Oddaję stery szkoły ze spokojem

Oddaję stery szkoły ze spokojem

Rozmawiamy ze Zbigniewem Krawczakiem, wieloletnim dyrektorem Liceum Ogólnokształcącego im. Piotra Skargi w Grójcu.

Kilka dni temu oddał Pan stery grójeckiego liceum swojej dotychczasowej zastępczyni, Iwonie Kwapisz. Był Pan dyrektorem tej placówki 12 lat. Jak teraz wchodzi się w mury tej szkoły? Nie szkoda?
Uważam, że do każdej decyzji trzeba dojrzeć, dla mnie właśnie nadszedł ten czas. Nadal jestem nauczycielem, a praca ta sprawiała mi zawsze dużo satysfakcji. Będąc dyrektorem, miałem na tę pasję mniej czasu, bo kierowanie szkołą angażowało mnie w dużej części. Uważam, że liceum było, jest i będzie szkołą na dobrym poziomie ale, aby tak było dyrektor musi poświęcić część życia osobistego i niestety pewnych wyrzeczeń się nie uniknie. Oddaję stery szkoły ze spokojem, bo wiem, że nigdy nie odmówiłem pomocy nikomu, kto do mnie przyszedł z problemem lub z prośbą o radę.

Skąd decyzja braku udziału w konkursie na dyrektora. Czy to już ten czas, aby „zejść ze sceny”? 
Osiągnąłem już pewien poziom zawodowy, który mnie satysfakcjonuje. Z zamiarem tym nosiłem się już od dwóch lat i jest to decyzja przemyślana. Uważam, że trzeba dać szansę i możliwość innym. Jako dyrektor szkoły i nauczyciel osiągnąłem wiele. Niewielu nauczycieli w moim wieku i mojego pokolenia posiada odznaczenie państwowe i medale resortowe, jakimi są m in. Krzyż Zasługi, Medal Komisji Edukacji Narodowej, nagrodę Ministra Edukacji Narodowej, nagrody Kuratora Oświaty i starosty. Uważam, że nadszedł czas, abym dzielił się swoją wiedzą i doświadczeniem z innymi. Chciałbym  też mieć trochę więcej czasu dla rodziny i swoich pasji, sportu i gór.
Liceum mimo wielu kąśliwych i niesprawiedliwych uwag nadal jest na dobrym poziomie. Od kilku lat plasuje się w ogólnopolskim rankingu w pierwszej 500 na 2500 szkół w Polsce a także osiąga wysokie wyniki maturalne. Zawsze starałem się motywować uczniów i nauczycieli do jak najlepszej pracy. Każdy, kto jest dyrektorem placówki, jeśli będzie działał w jej interesie, to może liczyć na moje wsparcie organizacyjne i merytoryczne. Pani Iwona Kwapisz zna liceum, jego słabe i mocne strony. Jestem spokojny, bo wiem, że poradzi sobie na tym wymagającym ,odpowiedzialnym  i zaszczytnym stanowisku.

Współczesna edukacja to nie tylko nauka, ale również realizacja projektów. Jak przez ostatnie 12 lat zmieniło się Pana zdaniem podejście do edukacji?
Obejmując stanowisko dyrektora tej szkoły, wiedziałem, że potrzebuje ona otwarcia na świat. Promocja placówki, to nie tylko strona internetowa i profil na portalu społecznościowym. Wiedziałem, że trzeba korzystać z projektów i projektów edukacyjnych, które okazały się wkrótce dostępne i dawały możliwość uzyskania dodatkowych środków na rozwój szkoły. Stąd współpraca liceum z uczelniami wyższymi (m.in. Politechniką Warszawską, Łódzką, Uniwersytetem Warszawskim, WAT, SGGW czy Wyższą Szkołą Biznesu). Dzięki nim mieliśmy możliwość wejścia w realizacje rzeczowe (wyposażenie pracowni) oraz merytoryczne(zajęcia i warsztaty). Nie ukrywam, że nie udałoby się zrealizować międzynarodowych projektów, gdyby nie ich koordynator, Pan Paweł Pośnik, który ma kontakty i doświadczenie  z uczelniami anglojęzycznymi. W ten sposób szkoła zaangażowała się projekty „Commenius” oraz „Erasmus”, a dzięki środkom finansowym, które z nich pochodziły (ok. kilkudziesięciu tysięcy  euro) wyposażyliśmy bazę szkolną w narzędzia multimedialne. Wartością dodaną jest współpraca ze szkołami w Europie, m.in. na Cyprze, w Turcji, Anglii, Grecji, Francji, Norwegii, Szwecji, Litwie i Łotwie. W pierwszej fazie realizacji projektów uczniowie i rodzice podchodzili do nich z dystansem, bo było to coś nowego. Dzisiaj musimy wybierać z grupy chętnych  tych, którzy biorą udział w projekcie. Młodzież widzi jak funkcjonują ich rówieśnicy w innych krajach. Jest to dla nich bardzo dobra szkoła języka obcego oraz poznanie życia i obyczajów innych nacji.

