Kto nie idzie do przodu, ten się cofa
- wielkość czcionki Zmniejsz czcionkę Powiększ czcionkę
- Czytany 6632 razy
- Wydrukuj

Rozmowa z Waldemarem Kopczyńskim, wójtem gminy Goszczyn.
Pana zwycięstwo to jedna z największych niespodzianek wyborczych, do jakich doszło na terenie powiatu grójeckiego. Jestem ciekaw, jak Pan oceniał swoje szanse przez I turą wyborów?
Czy to była duża niespodzianka? Trudno powiedzieć. W samorządzie gminnym działam od 2002 roku, byłem też członkiem rady powiatu. Od lat jestem związany z pracą samorządową, działałem także na płaszczyźnie oświatowej jako przewodniczący rady rodziców i na płaszczyźnie parafialnej, ponieważ mam zaszczyt należeć do chóru parafialnego. Po prostu jestem społecznikiem i mieszkańcy mnie znają.
Co zdecydowało o Pana zwycięstwie?
Mam już pewne doświadczenie. I w oparciu o to doświadczenie staram się działać rozsądnie. Nie jestem jeszcze osobą zaawansowaną wiekową. Mam wiele pomysłów, które chce wdrożyć w naszej gminie. Chce unowocześnić goszczyński samorząd. Wprawdzie nie powiem, że jest skostniały, ale pod kątem infrastruktury oraz innych aspektów gmina stoi w miejscu. A kto nie idzie do przodu, ten się cofa.
A może fakt, że odwiedzał Pan mieszkańców w ich domach, przesądził o wygranej?
Chyba nie, ale jestem przekonany że bezpośrednia rozmowa daje więcej niż najlepsze spotkania przy pełnym audytorium. Uważam, że te kontakty z mieszkańcami są bardzo potrzebne, ale cztery lata temu też odwiedzałem gospodarstwa i wówczas nie przyniosło mi to zwycięstwa. Po prostu nam wszystkim trzeba było chwilę czasu.
Czego zatem cztery lata temu zabrakło do wygranej w wyborach?
Trudno mi powiedzieć. Mam przemyślenia na ten temat. Cóż…cztery lata temu mieszkańcy wybrali Sławomira Słabuszewskiego. Przyjąłem ten wynik z pokorą. Teraz społeczeństwo zdecydowało, że to ja powinienem być wójtem. Taka jest demokracja i urząd ten przyjmuję z wielką satysfakcją ale też kredytem zaufania, którego tak po ludzku nie mogę roztrwonić.
Co zmieni się w gminie Goszczyn pod Pana kierownictwem? Jako osoba aspirująca do urzędu wójta, postulował Pan wprowadzenie kilku zmian.
Szkoda, że nie rozmawiamy po 19 listopada, kiedy już obejmę ten urząd (rozmowa odbyła się 13 listopada – red.) i będę miał dostęp do dokumentów. Wówczas będę w pełni zorientowany w sytuacji finansowej gminy. Przede wszystkim chciałbym się zapoznać z planowanym budżetem na rok 2019. Dopiero potem wskażę konkretne rozwiązania odnośnie infrastruktury, kultury czy oświaty. Są oczywiście zadania, które chciałbym zrealizować jak najszybciej. Mówię np. o rozbudowie sieci wodociągowej we wsiach: Długowola, Bądków oraz Olszew. Musimy się też zastanowić, czy optymalnym rozwiązaniem będzie budowa nowego ujęcia wody w Goszczynie i budowa magistrali wodnej do wskazanych wsi. Kolejna ważna sprawa to modernizacja drogi powiatowej prowadzącej przez Długowolę i Józefów. Oczywiście konieczne są także prace na drogach gminnych. Jednak muszę podkreślić, że nasze inwestycje drogowe są uzależnione od tego, jaki będzie kształt programów rządowych, za pomocą których możemy pozyskać dofinansowania. Na pewno zamierzam również – i to jak najszybciej – utworzyć stanowisko dla osoby, która będzie zajmowała się sprawami wszelkiego rodzaju środków zewnętrznych oraz udzielaniem pomocy w kwestii zatrudniania cudzoziemców do prac sezonowych.
Planuje Pan zmiany personalne w Urzędzie Gminy?
Na pewno nie będzie rewolucji. Ale chciałbym się przyjrzeć pracy osób zatrudnionych w urzędzie oraz jednostkach podległych. Jeśli podejmę jakieś decyzję w tej sprawie, to zrobię to dopiero w połowie przyszłego roku. Na razie chcę spokojnie to wszystko przeanalizować.
