająca się przeważnie pod gołym niebem. Pogody nie można przewidzieć i jej zmienić. Poza tym żywność dla każdego kraju ma strategiczne znaczenie z co najmniej dwóch powodów. Raz, jest konieczna do zaspokojenia potrzeb życiowych społeczeństwa, a dwa, stanowi ważny dział gospodarki przynoszący dochody Państwu. I choćby tylko z tego drugiego powodu owe Państwo w sytuacjach trudnych nie może sobie pozwolić na pozostawienie producentów żywności samym sobie w trudnych dla nich chwilach.
Tę rolę Państwa w przypadku sadownictwa widzimy w przynajmniej trzech funkcjach. Po pierwsze Państwo powinno stwarzać warunki i dawać możliwość technicznego zabezpieczania się rolników przed skutkami klęsk żywiołowych. To niejako rola zapobiegawcza. Po drugie, Państwo powinno wspierać ekonomiczne zabezpieczenie się przed skutkami klęsk w postaci sprawnego, dotowanego systemu ubezpieczeń. To rola pomocnicza. Wreszcie po trzecie, Państwo w wyniku powstałych strat powinno, tym, którzy nie mieli warunków do zabezpieczenia się przynieść finansową pomoc. To pomoc interwencyjna. Państwo w tym ważnym dla gospodarstw aspekcie nie może stać biernie z boku.
W minionych kilkunastu latach Związek Sadowników RP starał się pomagać Państwu (a przez nie sadownikom w realizacji jego obowiązków w tym zakresie). Na nasz wniosek wprowadzono możliwość ubezpieczania upraw sadowniczych od szeregu ryzyk pogodowych i uzyskiwania dotacji do proponowanych przez firmy ubezpieczeniowe opłat. W prezentowanych w kolejnych latach sugestiach proponowaliśmy zmiany usprawniające obecny system tak, aby był tańszy i skuteczniejszy. W programie dotacyjnym PROW znalazła się możliwość uzyskania wsparcia do budowy instalacji przeciwprzymrozkowych i siatek przeciwgradowych. Natomiast dla tych, którzy ponieśli już znaczące straty pomocą służyło tzw. Działanie 126 umożliwiające inwestycje odtworzeniowe, system kredytów preferencyjnych i ulg podatkowych. Związek był także aktywny w uzyskiwaniu wsparcia dla poszkodowanych gospodarstw w wyniku gradów, przymrozków, suszy, czy choćby „rynkowej” klęski, jaką było i jest rosyjskie embargo. W każdym klęskowym sezonie członkowie Związku bardzo aktywnie włączają się w prace komisji społecznie szacujących straty.
W tym sezonie niestety z większości wymienionych form pomocy nie mogliśmy skorzystać. PROW jest jeszcze w powijakach, Działania 126 już nie ma, system ubezpieczeń nie zadziałał a kredyty klęskowe dla wielu są żadnym ratunkiem. Kondycja finansowa gospodarstw jest nadwątlona przeciągającym się nikomu niepotrzebnym i nieskutecznym zakazem handlu z Rosją.
Z tych wszystkich powodów mamy moralne i uzasadnione prawo domagać się od Państwa realizacji jego obowiązków wobec sadowników, czyli tych, którzy je tworzą. Nie uprawiając jakiejkolwiek polityki, oczekujemy realnego wsparcia dla wszystkich poszkodowanych, szczególnie tych, którzy ponieśli największe straty i którym wyższe ceny nie są w stanie zrekompensować utraty plonu. Robiliśmy to skutecznie w poprzednich latach, niezależnie od tego jakie ugrupowanie było przy władzy, robimy i będziemy to robić także w tym roku. To nasz przywilej i obowiązek. Tak ważnej dla gospodarki branży Państwo nie może pozostawić samej sobie. Poglądy liberałów gospodarczych są błędne. Należy nam się pomoc, bo Państwo w tym sezonie raczej nie zdało egzaminu z roli, jaką posiada wobec tych, którzy je tworzą.
Mirosław Maliszewski
Prezes Związku Sadowników RP