NOWA WIEŚ POD MŁOTEK Polemika z nikim
- wielkość czcionki Zmniejsz czcionkę Powiększ czcionkę
- Czytany 16348 razy
- Wydrukuj
Bardzo trudno prowadzić polemikę z adwersarzem, który operując inwektywami i kłamstwem uzasadnia swoje racje nie podając merytorycznych argumentów. Nie sposób przeprowadzić rzeczową dyskusję kiedy programem rządzących jest sprzedać, wziąć kredyty, zatrudnić swoich, zrobić kawałek drogi i prześliznąć się w następnych wyborach. Jest to polemika z nikim.
Młodzież idzie do szkoły w Nowej Wsi - „przede wszystkim tyko po to by mieć dokument, że ukończyła szkołę” – twierdzi człowiek pełniący funkcję starosty grójeckiego Marek Ścisłowski (nagranie z tą wypowiedzią zostało zamieszczona facebooku Nasze Czasy). Zdaniem Ścisłowskiego, nie ma potrzeby podnoszenia jakości kształcenia w naszych szkołach bowiem wszystko działa bez zarzutu – niczego nie trzeba reanimować. Przecież do tej szkoły idzie młodzież z gospodarstw ogrodniczych w których od dzieciństwa jest przyuczana do tego zawodu, obyta z najnowocześniejszym sprzętem ogrodniczym jaki istnieje, posiadająca wiedzę w tym zawodzie na tyle kompletną, że jakakolwiek dalsza edukacja nie ma sensu. I do tego by być pełnoprawnym sadownikiem potrzebny jest im wyłącznie papier (dyplom) – twierdzi człowiek odpowiedzialny za jakość naszego szkolnictwa w powiecie. I z pewnością należałoby mu przyznać rację kierując się tymi kategoriami myślenia (bardziej właściwym byłoby – bezmyślności) i idąc tym tokiem bezmyślności należałoby stwierdzić, że do tego wystarczyłby sekretariat po co szkoła ?
To co napisał Dobrzyński w artykule „Nowa Wieś pod młotek” – to kłamstwo i manipulacja twierdzi pseudostarosta. Wszak nikt z radnych Ścisłowskiego nie zamierza zamykać szkoły w Nowej Wsi - oni podjęli jedynie decyzję o sprzedaży 30 ha ziemi po Grójeckim Centrum Sadowniczym a szkoła będzie dalej funkcjonować i wystawiać papiery. Przez myśl mu nawet nie przeszło, że do właściwej nauki zawodu jest potrzebny nowoczesny warsztat oparty na innowacyjnych technologiach i nowoczesnym wyposażeniu a tego w przypadku sadownictwa nie można zbudować na 2 hektarowym kawałku. „Do rozwoju placówki i kształcenia na poziomie europejskim potrzebne jest nowoczesne wyposażenie, tak jak to jest w Niemczech, Holandii, Danii gdzie sprzęt trafiając na rynek jednocześnie jest przekazywany do Centrów Kształcenia Praktycznego.” – stwierdza Pani dyrektor szkoły w Nowej Wsi Danuta Borowiec, wraz z nowymi technologiami ochrony i pielęgnacji sadów – trzeba dodać. A do tego by to zaczęło funkcjonować i aby można zachęcić firmy produkujące środki produkcji sadowniczej do takiej współpracy musimy mieć możliwości oferty w postaci tak cennego zasobu jakim jest ziemia i z pewnością nie może to być 2 czy 4 ha jeśli chcemy myśleć o rozwoju. Dziś Minister Edukacji w rządzie PiS mówi o tworzeniu Centrów Kształcenia Praktycznego, które ma powstać w każdym powiecie i które musi zapewnić na wysokim poziomie naukę zawodu w różnych specjalnościach. To właśnie w takich jednostkach edukacyjnych jak Nowa Wieś dysponując odpowiednim potencjałem w postaci ziemi można takie centra tworzyć. Mówiąc o szkole w Nowej Wsi dobry gospodarz nie powinien zapomnieć o zapleczu szerzej rozumianym dla naszego sadownictwa. Będąc bądź co bądź ”Największym sadem Europy” w naszych czasach musimy pamiętać o ciągłym doskonaleniu i unowocześnianiu tej produkcji w innym przypadku będziemy zdani na zagraniczne ośrodki badawczo rozwojowe chcąc utrzymać produkcję owoców na światowym poziomie. Tyko krótkowzroczność i brak perspektywy myślenia pozwala na ignorowanie takich działań. Dobrzyński musi być mocno zacofany skoro nie wie, że od lat polskim sadownikom doradzają holenderscy eksperci - z satysfakcją stwierdza Ścisłowski. Odnoszę wrażenie, że uważa to za coś normalnego i pożądanego – bowiem po co nam inwestować w naszą młodzież, po co rozwijać i finansować szkoły skoro Holendrzy przyjadą do nas i będą nam doradzać – zapewne charytatywnie. Co zatem oznacza wyzbycie się 30 ha ziemi po GCS jak nie degradację tej placówki edukacyjnej i w efekcie jej likwidację jako szkoły ogrodniczej, która by kształciła młodzież na wysokim poziomie. I z pewnością nie artykuł Dobrzyńskiego będzie miał negatywny wpływ na nabór uczniów do szkoły a raczej misja szkoły określona przez Ścisłowskiego – wszak nikt z rodziców w naszych czasach już nie chce wysyłać dzieci do szkół wyłącznie dla papierku.
Czy takie są wyzwania naszych czasów jakie proponuje grupa Ścisłowskiego ? Czy na chodzeniu do szkoły w celu zdobycia papieru ma polegać budowanie silnego państwa ? Czy nadal pozostaniemy siłą roboczą zachodniej Europy ? Odpowiedź jest jednoznaczna - jeśli rządzić będą nami ludzie tak myślący jak Ścisłowski - z pewnością tak.
MD (Maciej Dobrzyński)
Warka 4 lipca 2016 r.