Budowa linii 400 kV Kozienice – Ołtarzew jest niezbędna do zagwarantowania bezpieczeństwa energetycznego naszemu regionowi.
- wielkość czcionki Zmniejsz czcionkę Powiększ czcionkę
- Czytany 17431 razy
- Wydrukuj
Specjalnie dla czytelników „Jabłonki” – nasz wywiad z posłem Markiem Suskim.
Panie Pośle zacznijmy od tematu, który ostatnio wzbudza ogromne emocje wśród mieszkańców naszego regionu. To oczywiście budowa linii 400 kV Kozienice – Ołtarzew, której planowany przebieg ma prowadzić przez gminy naszego powiatu. Wiele kontrowersji wzbudza zmiana korytarza linii. Nasi mieszkańcy nie do końca rozumieją dlaczego tak się stało.
Zgadzam się z Panią Redaktor, że budowa tej linii wzbudza ogromne emocje i protesty wśród mieszkańców gmin, bezpośrednio związanych z planowaną inwestycją. Rzeczywiście w sierpniu PSE w wydanym komunikacie poinformowało o powrocie do wariantu uzgodnionego społecznie w 2014 roku i przyjętego w planie zagospodarowania przestrzennego Województwa Mazowieckiego, który w chwili obecnej ma moc obowiązującą. Żeby wyjaśnić dlaczego tak się stało musimy przeanalizować ostatnie dwa lata prac nad ustaleniem optymalnego wariantu. Poprzedni zarząd PSE nie przesądził o budowie linii zgodnie z obowiązującym planem, dlatego też Samorząd Województwa Mazowieckiego otworzył możliwość dyskusji nad planowanym przebiegiem linii. Komisje Sejmiku Województwa Mazowieckiego postanowiły o powołaniu Forum Dialogu, które niestety wobec decyzji Marszałka Województwa Mazowieckiego Adama Struzika zakończyły się fiaskiem. W celu zażegnania konfliktu nowy już Zarząd PSE zadecydował o zbadaniu możliwości wytyczenia trasy korytarzem DK50/A2. To rozwiązanie także spotkało się z ogromnymi protestami społecznymi. A jednocześnie Marszałek Adam Struzik nie zmienił planu przestrzennego zagospodarowania upierając się przy trasie Kozienice – Ołtarzew. Wobec takiej sytuacji PSE zadecydowało o pozostaniu przy wariancie wynikającym z obowiązujących dokumentów planistycznych uchwalonych przez Sejmik.
Jest Pan blisko związany z naszym powiatem, jest Pan również przewodniczącym Sejmowej Komisji ds. Energii i Skarbu Państwa, czy miał Pan zatem jakiś wpływ na zmianę przebiegu linii?
Dochodziły do mnie takie plotki. Jest to jednak absurd. Rzeczywiście spotykałem się z protestującymi przeciwko obu wariantom, zwołałem nawet specjalne posiedzenie Komisji. Celem moich działań nie była jednak zmiana przebiegu, a przede wszystkim zapoznanie się z argumentami stron sporu, znalezienie najmniej uciążliwego przejścia linii przez tereny gmin i wypracowanie kompromisu. Można powiedzieć, że niestety budowa tej linii jest niezbędna dla zapewnienia bezpieczeństwa energetycznego. Praca parlamentarzysty wymaga od nas zapoznawania się z problemami społecznymi i pomoc oczywiście w miarę możliwości. W kwestii przebiegu tras energetycznych decydujący głos ma Zarząd Polskich Sieci Elektroenergetycznych. Sytuacja jest naprawdę poważna, gdyż budowa tej inwestycji jest niezbędna i to w miarę jak najszybciej. Myślę, że właśnie dlatego PSE zdecydowało się na wybór wariantu, który jest w przyjętych w dokumentach planistycznych, i który został kiedyś uzgodniony społecznie przez Sejmik Województwa Mazowieckiego. Na początku października wspólnie z posłem Dariuszem Bąkiem zorganizowaliśmy w moim Biurze Poselskim w Radomiu spotkanie z samorządowcami bezpośrednio związanymi z planowanym przebiegiem linii. Rozumiemy obawy mieszkańców i będziemy starali się im pomóc. Z tego spotkania wynikła jedna bardzo istotna konkluzja. Przedstawiciele niektórych gmin twierdzą, że oczekiwali od Adama Struzika zmian w planie zagospodarowania przestrzennego i się zawiedli. Wyrazili zainteresowanie dalszym dialogiem z Sejmikiem Mazowieckim na temat zmiany przebiegu linii. Twierdzili, że Marszałek Adam Struzik w trakcie rozmów obiecywał zmianę jej przebiegu, ale nie dotrzymał obietnicy i nie zainicjował zmian.
Czy według Pana to kryterium jakim jest uwzględnienie w planie zagospodarowania przestrzennego jest właściwe dla wytyczenia przebiegu linii?
