Potrzebna zmiana na lepsze...
- wielkość czcionki Zmniejsz czcionkę Powiększ czcionkę
- Czytany 9796 razy
- Wydrukuj
Przed nami wybory... Chyba nie ma tak gorącego i nerwowego zarazem czasu w życiu politycznym, jak najbliższe kilka tygodni. Podejmiemy decyzję, kto przez najbliższe 4 lata będzie gospodarzem w naszym kraju. Zdecydujemy, czy chcemy żyć w państwie o demokratycznych strukturach władzy i sposobie rządzenia, czy damy przyzwolenie na kolejne lata tzw. dobrej zmianie.
Na jednym ze spotkań, gdy zaproponowaliśmy dyskusję jak bardzo oddalamy się w Polsce od rządów prawa, usłyszeliśmy: - Stulcie się i patrzcie z boku. Was już nikt nie słucha. Wasz czas minął bezpowrotnie!
Czy przy takiej postawie i argumentach można rzeczowo dyskutować? Chyba jeszcze nigdy w naszej historii rządzące ugrupowanie nie doprowadziło do tak głębokiego podziału społeczeństwa. Z przerażeniem wielu z nas stwierdza, że żyjemy wprawdzie pod jednym dachem, ale w dwóch nienawidzących się Polskach. Państwo, w którym ten drugi, gorszy sort czuje się na każdym kroku upokarzany, w którym stosowany jest polityczny apartheid. A najgorsze jest to, że rządzący bazują na nieświadomości swojego elektoratu i wcale się nie wstydzą kupować jego zaufania...
Nie ulegajmy emocjom...
Błogosławiony Jan Paweł II powiedział kiedyś: „Bywa nieraz, że stajemy w obliczu prawd, wobec których brakuje słów...”
Nic tak nie wzbudza emocji w społeczeństwie, jak polityka.
Jesień kojarzy się z robieniem porządków, nie tylko w szafie. Zapewne marzeniem jest, aby nasze wybory dokonywane były w sposób dojrzały i odpowiedzialny; abyśmy przy urnach dali wyraz swym dążeniom i marzeniom wyciszając emocje, wsłuchując się bardziej w to, „co pomyśli głowa”. Dokonajmy podsumowań: co udało się wykonać przez ostatnie lata, a co mamy przed sobą. Czy dotychczasowy rząd należycie dbał o edukację, szkoły, służbę zdrowia, o rozwijanie kultury, zbudował 100 tys. mieszkań? Czy rozwój infrastruktury nie budził zastrzeżeń? Eksperci twierdzą, że bilans jest zdecydowanie negatywny, choć mamy doskonałą koniunkturę w europejskiej i światowej gospodarce. O polityce zagranicznej nawet nie warto wspominać. Podobnie do sytuacji w kraju, również na międzynarodowym forum udało nam się skłócić niemal ze wszystkimi. W tej sytuacji tylko socjalne rozdawnictwo rządzącej partii utrzymuje jej wysokie notowania. Każdy więc, przed pójściem do lokalu wyborczego, musi we własnym zakresie zrobić taki osobisty rachunek sumienia i odpowiedzieć sobie na pytanie: czy warto zaprzedać duszę i bezkrytycznie popierać partię, która prze do władzy dyktatorskiej? Która opanowała już niemal wszystkie szczeble zarządzania państwem, a ostatnie bastiony demokracji, sądy i samorządy, też już są bardzo zagrożone?
Rozpoczyna się rok szkolny. Fantastycznie, precyzyjnie zaplanowana reforma oświaty, doprowadziła do niespotykanego chaosu organizacyjnego, a już dzisiaj można mówić o katastrofalnym obniżeniu poziomu nauczania. Przypomnijmy tylko, że tak krytykowane gimnazja wyniosły polskie szkoły do czołowej trójki w Europie pod tym względem. Teraz wprowadzamy system, który – co tu owijać w bawełnę - cofa naszą szkołę do czasów PRL-u.
Jakie mamy szpitale, każdy widzi, a raczej odczuwa na własnej skórze, jeżeli tylko jest zmuszony do korzystania z usług tzw. placówek zdrowia. Tu również wprowadzono „system”, który miał wyprowadzić lecznice na prostą. Niestety, zrobiła się jeszcze większa krzywa, co oznacza, że zadłużenie rośnie w zastraszającym tempie, a jakość usług spada. Właściwie wszystkie szpitale powinny ogłosić bankructwo. Miały też skrócić się kolejki do lekarzy specjalistów. Przeciętny obywatel musi niestety zdać się na łaskę i niełaskę z zawałem serca, poparzeniem trzeciego stopnia, gorączką 40 st. C na SOR i pomalutku czekać przez kilkanaście godzin, zanim ktoś się nim zainteresuje, co odczułem na własnym przykładzie. Taką służbę zdrowia proponuje nam dzisiaj PiS.
Oczywiście trudno będzie w przedwyborczym szumie oddzielić prawdę od propagandowego bełkotu. W tym przedwyborczym rachunku sumienia warto po prostu spojrzeć, co wokół nas powstało nowego, jak się zmieniło nasze otoczenie i co tak naprawdę zrobiliśmy z naszą wspólnotą (nie tą wyimaginowaną, ale rzeczywistą). Nasza mała, powiatowa Ojczyzna może być tego najlepszym przykładem. Dobra zmiana okazała się w grójeckim tylko fasadą i nieudaną odskocznią. Wiele obiecywano w kampanii wyborczej, ale po zdobyciu mandatu politycy szybko dochodzili do wniosku, że określenie „jestem z Grójca” może im tylko zaszkodzić. Do dzisiejszego dnia skutki tamtych rządów odczuwamy w powiecie grójeckim, oczywiście skutki bardzo negatywne.
Zasada fair play
Wybory 13 października będą więc okazją do społecznej weryfikacji działań władzy, i do oceny pretendujących do ich zmiany. Przy tej okazji chcemy przypomnieć o pięknej zasadzie fair play. Warto wiedzieć, że pierwszy raz użył tego pojęcia William Shakespeare w jednym ze swoich dramatów. W polityce, niestety, odwrotnie niż w sporcie, nie chodzi o przyjemność płynącą z rywalizacji i możliwość sprawdzenia swoich umiejętności, tylko wyłącznie o miejsce na podium i nagrodę z tym związaną. Przy czym w wielu przypadkach walczący zapominają o uczciwej rywalizacji i czemu ubiegają się o najwyższe zaszczyty władzy.
Partykularne, partyjne interesy przesłaniają ludziom oczy. Coraz częściej też zdarza się, że pierwszoplanowe staje się zaspokojenie własnych ambicji. Nie chodzi im o dobro ogółu, lecz zaślepieni żądzą władzy zrobią wszystko, aby ją zdobyć.
Leszek Przybytniak