Prześledziłem Pana wpisy na Facebooku. W jednym napisał Pan, że nie zmartwiła Pana informacja, iż nie uda się pozyskać dofinansowania na budowę biblioteki. Powiedział Pan jednocześnie, że gminie bardziej przydałoby się nowoczesne przedszkole. Czy to oznacza, że nie jest Pan zadowolony z obecnych warunków oferowanych przedszkolakom przez placówkę w Bądkowie?
Absolutnie nie. Przedszkole w Bądkowie będę wspierał. Ale wielu mieszkańców w rozmowach ze mną poruszyło problem braku miejsc w przedszkolach. Ta sytuacja powoduje, że młode matki zostają w domach, nie mogąc podjąć pracy zawodowej. Gdyby w Goszczynie powstało niewielkie, lecz nowoczesne przedszkole, byłoby to z korzyścią dla mieszkańców. W ubiegłym roku była możliwość pozyskania środków na budowę przedszkola. Czy w tym znów pojawi się taka szansa? Trudno mi powiedzieć.
Wracając do biblioteki. Taki budynek też jest potrzebny. Powstaje jednak pytanie, czy gmina Goszczyn – nawet, gdyby uzyskała dofinansowanie na taką inwestycję – zdołałaby zgromadzić wkład własny.
A czy uważa Pan, że w Goszczynie powinien powstać żłobek?
Żłobek to placówka która wymaga wykwalifikowanego personelu. Czy w przypadku utworzeniu żłobka gmina byłaby w stanie spełnić oczekiwania finansowe takiego personelu? Na dzień dzisiejszy żłobki nie są dotowane przez rząd. Mocno się trzeba zastanowić, czy gminę stać na wybudowanie żłobka. Musimy też przeanalizować, czy taka placówka jest potrzebna w gminie, gdzie 80% osób pracuje we własnych gospodarstwach, a w opiece nad najmłodszymi dziećmi często pomagają np. babcie i dziadkowie – i chwała im za to.
Jak Pan widzi temat aktywizacji młodzieży w gminie Goszczyn?
Na dzień dzisiejszy nie jesteśmy przygotowani lokalowo na utworzenie klubów młodzieżowych. Uważam jednak, że trzeba bardzo mocno wspierać aktywizację młodzieży. Chcę młodych ludzi zaangażować do szeroko rozumianego życia społecznego. Musimy przedyskutować, w jaki sposób to zrobić. Ja mogę zapewnić, że zarówno w zakresie sportu, jak i imprez kulturalno-oświatowych będę dążył, by młodzież miała w Goszczynie możliwość spędzenia ciekawie i aktywnie wolnego czasu.
Gospodarką odpadami w imieniu samorządu Goszczyna zarządza związek Natura. Czy gmina powinna go opuścić i z powrotem wziąć na swoje barki ten problem?
Powiem szczerze: nie znam dokładnej sytuacji związku Natura. Na razie trudno mi się wypowiadać w tej kwestii. Na pewno będą dalsze analizy, które wskażą, czy nasze dalsze uczestnictwo w Naturze jest zasadne.
Na koniec zapytam Pana o przyszłość. Jaka jest Pana wizja gminy Goszczyn, powiedzmy, za 10 lat?
Bardzo trudno to określić. Wszystko zależy od tego, jakie będą możliwości korzystania ze środków zewnętrznych. Musimy zatem ubiegać się o dofinansowania ze wszystkich możliwych źródeł.
Nasza gmina żyje przede wszystkim z dochodów w postaci podatku rolnego. Ja chcę przyciągnąć na teren gminy inwestora. Choć trzeba przyznać, że problemem jest fakt, iż w zasobach samorządu nie ma gruntów, które moglibyśmy sprzedać lub wydzierżawić firmie chcącej zbudować u nas zakład pracy.
Na pewno chciałbym, aby gmina Goszczyn była gminą czystą. Jak wspomniałem, zależy mi również na infrastrukturze, bo nie wyobrażam sobie, żeby było tak dalej – że połowa gospodarstw nie ma dostępu do komunalnej wody pitnej. Mam nadzieję, że w ramach siatki UE pozostała część Mazowsza zostanie wydzielona od miasta stołecznego Warszawy i wtedy pojawią się nowe perspektywy rozwoju, m.in. dla gminy Goszczyn.