Powiem krótko. Cieszę się, że to nie ja musiałem podejmować tą decyzję. Zdaję sobie sprawę z tego, że żaden z wariantów nie uzyska poparcia społecznego wśród mieszkańców. Wiem, że PSE próbowały wypracować ze stroną samorządową oraz społeczną korytarz dla linii. Nie udało się osiągnąć rozwiązania satysfakcjonującego wszystkie strony. Jako osoba związana z energetyką zdaję sobie również sprawę, że budowa tej linii jest niezbędna do wyprowadzenia energii z nowego bloku w Elektrowni Kozienice. W tej sytuacji nie ma rozwiązania dobrego dla wszystkich. Myślę, że właśnie dlatego Zarząd PSE zadecydował o wyborze tego wariantu. Został on kiedyś uzgodniony społecznie i wpisany do planu zagospodarowania przestrzennego. Samorząd Województwa Mazowieckiego podjął w 2014 roku decyzję, że jest to najlepszy wariant. W konieczności jak najszybszego rozpoczęcia inwestycji, PSE musiały podjąć jakąś decyzję. Podjęły ją zgodnie z decyzją Sejmiku i Marszałka Struzika.
Wiele osób obawia się wprowadzanej od 1 września 2017 roku reformy w polskim systemie oświaty. Protestujący przeciwko wygaszaniu gimnazjów nauczyciele obawiają się o swoje miejsca pracy. Czy ta reforma jest konieczna?
Już w trakcie kampanii wyborczej zapowiadaliśmy przeprowadzenie takiej reformy i spotkało się to z akceptacją społeczną. Gimnazja były pomyłką, miały wyrównywać szanse społeczne, a tak się nie stało. Przeprowadzane sondaże wskazują, że społeczeństwo popiera wprowadzaną reformę. Jeżeli chodzi o liczbę miejsc pracy dla nauczycieli, to nie widzę związku pomiędzy reformą a ich likwidacją. Od wielu lat redukuje się etaty z powodu niżu demograficznego, natomiast w miejsce wygaszanych gimnazjów zwiększy się liczba klas w szkołach podstawowych i liceach, czy technikach. Zapewne będzie się to wiązało dla niektórych ze zmianą miejsca pracy na inną placówkę, natomiast powtarzam, że reforma systemu oświaty nie będzie miała wpływu na redukcję etatów nauczycieli. Jeżeli chodzi o protesty to ludzie mają do nich prawo. Taka jest idea demokracji, że ludzie mają prawo protestować, by wyrazić swoje poglądy, upomnieć się o lepsze standardy pracy, czy wyższe zarobki. My to szanujemy i powtarzamy, że te protesty pokazują, iż demokracja w Polsce ma się dobrze. Za poprzedniej koalicji ludzie wychodząc na ulicę mogli liczyć się z represjami ze strony władzy. Policja używała pałek, czy strzelała gumowymi kulkami do protestujących. My wsłuchujemy się w głos narodu, bo przecież to on jest suwerenem i dał nam mandat do rządzenia krajem. Nie zawsze jednak są to głosy społeczeństwa, często za protestami stoi opozycja, która manipulując stara się podgrzewać nastroje społeczne.
Nawiązał Pan do poprzedniej koalicji, więc chciałabym zapytać o głośną sprawę zerwanego kontraktu z Airbus Helicopters. Były rząd, który rozpoczynał negocjacje twierdzi, że była to ogromna szansa dla Polski, którą Państwo zmarnowaliście?
Przede wszystkim rozmowy nie zostały zerwane tylko zakończone. Zawarcie kontraktu z francuską firmą nie byłoby korzystne dla naszego kraju, a my zabiegamy głównie o interes Polski. Nie jesteśmy przeciwni zagranicznym inwestorom, tylko nie może być tak, że kontrakt będzie niekorzystny dla Polski. Proszę zauważyć, że negocjowanie kontraktu z Mercedesem zakończyło się sukcesem i w Jaworze powstanie fabryka silników, powstaną nowe miejsca pracy. Airbus teraz deklaruje, że chciał w Polsce stworzyć 6 tys. miejsc pracy, szkoda że nie wyraził takiej chęci w trakcie negocjowania offsetu. Nam zależy na odbudowaniu polskiego przemysłu. Gdyby kontrakt z Airbusem był korzystny również dla Polski, rozmowy nie zostałyby zakończone.
Wszyscy wiemy jak wiele ma Pan obowiązków, do tego dochodzą oczywiście dyżury w biurze poselskim. Proszę powiedzieć z jakimi sprawami zwracają się do Pana wyborcy?
Różnorodność tych spraw i problemów jest naprawdę duża. Pełnię dyżury w poniedziałki i każda osoba zainteresowana spotkaniem ze mną może się na takie spotkanie umówić. Ponadto wszystkie moje biura, zarówno główne w Radomiu, jak i filialne w Grójcu i w Warce pracują bardzo intensywnie, by pomagać ludziom w sprawach, które ich nurtują. Oczywiście w miarę możliwości, gdyż zdarzają się przypadki, gdzie takiej pomocy po prostu nie da się udzielić, na przykład kiedy ktoś ma prawomocny wyrok. Parlamentarzyści mogą pomagać wyjaśniać różne kwestie, ale w granicach określonych prawem. Nie możemy zmieniać prawa na potrzeby konkretnego przypadku, po prostu jako parlamentarzyści nie mamy takich kompetencji. W każdym przypadku staramy się udzielić wszelkiej możliwej pomocy.
Wszystkie osoby zainteresowane spotkaniem w moim Biurze Poselskim, zapraszam do kontaktu telefonicznego pod numerem tel. 48 362 50 32.
Adresy Biur: Biuro główne : 26 – 600 Radom, Rynek 9, Biura filialne: 05 – 600 Grójec, ul. Piłsudskiego 4, 05 – 660 Warka, ul. Warszawska 45.