Z jakimi trudnościami musiał Pan się zmierzyć obejmując stanowisko dyrektora tutejszego liceum? Oczywiście poza wspomnianym otwarciem placówki na świat i wzbogaceniem bazy szkoły.
Mogę podsumować te 12 lat w jednym zdaniu. Zaczynałem od góry, bo w pierwszym roku nawałnica zerwała dach na szkole, następnie remonty pracowni przedmiotowych,  a przed dwoma laty miałem awarię pieców centralnego ogrzewania w kotłowni, czyli skończyłem na parterze.
Zawsze trudnością jest zdobywanie funduszy na rozwój szkoły w kontekście doposażenia w sprzęt i modernizację. Starałem się pozyskać je z różnych projektów, które zostały zakończone, a wyposażenie i narzędzia multimedialne pozostały w naszych murach. Widziałem również potrzebę odnowienia bazy sportowej. Zrobiliśmy mini siłownię, wykonaliśmy również zewnętrzne boisko wielofunkcyjne, które służy uczniom do dziś. Utworzyliśmy także Uczniowski Klub Sportowy z sekcją tenisa stołowego wówczas i innymi w bieżących latach. Moim jednym z dylematów to ulica Poświętne przy, której mieści się szkoła. Tego niestety nie udało się przez te 12 lat zrobić mimo wielu starań. Występowałem o jej remont do władz powiatu grójeckiego dwukrotnie, ale nie udało mi się dopiąć jego realizacji. Odkąd pamiętam, a byłem uczniem tej szkoły w latach siedemdziesiątych, droga ta nie była nigdy remontowana. Jest to tylko 300 metrowy odcinek, gdzie nie ma w całości chodników, a nawierzchnia jest silnie zniszczona. Brak porozumienia pomiędzy władzami powiatu i miasta skutkuje jego powolnym niszczeniem.

Uczniowie mówią o Panu „nauczyciel z powołania”. Ma Pan również miano dyrektora, który pomaga w rozwiązywaniu ich problemów. Czy słuchanie głosu uczniów  to recepta na dobre zarządzanie szkołą?
Dyrektor nie powinien być człowiekiem, który zawsze murem stoi  tylko za swoimi nauczycielami, a zbywa uczniów i rodziców. Starłem się wysłuchiwać wszystkich stron i podejmować decyzje. Wielu uczniów przychodziło do mnie z problemami osobistymi, o których nie wiedzieli ich wychowawcy, a nawet rodzice. Cieszę się, że mieli do mnie tak duże zaufanie. Starałem się dawać radę, która nie była rozwiązaniem finalnym, dawała możliwość wyboru, który był uzależniony od okoliczności. Zawsze też będę powtarzał, że warto zaufać swoim rodzicom, którzy mają doświadczenie życiowe. Starałem się zawsze pamiętać, że byłem uczniem tej szkoły. Problemy kiedyś były co prawda inne, ale specyfika oraz ich źródła pozostają takie same. Nie byłem dyrektorem w białej koszuli i krawacie, który przyjmuje wyłącznie w swoim gabinecie. Drzwi mojego pokoju nigdy nie były zamknięte. Jestem człowiekiem, a nie oficjalnym urzędnikiem. Nigdy też nikogo nie przekreślałem. Podejmując decyzję trzeba rozważyć różne możliwości, a przede wszystkim dać innym szansę.

Czy ma Pan radę dla swojej następczyni, Pani Iwony?
Powiem to samo, co usłyszałem od Pana dyrektora Jana Makary. Dewizą tą kierowałem się podczas bycia dyrektorem: Rób co należy, rób co trzeba, rób co musisz, rób co uważasz za stosowne, a na pewno będziesz robił wszystko dobrze. Tutaj chciałbym również podziękować wszystkim byłym dyrektorom z którymi współpracowałem, radzie pedagogicznej i pracownikom szkoły, rodzicom, absolwentom i wychowankom, uczniom, dyrektorom i nauczycielom szkół i placówek oświatowych gminnych i powiatu, naczelnikom Wydziału Edukacji Starostwa Powiatowego w Grójcu oraz wszystkim starostom, burmistrzom i wójtom, kierownikom instytucji publicznych i przedstawicielom kościoła z którymi współpracowałem w okresie mojej kadencji za wsparcie i współdziałanie na rzecz społeczności liceum.

Wielokrotnie podczas studniówek powtarza Pan motto „że ważne są dni których nie znamy”. Co dalej z Pana karierą? Na mieście mówi się, że chce się Pan poświęcić działalności samorządowej.
Rezygnacja z kandydowania na dyrektora nie musi się wiązać z wyborem ścieżki samorządowej. Tak jak wspomniałem, nosiłem się z tą decyzją od dwóch lat, o czym wiedzieli również nauczyciele tej szkoły, bo przygotowywałem ich do tej decyzji. Oczywiście będę w nadchodzących wyborach kandydował na radnego. Nie ukrywam, że miałem sugestie, aby ubiegać się na przykład o fotel burmistrza, jednak uważam, że potrzebuję więcej samorządowego doświadczenia. Nie jest to zasadne z punktu widzenia moich aspiracji. Jeżeli wyborcy zadecydują, że przydam się jako radny, to będę im wdzięczny za zaufanie. Postaram się działać w ich interesie wspierając rozwój miasta przyjaznego dla mieszkańców.

Powrót na górę

O nas

Gazeta Jabłonka - bezpłatny dwutygodnik
Nakład - 22 000 egz. ( 44 000 egz. / mies. )

Zasięg:
- powiat grójecki,
- gmina Tarczyn,

REKLAMY
OGŁOSZENIA
ARTYKUŁY SPONSOROWANE
INSERT ULOTEK
Zapraszamy do współpracy.

Kontakt

tel./fax 48 664 57 90 kom. 501 561 143 reklama 501 561 263
redakcja@jablonka.info, reklama@jablonka.info
Adres:
Plac Wolności 5 , 05-600 Grójec (wejście od ul. Krótkiej)
Redakcja czynna:
pn.-pt. 9:00 - 16:00
soboty poprzedzające wydanie gazety

Lokalizacja