Stanowisko starosty? Nie brałem tego pod uwagę
- wielkość czcionki Zmniejsz czcionkę Powiększ czcionkę
- Czytany 7701 razy
- Wydrukuj

Rozmawiamy ze starostą grójeckim Krzysztofem Ambroziakiem.
Ze swoim doświadczeniem urzędniczym i samorządowym był Pan najbardziej oczywistym kandydatem na starostę. Krążyły jednak plotki, że długo Pan się wahał, zanim wyraził Pan zgodę. Jest w tej informacji ziarno prawdy?
Tak. Kandydując do rady powiatu, nie brałem pod uwagę objęcia jakichkolwiek stanowisk. Naszym zadaniem było wprowadzenie jak największej liczby kompetentnych osób do rady powiatu, abyśmy mogli zmienić system zarządzania powiatem.
Co zatem Pana przekonało do przyjęcia propozycji?
Zanim podjąłem decyzję, dużo rozmawiałem z osobami wybranymi na radnych powiatu, którzy należą do naszej koalicji, na temat funkcjonowania starostwa i poszczególnych jednostek, z władzami gminy Chynów (Krzysztof Ambroziak wcześniej pracował w Urzędzie Gminy Chynów – red.) oraz z żoną. Istotne było też dla mnie zdanie władz Urzędu Marszałkowskiego Województwa Mazowieckiego oraz samorządowców poszczególnych gmin na temat współpracy z powiatem grójeckim. Zaufano mojemu doświadczeniu, wiedzy, kontaktom z innymi samorządami i instytucjami. Myślę, że nie bez znaczenia był też fakt, że już trzeci raz zostałem wybrany do rady powiatu z bardzo dużym poparciem wyborców, szczególnie z terenu gminy Chynów. Ostatecznie uznałem, że podejmę wyzwanie.
Ręka drży przy składaniu podpisów? Urząd starostwa słynie z tego, że każdy patrzy każdemu na ręce? Doniesienia do prokuratury nie są rzadkością.
Mam już pewne doświadczenie z pismami urzędowymi. Wiem, czego mogę się spodziewać. Niektóre dokumenty podpisuję bez problemu, inne analizuję bardziej wnikliwie.
Wspomniał Pan o sprawach w prokuraturze i w sądzie.
Niestety starostwo toczy wiele takich sporów. Niektóre dotyczą nawet konfliktów, jak np. ten pomiędzy poprzednim starostą Markiem Ścisłowskim a burmistrzem Mogielnicy Sławomirem Chmielewskim.
Widzi Pan szanse na współpracę z opozycją w radzie powiatu?
Jak najbardziej tak. Przykładem takiej współpracy może być już ostatnia sesja, podczas której przewodniczący rady powiatu, przewodniczący naszego klubu radnych oraz przewodniczący klubu PiS wspólnie rozmawialiśmy na temat składów osobowych poszczególnych komisji. Doszliśmy do porozumienia. Powiem więcej – radni z klubu opozycyjnego też do mnie przychodzą i wspólnie rozmawiamy. Mój gabinet jest otwarty dla wszystkich radnych.
Jak będzie wyglądała praca zarządu? Czy poszczególni członkowie zarządu otrzymali jakieś konkretne zadania, za które będą odpowiadać?
Ustaliliśmy, że do końca tego roku wszyscy razem pracujemy nad każdą sprawą. Natomiast po 1 stycznia nastąpi podział obowiązków, a ja będę wszystko nadzorował. Mogę powiedzieć, że członkowie zarządu będą mieli nadzór nad poszczególnymi komisjami rady powiatu. Kolejna rzecz – uznaliśmy, że osoby z zarządu powinny pracować w terenie. Są sprawy np. w jednostkach organizacyjnych, w szkołach, zaproszenia do gmin. Nie na każdym takim spotkaniu mogę być osobiście. Wobec tego będą mnie reprezentować członkowie zarządu. Również przewodniczący rady i jego zastępcy będą pracować w terenie.
Pierwsza zmiana kadrowa już za Wami. Uznaliście, że Marzena Barwicka nie powinna kierować Powiatowym Centrum Medycznym.
