Wszystko o mężczyznach już w marcu w GOK
- wielkość czcionki Zmniejsz czcionkę Powiększ czcionkę
- Czytany 14888 razy
- Wydrukuj

Ascetyczna scenografia, trzech świetnych aktorów i doskonale zrealizowany zamysł reżysera, tyle wystarczy, by osiągnąć teatralny sukces. Takim niewątpliwie było niedzielne premierowe przedstawienie "Wszystko o mężczyznach" w wykonaniu aktorów warszawskiego teatru Kamienica.
Na scenie trójdzielna ściana symbolizująca miasto (Warszawę, Gorzów...), prosty stolik i trzy taborety, których rozmieszczenie wprowadza widza albo na siłownię, albo do domu bohaterów, albo do jakiejś knajpy. Do tego trzej aktorzy - niczym czarodzieje - zmieniający swoje role począwszy od młodych i silnych, przez dojrzałych i doświadczonych życiem, po stojących u progu swych dni starców. Przyjaciele, Ojciec, Miłość, Striptizerzy to główne wątki sztuki wyreżyserowanej przez Bartłomieja Wyszomirskiego wg tekstu chorwackiego pisarza Miro Gavrana "Wszystko o mężczyznach".
Gdyby ktoś pomyślał, że będzie to rzecz z gatunku taniego kabaretu złożona z tanich tekstów i chwytliwych scen, byłby w błędzie. W tym dwugodzinnym przedstawieniu, w którym sceny zmieniały się jak w kalejdoskopie, aktorzy nie szczędzili artystycznych umiejętności, by pokazać siłę i słabość mężczyzny, wyświetlić nam takie zakamarki jego życia, które - choć czasami budziły śmiech, to jednak kazały zastanowić się, czy nie jest to śmiech gorzki, będący wyrazem bezradności. Przez te dwie godziny byliśmy świadkami budującej się i walącej jak zamek z piasku przyjaźni trzech kumpli ze studiów, rodzinnej tragedii po śmierci matki i odejściu jednego z synów, problemów faceta, który nabrał kredytów i nie znajdując ratunku, decyduje się na pracę w nocnym klubie ze striptizem; związku między mężczyznami oraz tym, czy i co ich łączy po rozstaniu; wreszcie przemijania i nieuchronnej starości.
Spektakl w wykonaniu: Michała Lesienia-Głowackiego, Arkadiusza Janiczka i Marcina Kwaśnego to był ogromny wysiłek aktorski i reżyserski. Dynamika scen, nieoczekiwane zatrzymania i natychmiastowe wejście w nowe role stawiały wykonawców przed szczególnymi zadaniami. Na wyróżnienie zasługuje Arkadiusz Janiczek, którego bohaterowie wymagali od niego ogromnej dyscypliny i charakteru. Świetnie rolę ojca zagrał również Marcin Kwaśny.
Choć dyr. Jan Tomaszewicz zapowiedział, że to nie będzie typowy jak na Scenę Letnią spektakl, należałoby sobie życzyć, by jemu podobnych było jak najwięcej. Gromkie brawa na zakończenie były absolutnie zasłużone. Zresztą, któż jak nie mężczyźni, najlepiej potrafią powiedzieć "Wszystko o mężczyznach".
Hanna Kaup