Podatek za pobór wody
- wielkość czcionki Zmniejsz czcionkę Powiększ czcionkę
- Czytany 17523 razy
- Wydrukuj
Ogromne emocje w środowisku sadowniczym wywołała niedawno ogłoszona przez Rząd propozycja wprowadzenia w życie nowej ustawy Prawo Wodne.
Największe kontrowersje wzbudzają proponowane opłaty za pobór wód do celów uprawowych - zarówno do oprysków, jak też nawadniania, w tym przeciw przymrozkowego. Stawki mają wynieść 1,64 zł za m3 (tysiąc litrów) wody podziemnej, czyli z każdego rodzaju studni oraz 0,82 zł za 1m3 wody powierzchniowej, czyli np. z prywatnych stawów i zbiorników. Każde takie ujęcie (także staw) musi być wyposażone w licznik i na podstawie jego wskazań będzie naliczana opłata. Licznik oczywiście ma być zainstalowany na koszt rolnika. Jeśli ktoś korzysta z wody np. z wodociągu gminnego, to też będzie miał podwyższone koszty.
Wstępne analizy przeprowadzone przez Związek Sadowników RP pokazują, że koszty mogą nawet wynieść kilka tysięcy złotych na każdy hektar sadu, co może stanowić nawet 10-20 % potencjalnych przychodów ze sprzedaży owoców. W latach suszy, tak jak w roku poprzednim, może to być jeszcze większa opłata. Pamiętajmy, że w naszej branży zyski nie przekraczają kilku procent.
Rozumiejąc potrzeby budżetowe Państwa, zadajemy jednak pytanie: kto wytrzyma takie ogromne obciążenie?! Produkcja przecież stanie się w większości przypadkach zupełnie nieopłacalna. Straci na tym zarówno indywidualny sadownik jak i polska gospodarka.
Moment wprowadzenia tego dodatkowego podatku jest szczególnie niefortunny, bo większość gospodarstw jest w bardzo trudnej sytuacji finansowej spowodowanej głównie rosyjskim embargiem. Nie można nas karać w ten sposób za nie nasze winy.
Opłaty obejmą także zużywający ogromne ilości wody przemysł przetwórczy, który wykorzystując swoją monopolistyczną pozycję na rynku, natychmiast opłaty te będzie chciał przerzucić na dostawców owoców przemysłowych obniżając ceny ich zakupu. To pewne, że straty znów przeniosą się na plantatorów.
Kolejną konsekwencją, która nieuchronnie dotknie sadowników będzie wzrost ceny energii elektrycznej, bo większość elektrowni potrzebuje ogromnych ilości wody (ona też będzie objęta dodatkowymi opłatami) do chłodzenia wytwornic prądu.
Środowisko sadownicze nie może w tej sprawie być bierne. To kolejny po wprowadzeniu VAT-u za wycofywane owoce, konieczności rejestracji chłodni, nowych propozycji zatrudniania obcokrajowców, czy też zastrzeżeń do wykorzystania środków przez grupy, cios wymierzony prosto w nas. Związek Sadowników RP i inne organizacje już w tej sprawie interweniowały, niestety na razie bezskutecznie. Jeśli władze nie będą chciały ustąpić, może konieczny będzie nawet protest w Warszawie.
Mirosław Maliszewski,
Prezes Związku Sadowników
Rzeczpospolitej Polskiej.