W wolnych chwilach nie czytam książek
- wielkość czcionki Zmniejsz czcionkę Powiększ czcionkę
- Czytany 772 razy
- Wydrukuj
Bohaterką spotkania 8 lutego 2018 roku w Miejsko-Gminnej Bibliotece Publicznej w Grójcu była pisarka, dziennikarka radiowa i telewizyjna, reporterka, pomysłodawczyni portalu o książkach i pisarzach „bukbuk”, była wokalistka i gitarzystka kobiecego zespołu rockowego Andy, felietonistka „Tygodnika Powszechnego” – Anna Dziewit-Meller.
Spotkanie poprowadziła Dyrektor Kinga Majewska, zadając zmyślnie i ciekawie sformułowane pytania, których odpowiedzi ułożyły się w pewną uporządkowaną całość. Autorka urodziła się w Chorzowie i tam wychowała, od 24 roku życia mieszka w Warszawie, mówi o sobie, że jest Ślązaczką na emigracji. Szeroko pojęta kultura Śląska jest głęboko zakorzeniona w jej książkach, jak ma tylko sposobność to „godo” po śląsku, najczęściej z kolegą Adamem Szają. Gwary tej nauczyła się od babci, walczy o nowelizację ustawy o mniejszościach narodowych i etnicznych, w której uznano by Ślązaków za grupę etniczną, a ich mowę za język regionalny. Mając lat 19 wyjechała na studia do Krakowa, edukowała się w zakresie nauk politycznych na Uniwersytecie Jagiellońskim, wiedza ta aktualnie – jak twierdzi – okazuje się przydatna podczas pisania felietonów do „Tygodnika Powszechnego”. Kończyła studia mieszkając już w Warszawie, pracę magisterską pisała w Bibliotece Sejmowej. Z Krakowa do Warszawy przeprowadziła się z powodu/dla miłości (nie tej, z którą obecnie jest), nie ukrywa, że była „osobą kochliwą”. Jej pierwszą pracą było redagowanie tekstów w piśmie literackim „Lampa”, prowadzonym przez Pawła Dunina-Wąsowicza. Tam poznała Agnieszkę Dorotkiewicz, z którą przyjaźni się do dzisiaj. Wydała z nią dwie książki zawierające serie wywiadów. Pierwsza, zatytułowana „Głośniej! Rozmowy z pisarkami”, to książka, w której znajdują się wywiady z dziesięcioma kobietami, będącymi ikonami polskiej literatury, kultury i sztuki, druga, pod tytułem „Teoria trutnia i inne. Rozmowy z mężczyznami”, przedstawia wybitnych twórców i podziwianych intelektualistów męskiego świata. Tym sposobem Anna Dziewit-Meller – jak sama twierdzi – weszła w środowisko literackie i tak już zostało.
Prowadząca spotkanie nie omieszkała zapytać Autorkę o nader interesujący epizod bycia rockmenką. A wszystko zaczęło się od gitary elektrycznej, prezentu imieninowego, który dostała nasza rozmówczyni, będąc jeszcze na pierwszym roku studiów, od ówczesnego chłopaka (ale nie tego, dla którego przeprowadziła się do Warszawy). Było to bardzo ciekawe doświadczenie – twierdzi Anna Dziewit Meller – zespół nosił nazwę Andy, na cześć Andy'ego Bella, wokalisty brytyjskiej formacji Ride, składał się z samych kobiet, istniał 11 lat na scenie, miał swoje chwile chwały, w 2010 roku został nominowany do SuperJedynki na festiwalu w Opolu. To za jego przyczyną można rzec, Anna Dziewit poznała przyszłego męża Marcina Mellera, bowiem wyszedł on z propozycją, żeby zespół, Andy zagrał na jego urodzinach.
Kinga Majewska przypomniała, że Marcina Mellera Biblioteka gościła w 2015 roku. Wspomniała o jego fascynacji kulturą gruzińską, którą zresztą podziela wraz z żoną. To właśnie w Gruzji w 2007 roku para została „zacementowana forever” jak twierdzi sama Autorka. Ślub w pierwotnym zamyśle miał być kameralną imprezą, ale w efekcie przybyło ponad 150 gości z Polski. Dość przypomnieć również, że Mellerowie napisali książkę „Gaumardżos. Opowieści z Gruzji”, będącą zapisem ich wspólnych podróży po tymże państwie i niepojętego zachwytu tamtejszą kulturą. Książka okazała się bestsellerem i najbardziej wartościową publikacją turystyczną w 2011 roku. Mellerowie zostali uhonorowani Nagrodą Magellana 2011. Książa ta była wielokrotnie wznawiana, w tym roku zaplanowane jest jej kolejne wydanie, wciąż cieszy się nieustającym zainteresowaniem, efektem tego jest ponad 300 przeprowadzonych spotkań ją promujących.
W dalszej kolejności Autorka zajmująco opowiadała o swoim debiucie. W 2012 roku ukazała się jej powieść "Disko", nominowana do nagrody Literackiej „Gryfia”. Książka ta jest obrazem zachwianej rzeczywistości i ogólnego chaosu lat 90., związanych z transformacją, zawiera również kontrowersyjny wątek pedofilski. Przy czym trzeba pamiętać, żeby pedofila, prowadzącego kursy tańca odczytywać, w świetle zamysłu pisarki, jako figurę bliżej nieokreślonego Zła.
