Wiśnie na drzewach? Zadzwoń do urzędu!
- wielkość czcionki Zmniejsz czcionkę Powiększ czcionkę
- Czytany 5175 razy
- Wydrukuj

Głośna akcja księdza Kazimierza Kurka, wójta gminy Błędów i tamtejszych sadowników! Zgłoś się do Urzędu Gminy, przyjedź do sadu i zerwij wiśnie. Połowę tego, co zbierzesz, zostaw gospodarzowi, a połowę weź dla siebie.
Tegoroczna cena wiśni jest dramatycznie niska. Za kilogram wiśni przemysłowej (tzw. p. w. – poza wyborem) sadownicy mogą liczyć na 30-60 gr (w zależności od dnia i regionu). Z kolei kilogram wiśni przeznaczonej do mrożenia kosztuje 0,8-1,1 zł. Tymczasem za zbiór trzeba pracownikowi zapłacić przynajmniej 50 gr/kg.
Zerwać? Zostawić?
Takie stawki oznaczają, że zbiór wiśni jest po prostu nieopłacalny. Sadownicy tną koszty, jak tylko mogą. Jedni, zamiast zatrudniać pracowników, używają otrząsarek, do drzew (wszystkie wiśnie zebrane w ten sposób mogą trafić do skupu jedynie jako owoce przemysłowe), inni, jeszcze bardziej zniechęceni sytuacją na rynku, po prostu zaprzestali zbioru.
– W zeszłym roku z powodu wiosennych przymrozków praktycznie nie było wiśni. Myślałem, iż w związku z tym, że zakładom w ubiegłym sezonie nie udało się kupić towaru, tego lata cena owocu będzie niezła. Nie liczyłem na kokosy, ale takich stawek nie spodziewałem się w najczarniejszych snach. Jeszcze nie podjąłem decyzji, co zrobię z wiśniami. Albo użyję otrząsarki, albo w ogóle nie będę zbierał. Prawdopodobnie przed zimą usunę drzewa. Uprawa wiśni w tym kraju nie ma sensu – mówi sadownik z gminy Błędów.
Zerwij sobie sam
Jest jeszcze jedno wyjście – można wziąć udział w inicjatywie ks. Kazimierza Kurka, którą zgodził się poprowadzić wójt gminy Błędów Marek Mikołajewski. Polega ona na tym, iż osoby zainteresowane mogą przyjechać do gospodarstwa i zebrać dowolną ilość wiśni. Połowę biorą dla siebie, a połowę zostawiają gospodarzowi. W ten sposób mogą uzyskać owoce, za które w sklepie musieliby zapłacić od 8-9 zł do nawet kilkunastu złotych za kilogram.
– Nie chcemy, by owoce się marnowały. Poza tym osoby, które zdecydują się przyjechać do nas i zerwać dla siebie wiśnie, mogą poznać specyfikę trudnej pracy w sadzie – tłumaczy Marek Mikołajewski.
Sporo chętnych
Swoje sady wiśniowe na przyjezdnych otworzyło 5 gospodarzy z gminy Błędów, w tym sam wójt Mikołajewski. – Zainteresowanie jest duże. Przyjeżdżają osoby indywidualne, ale także grupy. Gościłem młodzież kolonijną, siostry zakonne, a także wychowanków zakładu poprawczego z Falenicy – opowiada wójt.
Ci, którzy chcą przyjechać do błędowskich sadów na zbiór wiśni, mogą zgłosić swój udział w akcji pod numerem telefonu 48 6680 010. Pod tym numerem mogą się Urzędem Gminy skontaktować także gospodarze, którzy chcą udostępnić swoje sady. Trzeba się pośpieszyć – za kilkanaście dni niezebrane wiśnie zaczną gnić.
Akcja zyskała spory rozgłos w całej Polsce – napisały o niej chociażby portal Wirtualna Polska czy „Gość niedzielny”. O pomyśle z wójtem rozmawiało też Radio dla Ciebie. Reklamują ją również inne samorządy, np. Urząd Gminy w Piotrkowie Trybunalskim.
– Myślimy o tym, żeby rozszerzyć akcję na inne owoce, np. na jabłka – zapowiada wójt Mikołajewski.
Dominik Górecki