Egipt i Algieria odbiorcą naszych jabłek zamiast Rosji?
- wielkość czcionki Zmniejsz czcionkę Powiększ czcionkę
- Czytany 13720 razy
- Wydrukuj
Widzimy duże szanse na eksport naszych owoców do krajów Afryki Północnej, Zatoki Perskiej czy też wschodniej Azji.
Polska jako czołowy producent jabłek w Europie i liczący się gracz na świecie od wielu lat poszukuje rynków zbytu poza rodzimym, który nie jest w stanie skonsumować ponad 3 mln ton wyprodukowanych owoców. Przez długie lata naszym głównym partnerem handlowym była niewątpliwie Rosja, która w sprzyjających latach importowała ponad 1 mln ton jabłek, ale również innych owoców: truskawek, malin czy borówek. Niestety, z dniem 1 sierpnia 2014r. zamknięto rosyjskie granice dla naszych produktów. W chwili obecnej głównym obszarem handlu jabłkami jest Europa, która nawiązuje relacje handlowe z naszymi wschodnimi sąsiadami: Białorusią, Ukrainą czy Kazachstanem.
– Handel jabłkami ma charakter lokalny rzadko to się odbywa między kontynentami, jednak to się dynamicznie zmienia. Jak popatrzymy na tworzące się czy istniejące międzypaństwowe systemy gospodarcze to one nie robią nic innego jak tylko znoszą wzajemne bariery handlowe – podkreśla Mirosław Maliszewski, Prezes Związku Sadowników RP. Jednak, aby Polska była konkurencyjna na innych kontynentach musimy naszą ofertę dostosować do tamtejszych wymagań. Na świecie dzisiaj dominują takie odmiany jak:
•Europa: Gala (30% obrotu), Pink Lady, Braeburn;
•Azja: Fuji (45% obrotu), Gala (50%), Red Delicious, Granny Smith;
•Ameryka Pd. i Płn.: Gala (45%); Red Delicious; Granny Smith;
•Afryka (w tym Pn.): Golden Delicious(45%), Red Delicious, Gala;
•Rosja: Idared (60%), Golden Delicious, Jonagold.
Niestety, w naszej produkcji nadal dominują takie odmiany jak: Idared, Champion, Gloster czy Jonagold, choć sukcesywnie powstają nowe nasadzenia spełniające powyższe światowe wymagania konsumentów. – Niewątpliwie w zdobywaniu nowych rynków na innych kontynentach paradoksalnie pomogło nam rosyjskie embargo. Doskonałym przykładem jest rynek chiński, na który od niemal roku możemy eksportować jabłka. Warto podkreślić, iż nasz kraj, jako jedyny na świecie w tak krótkim czasie uzyskał wymagane pozwolenie fitosanitarne. Było to ogromnym sukcesem zarówno rządu, ale przede wszystkim organizacji branżowych – podkreśla Mirosław Maliszewski.
Idąc za ciosem, Związek Sadowników RP w kwietniu 2016r. złożył do Komisji Europejskiej propozycję programu informacyjno-promocyjnego pt. „Czas na jabłka z Europy” na rynek Egiptu i Algierii, który jako jedyny ze złożonych z Polski uzyskał akceptację. 10 maja br. roku została podpisana umowa z Agencją Rynku Rolnego na realizację zaplanowanych w ramach kampanii działań, które już wkrótce się rozpoczną. Dlaczego na promocję naszych jabłek wybraliśmy akurat kraje Afryki Północnej? Ponieważ jabłka wraz z pomarańczami, mandarynkami czy bananami należą do najczęściej spożywanych owoców. Natomiast tamtejsze zwyczaje konsumpcyjne są zbliżone do europejskich. Mieszkańcy tych krajów spożywają jabłka, jako przekąskę między posiłkami albo w charakterze deseru, ale jadają także jabłka przetworzone. Wykorzystanie jabłek w kuchni jest bardziej rozpowszechnione w wyższej kategorii społeczno-zawodowej zamieszkującej obszary miejskie. Istnieje wiele możliwości wprowadzenia jabłek jako produktu zastępczego do tradycyjnych dań regionalnych.
Strategia kampanii „ Czas na jabłka z Europy” opiera się na trzech typach działania:
a)Informowaniu
– Przedstawianiu argumentów dotyczących wysokiej jakości europejskiej produkcji rolnej, a w szczególności jabłek.
– Przekazywaniu informacji o racjonalnych i emocjonalnych korzyściach wynikających z wyjątkowego smaku i jakości europejskich jabłek.
b)Angażowaniu
– Promowaniu interakcji pomiędzy podmiotami z branży i zachęcaniu konsumentów do odkrywania smaku i jakości tych produktów.
c)Oddziaływaniu
– Zapewnienie silnej widoczności poprzez skoncentrowanie komunikacji na środkach docelowych oraz podczas kluczowych wydarzeń z udziałem podmiotów z branży oraz konsumentów.
Działania kampanii są tak zaplanowane, aby w zależności od rynku docierały do odpowiednich grup docelowych. W Egipcie będzie to oddziaływanie na konsumentów, którzy są główną grupą docelową na tym rynku, (choć oczywiście nie zabraknie działań wspierających handlowców i dystrybutorów), natomiast w Algierii działania będą w głównej części informujące i angażujące przedstawicieli dystrybucji (główna grupa docelowa na tym rynku), których celem będzie budowanie i wzmacnianie silnych relacji handlowych.
– Mam nadzieję, że po dwóch latach prowadzonych na tamtejszych rynkach działań nasze jabłka na stałe zagoszczą na stołach konsumentów, a my będziemy mieli powód do sukcesu – dodaje Mirosław Maliszewski.
Agnieszka Dywan