„Góra Tajget” to druga powieść Autorki, równie dobrze przyjęta. Śmiało można rzec, że to literatura najwyższej próby, wymagającej niezwykłej wrażliwości i empatii. Pisanie książki wiązało się z rzeczowym przygotowaniem, zebraniem i przeczytaniem mocnych, drastycznych informacji. Rzecz bowiem dotyczy wydarzeń z nazistowskiej przeszłości szpitala w Lublińcu na Śląsku, w którym po cichu uśmiercano dzieci w ramach akcji T4. W istocie, pisarka wskazuje na brak rozliczenia z przeszłością, a co za tym idzie mówi o lęku o dzieci, o ich przyszłość i strachu przed ewentualnymi konfliktami politycznymi.
„Damy, dziewuchy, dziewczyny. Historia w spódnicy” to trzecia i zarazem najnowsza powieść Anny Dziewit-Meller. Składa się z 17 rozdziałów, każdy poświęcony jest innej dziewczynie, kobiecie, tym, które zapisały się na kartach historii swoją inteligencją, odważnymi decyzjami, osiągnięciami naukowymi, też alpinistycznymi itp. Na kartach powieści przeczytamy o dziewczynie z powstania styczniowego, o dziesięciolatce na tronie, o naukowczyni, o alpinistce, o pierwszej kobiecie chirurg, o pierwszej feministce, kobiecie szpiegu i o wielu innych niezwykłych kobietach, które musiały pokonać trudności, żeby osiągnąć w życiu swój cel. Zdaniem pisarki mało mówi i pisze się o polskich kobietach w historii, stąd jej pomysł na nietypową biografię tak ważnych postaci, nietypową dlatego, że nie znajdziemy tam suchych faktów z życia owych kobiet, ale niezwykle interesująco nakreślone sylwetki. Napisała ją – jak twierdzi – dla dziewczyn, żeby wiedziały, że mogą robić rzeczy niesamowite, wielkie. Chciałaby również, żeby po tę lekturę sięgnęli chłopcy, po to, by mieli świadomość, że nie tylko mężczyźni mieli ciekawe życie. To obraz, który dopełnia całości – mówi Autorka – a nie prymitywna agitacja. Ciekawość w tejże publikacji budzą po każdym rozdziale słowniczki, objaśniające poszczególne słowa, głownie młodszym czytelnikom, jak również piękne ilustracje Joanny Rusinek.
Autorka zapytana przez Kingę Majewską o kolejne plany pisarskie, zdradziła, że kończy pisać książkę o kobietach podróżniczkach, takich, które mimo przeciwnościom losu, realizowały swoje cele i spełniały marzenia. Publikacja ta będzie miała formę gazety prowadzonej przez dziennikarkę z końca XIX wieku, w Ameryce. Ilustrować ją będzie również Joanna Rusinek, a premiera zapowiedziana jest na maj 2018 roku.
Anna Dziewit Meller prowadzi również „bukbuka”, portal o książkach, w którym publikowane są wywiady, recenzje, spotkania z pisarzami. To strona – jak zauważa trafnie Kinga Majewska – która „kultywuje książkę”. Ja naprawdę robię to, co lubię – mówi – Dziewit-Meller. Pasja stała się jej pracą, dlatego w wolnych chwilach nie czyta książek.
Nie zabrakło pytania ze strony prowadzącej o tzw. trudne spotkania autorskie, sama przywołała takowe spotkanie poprowadzone przez nią z Wojciechem Jagielskim na temat jego wojennych reportaży. Rozmowa z Jagielskim na długo zapisała się w pamięci, pozostawiając wyrazisty ślad. Autorka „Góry Tajget” podzieliła zdanie Kingi Majewskiej, i o trudności emocjonalnej spotkań mówiła w kontekście rozmowy z Remigiuszem Grzelą wokół jego książki „Obecność”, na którą składają się wspomnienia o tych, którzy odeszli, z ich bliskimi. Przywołała również swoje spotkanie autorskie, poprowadzone przez Michała Nogasia, podczas którego pojawiły się łzy wzruszenia zarówno u pisarki jak i części publiczności. Takie sytuacje są dowodem na to – powiada Anna Dziewi–Meller – że wspólnota obcych ludzi staje się sobie bliska dzięki książce.
Rozmówczyni od roku pisze również felietony do „Tygodnika Powszechnego”, w którym z przytupem – jak mówi – zaczęła być dziennikarką, bowiem pierwszy felieton, traktujący m.in. o kobiecym niezdecydowaniu i wahaniu w podejmowaniu decyzji, co bezpośrednio wiązało się z propozycją złożoną Autorce przez Piotra Mucharskiego redaktora TP w grudniu 2016 roku, spalił wręcz serwer ilością odsłon i udostępnień.
W dalszej kolejności rozmowy przebiegały na temat stanu czytelnictwa oraz akcji czytelniczych. Autorka została również poproszona przez Kingę Majewską o wskazanie kilku kanonicznych pozycji, bądź nazwisk, po których książki warto sięgnąć. Meller bez zastanowienia poleciła lektury kanadyjskiej pisarki Margaret Atwood, kryminały Zygmunta Miłoszewskiego i młodą, dobrze zapowiadającą się i niebywale zdolną Aleksandrę Zielińską.
W ostatniej części spotkania uaktywniła się głownie najmłodsza część publiczności, Anna Dziewit-Meller usłyszała pytania dotyczące muzyki, pomysłu na okładkę zapowiedzianej książki o podróżniczkach, a także zapytanie na temat prób harmonijnego łączenia pracy z życiem rodzinnym.
To niebywale zajmujące i równie niebywale sympatyczne spotkanie, z pewnością dostarczyło niezapomnianych wrażeń jego uczestnikom.
Katarzyna Rdzanek