Przypomnę o piśmie w sprawie wstrzymania wypłat dla pracowników szpitala, które trafiło do mediów tuż po wyborach. Pani Barwicka pod presją poprzedniego zarządu powiatu później się z niego wycofała. Ale na nasz wniosek zwołano sesję nadzwyczajną na temat sytuacji w szpitalu. Wtedy po raz pierwszy udzielono nam informacji o tym, co się tam dzieje. Dane, które nam przedstawiono, zaszokowały nas. Najbardziej zaskoczyła nas informacja, że nie jest wykonywany kontrakt z Narodowym Funduszem Zdrowia. Skutkuje to zmniejszeniem kontraktu na kolejny rok. Działania pani prezes Barwickiej prowadziły do upadku szpitala. Nie mogliśmy na to pozwolić.
Co więcej, pod zarządem pani Barwickiej atmosfera pracy była tragiczna. Odebrałem wiele telefonów od członków personelu medycznego z prośbą, żeby coś z tym zrobić. Powiedziano mi, że jeżeli nie zaczniemy szybko działać, kolejni lekarze i pielęgniarki złożą wypowiedzenia. Zresztą to, co usłyszałem, potwierdziło się podczas mojej wizyty w szpitalu, którą złożyłem incognito, nie informując wcześniej nikogo, że przyjadę.
Miejsce Marzeny Barwickiej zajęła Joanna Czarnecka.
Panią Czarnecką poznałem już dużo wcześniej była prokurentem i świadczyła pomoc prawną przy przekształcaniu szpitala w spółkę. Wiążemy duże nadzieje z tą osobą. W kwestiach finansowych i kontraktu z NFZ będzie jej pomagać Agata Zgutczyńska. Praca tych osób przynosi już pierwsze pozytywne skutki, czego przykładem jest przywrócenie możliwości badania tomografem komputerowym oraz pozyskanie nowego personelu.
Czy możemy spodziewać się kolejnych zmian kadrowych?
Rewolucji nie przewiduję. Bardziej chodzi mi o usprawnienie pracy. W tej chwili obserwujemy np. brak porozumienia wśród pracowników, jeśli chodzi o nadzór nad inwestycjami. Dlatego zamierzamy stworzyć wydział do spraw inwestycji. Kolejna sprawa to promocja, która w starostwie grójeckim słabo funkcjonuje. Chcemy tę kwestię odbudować. Na pewno od przyszłego roku rozszerzymy zakres promocji.
Zamierza Pan zlecić audyt w starostwie? Jak był Pan w opozycji, miał Pan sporo zastrzeżeń do decyzji ówczesnych władz. Mówię np. o umowie z firmą Duon na dostarczenie energii do budynku starostwa i obiektów należących do jednostek podległych.
Mam informację od dyrektorów szkół, że co chwila otrzymują jakieś pisma z prokuratury w sprawie umowy z firmą Duon. Obecnie zapoznaje się z ofertami firm audytorskich. Zaznaczam, że nie chodzi nam o szukanie „haków” czy przekrętów. Chcemy po prostu lepiej rozpoznać sytuację, aby poprawić funkcjonowanie starostwa i jego jednostek.
Co z projektami zaczętymi przez poprzedników? Pytam o budowę Szpitalnego Oddziału Ratunkowego wraz z lądowiskiem dla helikopterów przy szpitalu grójeckim oraz o modernizację drogi Przęsławice – Michrów. Będziecie ją kontynuować?
Nie będziemy przewracać wszystkiego do góry nogami. Projekt budowy SOR-u i lądowiska został rozpoczęty i jest w dużym stopniu realizacji, obecnie nie ma możliwości rezygnacji i musimy go kontynuować, czy komuś się to podoba czy nie.
Modernizację drogi Przęsławice – Michrów dofinansuje wojewoda mazowiecki. Krótko mówiąc, skoro jest dotacja, będziemy realizować zadanie. Choć przyznam szczerze, że próbowano „grać” w okresie przedwyborczym tą inwestycją. Radni z klubu PiS rozpowiadali, że jeżeli zostaniemy wybrani do zarządu, na pewno zrezygnujemy z tego przedsięwzięcia.
