Wspomnienie o Druhu Andrzeju Dzikołowskim
- wielkość czcionki Zmniejsz czcionkę Powiększ czcionkę
- Czytany 18668 razy
- Wydrukuj
18 stycznia bieżącego roku odszedł od nas, przeżywszy 76 lat, druh Andrzej Dzikołowski. W szeregi Ochotniczej Straży Pożarnej w Gośniewicach wstąpił w wieku 18 lat, jednak już będąc dzieckiem fascynowało go bycie strażakiem.
Jako kilkunastoletni chłopiec czynnie brał udział w akcjach gaszenia lokalnych pożarów, a jako pełnoprawny, bo pełnoletni strażak, wyróżniał się szczególnym zaangażowaniem i aktywnością w tej ważnej społecznej służbie. Szybko awansował na stanowisko Naczelnika OSP w Gośniewicach, a jego zaangażowanie zostało docenione i wykorzystane poprzez powołanie go na funkcję Komendanta Gminnego OSP. Funkcję tę sprawował przez ok. 20 lat. Był jednym z głównych inicjatorów budowy remizy OSP w Gośniewicach, która powstała w latach 1994-1996. W 2000 roku jego starania zaowocowały wyposażeniem tej ukochanej przez niego jednostki w samochód gaśniczy Jelcz 6/32. W 2005 roku, ze względu na kłopoty zdrowotne, zrezygnował z aktywnego uczestnictwa w życiu jednostki przekazując ją młodemu pokoleniu swoich wychowanków. W uznaniu ogromnych zasług dla środowiska strażackiego i lokalnej społeczności został członkiem honorowym OSP w Gośniewicach.
W mojej pamięci Pan Andrzej Dzikołowski pozostanie człowiekiem szczególnym. Kiedy w 1990 roku rozpoczynałem pracę zawodową w Urzędzie Gminy w Jasieńcu Pan Andrzej Dzikołowski był pierwszym strażakiem, z którym dane mi było nawiązać ścisłą współpracę. Były to lata kiedy samorząd gminny przejął opiekę i nadzór nad jednostkami straży na swoim terenie. Pan Andrzej pełniąc wtedy społecznie funkcję Komendanta Gminnego OSP wprowadzał mnie w problemy i tematy związane ze strażami. Zawsze był otwarty, szczery i chętny do pomocy. Wiele starań i pracy włożył w zgromadzenie środków finansowych oraz załatwianie wszelkich formalności związanych z budową i wyposażeniem remizy w Gośniewicach. Nie liczył wtedy swojego czasu, pracy czy prywatnych pieniędzy, które angażował w swoją pasję, jaką była straż. Pan Andrzej angażował się również w inne inicjatywy społeczne, w tym bardzo aktywnie działał w grupie mieszkańców zgromadzonych wokół problemu budowy drogi gminnej w swojej miejscowości.
Kiedy ze względu na stan zdrowia wycofał się ze służby, zawsze spoglądał gospodarskim okiem na swoje „dziecko”, którym była strażnica w Gośniewicach i ludzie zgromadzeni wokół idei straży. Mimo, że nie pełnił już żadnych funkcji, to przy każdym naszym spotkaniu, nawiązywał do tematu straży i z troską traktował wszystkie sprawy z tym związane. W ostatnich latach tych spotkań, z oczywistych względów, było mniej. Ostatnie miało miejsce tuż przed Świętami Bożego Narodzenia. Oprócz szczerych życzeń świątecznych i noworocznych, jakby przeczuwając, że może to być nasze ostatnie spotkanie, szczerze się uściskaliśmy. Niebawem okazało się, że po raz ostatni w tym ziemskim życiu.
Dziękuję wszystkim strażakom Ochotniczych Straży Pożarnych z gminy Jasieniec, gmin sąsiednich oraz przedstawicielom Państwowej Straży Pożarnej w Grójcu, za liczny i aktywny udział w uroczystościach pogrzebowych Druha Andrzeja Dzikołowskiego – za udział spontaniczny, do którego nikogo nie trzeba było nakłaniać ani motywować, bo druh Andrzej swoim życiem, aktywnością społeczną i oddaniem strażackiej misji zasłużył na nasz szacunek i naszą pamięć.
Marek Pietrzak
Przy redagowaniu notatki o Druhu Andrzeju Dzikołowskim korzystałem z materiałów zgromadzonych przez Pana Adama Sewastianowicza.