Co po gradzie ?
- wielkość czcionki Zmniejsz czcionkę Powiększ czcionkę
- Czytany 16470 razy
- Wydrukuj
Rozmowa z Andrzejem Kazimierczakiem – wiceprezesem Związku Sadowników RP.
Od kilku lat sadownicy borykają się z niekorzystnymi zjawiskami atmosferycznymi. W tym roku po raz kolejny dotknęła ich klęska gradobicia. Zostały uruchomione mechanizmy pomocy dla poszkodowanych? Czy mógłby Pan przybliżyć ich działanie?
Tak. Tegoroczne lato było bardzo niekorzystne pod względem zjawisk atmosferycznych a w szczególności gradobicia. Duża część obszarów upraw sadowniczych została zniszczona przez te zjawiska. Niektóre gospodarstwa utraciły prawie 100 % swoich plonów i dochodów. Ci sadownicy byli i są najbardziej zainteresowani jakąkolwiek pomocą wsparcia. Niestety informacje jakie docierają ze strony Ministerstwa Rolnictwa nie są optymistyczne. Producenci mogą ubiegać się o umorzenia podatku rolnego w swoich gminach, oraz mogą liczyć na kredyty preferencyjne. Naszym zdaniem, jako Związku Sadowników jest to dalece niewystarczające, ponieważ duża część sadowników posiada kredyty związane z inwestycjami w swoich gospodarstwach i zaciągnięcie kolejnego, nie tylko nie pomoże, ale wręcz pogorszy i tak już złą sytuację finansową gospodarstw.
W jakiej skali tragedia gradobicia dotknęła gminę Błędów?
Gmina Błędów chyba najbardziej została dotknięta gradem z całego powiatu grójeckiego. Szacuje się że obszar zniszczeń objął około 60-70% powierzchni gminy. Część upraw zniszczona jest doszczętnie. Owoce na tych kwaterach są tak mocno pouszkadzane, że nawet ochrona chemiczna nie zabezpieczyła ich przed gniciem i opadaniem.
W świetle zmian w przepisach, aby przysługiwała pomoc finansowa musi zostać zniszczone 70 % konkretnej uprawy? Czy wielu sadowników spełni te warunki?
Śmiem twierdzić, że w świetle obecnych, nowych przepisów znaczna część producentów nie będzie mogła skorzystać z dostępnej pomocy finansowej. Jak wszyscy wiemy owoców uszkodzonych albo zniszczonych przez grad nie można zakwalifikować jako owoce deserowe. Jedynym wyjściem jest sprzedaż do przemysłu przetwórczego. Dlatego z punktu widzenia sadownika jabłka w tych gospodarstwach są zniszczone całkowicie, a od strony prawnej część z nich nadaje się do sprzedaży (ale tylko na przemysł). Dlatego wiele gospodarstw nie będzie miało 70 % zniszczeń a co za tym idzie pomoc finansowa będzie mocno zredukowana.
W minionych latach wielu sadowników mogło odnowić produkcję dzięki działaniu 126. Teraz przepisy uległy zmianie, jak Pan ocenia te zmiany?
Nowe przepisy oceniam negatywnie. Teraz z byłego działania 126, czyli w myśl nowych przepisów, będzie można skorzystać tylko pod konkretne cele. Np. gdy ubytki w środkach trwałych (ubytki w nasadzeniach) przekroczą 30 % to działania będą skierowane tylko na nasadzenia (czyli na uzupełnienie kwater). Nie będzie można w ramach tych przepisów dokonać np. zakupu sprzętu lub maszyn.
Podczas protestu w Warszawie, zgłosiliście postulaty m in. do Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi, czy jest już jakaś reakcja?
Niestety do tej pory nie ma żadnej odpowiedzi ze strony Ministerstwa Rolnictwa ani innych urzędów, w których składaliśmy petycje. Przypomnę, że w czasie manifestacji zgłosiliśmy wiele postulatów dotyczących sytuacji w branży. Wśród nich jest jeden, w którym domagamy się, aby była możliwość wycofania z rynku owoców na biogazownie rzędu 300-400 tys ton z funduszy Unii Europejskiej. Ale do tego potrzebne jest zaangażowanie polskiego ministra na forum europejskim. Niestety z informacji jakie do nas docierają w tej sprawie nic się nie robi. Chcę powiedzieć, że wycofanie takiej ilości towaru z przeznaczeniem na biogaz spowodowałoby zahamowanie spadku cen zarówno jabłka przeznaczonego do przetwórstwa jak i owoców deserowych.
Co Pan sądzi o obietnicach składanych w Wilkowie podczas spotkania w dniu 25 czerwca ? Dlaczego ZSRP nie został zaproszony ?
Istotnie po fali gradobicia 25 czerwca w Wilkowie (gmina Błędów) odbyło się spotkanie z parlamentarzystami związanymi z obecną władzą. Na tym spotkaniu padło wiele obietnic. Niestety na obietnicach się skończyło. Sadownicy zostali pozostawieni sami ze swoimi problemami. Nie ma, stwierdzam to z ubolewaniem, żadnej realnej pomocy dla tych gospodarstw.
ZSRP