Jeżeli samorząd rezygnuje ze środków zewnętrznych, to znaczy, że coś z tym samorządem jest nie tak. A przypomnę, że zarząd powiatu w poprzedniej kadencji odmówił przyjęcia dofinansowania na przebudowę drogi Bikówek – Uleniec. Takich decyzji kompletnie nie rozumiem.
Budżet na 2019 rok przygotowywali poprzednicy. Dużo będzie zmian w stosunku do ich propozycji?
Widać, że poprzedni zarząd przygotowywał ten budżet bardzo szybko w okresie kampanii wyborczej. Przyjrzymy się planowanym inwestycjom. Ręce opadają. Na liście zadań do wykonania umieszczono przebudowy jedynie dwóch dróg: Przęsławice – Michrów oraz Bikówek – Uleniec. Śmiem twierdzić, że obietnicą realizowania tej drugiej inwestycji próbowano namówić Pawła Siennickiego, który pochodzi z Uleńca, do przejścia na stronę klubu PiS. Chcieli go tym po prostu kupić. Co więcej, w projekcie przyszłorocznego budżetu zapisano, że gmina Grójec dofinansuje zadanie kwotą 625 tys. zł. Stało się tak, mimo że nie było w tej kwestii żadnych uzgodnień z samorządem Grójca. Kontrowersyjny jest też kolejny zapis, który mówi, że modernizacja drogi Bikówek – Uleniec zostanie sfinansowana w 80% ze środków zewnętrznych. Jest to dla mnie dziwne, bo nie ma żadnej gwarancji otrzymania takich pieniędzy.
Oczywiście nie porzucamy tematu remontu drogi z Bikówka w kierunku Uleńca. Poinformowaliśmy marszałka województwa mazowieckiego Adama Struzika, że chcemy realizować to zadanie. Jednocześnie zapytaliśmy o możliwość przywrócenia dofinansowania inwestycji, z którego to – przypomnę – zrezygnowali nasi poprzednicy. Sprawa ma być omówiona podczas najbliższej sesji sejmiku województwa mazowieckiego.
Zaczęliśmy już pracę nad zmianami w projekcie budżetu. Chcemy go uchwalić do 10 stycznia 2019 roku.
Jak będzie wyglądać współpraca z gminami w sprawach inwestycji drogowych? Do tej pory starostwo i gminy zazwyczaj solidarnie, pół na pół, finansowały te zadania.
Wpływają do nas już pierwsze pisma, że gminy zabezpieczają w swoich budżetach środki na modernizacje dróg powiatowych. Mam już taką deklarację z kilku gmin, chociażby z gminy Chynów. Tam jest taka sytuacja, że wspólnota jednej z miejscowości sprzedała swoje grunty za blisko 200 tys. zł. Pieniądze pochodzące z transakcji mieszkańcy chcą przeznaczyć na przebudowę drogi powiatowej. Podobną kwotę jest gotów wyłożyć samorząd Chynowa. Do tego dojdą jeszcze środki z budżetu powiatu oraz – być może – dofinansowanie z Urzędu Marszałkowskiego. Jeśli taki montaż finansowy wyjdzie, wyremontujemy ładny kawałek drogi.
Na najbliższym wspólnym posiedzeniu zarządu i komisji transportu będziemy rozmawiać o tym, jak ma wyglądać współfinansowanie inwestycji na drogach powiatowych. Propozycję przedstawimy gminom.
Zapytam również o mapę inwestycji drogowych. Jak ona będzie wyglądać? W poprzednich kadencjach, nie tylko w tej ostatniej, w niektórych gminach przeprowadzano po kilka inwestycji, w innych po jednej albo właściwie żadnej. Żeby nie szukać głęboko w pamięci, ostatnio poszkodowana była zwłaszcza gmina Belsk Duży.
Rzeczywiście gmina Belsk Duży była pomijana. Niewiele inwestycji drogowych było także w Chynowie, Grójcu i Warce. Myślę, że w nadchodzącym roku trzeba zwrócić szczególną uwagę na te 4 gminy.