Czy polskie rolnictwo ma jakieś problemy?

Czy polskie rolnictwo ma jakieś problemy?

Odpowiedź na to pytanie zależy od tego, komu się je zada. Jednak analizując aktywność w kraju i za granicą ministra rolnictwa w ciągu ostatnich miesięcy śmiało można stwierdzić, że wszystkie problemy zostały poprzez „dobrą zmianę” zlikwidowane. A dziś przyszedł czas na zbieranie laurów.

Widać to również w programach telewizyjnych takich jak chociażby TYDZIEŃ, którego obecnym celem jest pokazanie braku problemów na polskiej wsi. A jeszcze do niedawna przedstawiał bardzo rzetelnie i obiektywnie wydarzenia i problemy o największym znaczeniu dla polskiej wsi i rolnictwa. Komentowali je politycy z różnych partii, związkowcy, a także sami rolnicy. Dziś osoby niezwiązane z branżą, oglądając program np. tydzień temu, który niemal w całości poświęcony był roli sołtysa na wsi, bez wątpienia odniesie wrażenie, że wszystko jest dobrze i jak zwykle te chłopy przesadzają i sami nie wiedzą, o co im chodzi.  Ale czy Ministerstwu Rolnictwa naprawdę chodzi tylko o to, żeby to dobrze wyglądało na zewnątrz?  Czy faktycznie rządzącym zależy na rozwoju polskiej wsi?
W minioną niedzielę z kolei cały program TYDZIEŃ poświęcony był relacji z targów AGROTECH w Kielcach, podczas których redaktorka zadała pytanie ministrowi rolnictwa: panie ministrze, co Pana szczególnie zainteresowało na targach AGROTECH W odpowiedzi słyszymy: „Wielu wystawców, sprzęt rolniczy, usługi rolnictwa, wszystko nowoczesne, 17 państw przedstawia. Przed nami duże wyzwanie, trzeba finansować rozwój polskiego przemysłu rolno-spożywczego w tym maszyn rolniczych. Strategia odpowiedzialnego rozwoju to przewiduje. Ministerstwo Rolnictwa też finansuje modernizację gospodarstw rolnych i przed nami myślę, że jest koniunktura, bo rok, lata poprzednie były trochę dekoniunkturą. Natomiast myślę, że teraz nastąpi ożywienie gospodarcze i w tym zakresie nastąpi rozwój.”
Poniższe wykresy przedstawiają, jaka była rzekoma dekoniunktura, w której sprzedano ponad 3,5 tys. sztuk ciągników, – czyli więcej niż roczna produkcja URSUSA i ponad 27 000 sztuk sprzętu rolniczego.



Zastanawiam się, dlaczego jest taka zmowa milczenia wśród włodarzy naszego państwa w tak ważnych sprawach jak pracownicy sezonowi? Proponowane przez Ministerstwo Pracy zmiany doprowadzą nasze gospodarstwa do bankructwa. Bez pracowników zza wschodniej granicy nie będziemy już konkurencyjni i na pewno nie będzie tak oczekiwanego przez Ministerstwo Rolnictwa ożywienia gospodarczego. Nasza branża wielokrotnie podkreśla, że sadownicy nie uchylają się od płacenia podatków, chcą zatrudniać pracowników legalnie, ale na realnych dla naszej branży warunkach. Dziś nikt nie mówi również o niższych niż w latach ubiegłych dopłatach bezpośrednich, opóźnieniach w wypłatach środków z tytułu mechanizmu wycofywania owoców, obowiązku zawierania umów kontraktacyjnych, które tak naprawdę rodzą tylko biurokracje i nie wnoszą niczego nowego w dotychczasowe transakcje. Oczywiście poza karami, które bardzo sprawnie zostały wprowadzone do nowej ustawy. Związek Sadowników od lat wnioskował o uregulowanie relacji na linii plantator – przetwórca, ustalenie ceny minimalnej za dostarczany towar i kar za niewywiązanie się z warunków konkretnej umowy. Również w konsultacjach w roku ubiegłym z Ministerstwem Rolnictwa  dotyczących nowej ustawy nasi członkowie i przedstawiciele wypowiadali się w takim tonie. Tymczasem Ministerstwo Rolnictwo zafundowało nam zabawę w papierki na każdym etapie sprzedaży i kary za niepodpisanie takiej umowy. Co ciekawe: obowiązek podpisywania umowy kontraktacyjnej nałożyła na Polskę Unia Europejska, ale zaproponowane kary w nowej ustawy są wyłącznie inicjatywą naszego kraju.

Wszystkie te problemy, jak również wiele innych poruszanych było w ciągu ostatnich tygodni na spotkaniach Związku Sadowników RP w oddziałach terenowych takich jak: Pniewy, Belsk Duży, Promna czy Warka. Na każdym z nich było około stu osób, które zaniepokojone obecną sytuacją w branży chciały się dowiedzieć na czym stoją i czego mogą się w najbliższej przyszłości spodziewać. Niestety prawda jest taka, że tego nikt nie wie!


Witold Piekarniak
Związek Sadowników RP

Ostatnio zmienianywtorek, 21 marzec 2017 14:36
Powrót na górę

O nas

Gazeta Jabłonka - bezpłatny dwutygodnik
Nakład - 22 000 egz. ( 44 000 egz. / mies. )

Zasięg:
- powiat grójecki,
- gmina Tarczyn,

REKLAMY
OGŁOSZENIA
ARTYKUŁY SPONSOROWANE
INSERT ULOTEK
Zapraszamy do współpracy.

Kontakt

tel./fax 48 664 57 90 kom. 501 561 143 reklama 501 561 263
redakcja@jablonka.info, reklama@jablonka.info
Adres:
Plac Wolności 5 , 05-600 Grójec (wejście od ul. Krótkiej)
Redakcja czynna:
pn.-pt. 9:00 - 16:00
soboty poprzedzające wydanie gazety

Lokalizacja