Nikt nie rodzi się mistrzem, każdy może nim zostać

Nikt nie rodzi się mistrzem,  każdy może nim zostać

Wiedza przeciętnego Polaka na temat futbolu amerykańskiego jest znikoma – najczęściej ogranicza się do informacji na temat tego, ile kosztuje reklama w przerwie spotkania o Super Bowl (najważniejsze trofeum w futbolu). Ale tak, jak drużyna futbolowa zdobywa jardy podczas meczu, tak cała dyscyplina zdobywa coraz większą rzeszę sympatyków. Niedawno zawitała też do Grójca.

Środa, ciepły wieczór, stadion przy ul. Laskowej. Kilkanaście osób (w tym składzie jest nawet jedna dziewczyna) rozpoczyna trening futbolowy. Najpierw rozgrzewka – trucht, sprinty, elementy gimnastyki. Jedni wykonują je dość sprawnie, inni nieco gorzej. Tym, którzy mają problemy, prowadzący zajęcia podpowiada i demonstruje, jak zrobić dane ćwiczenie. – Nikt nie rodzi się mistrzem. Wszystko jest w twojej głowie. Na dziesiątym treningu to ćwiczenie nie będzie ci sprawiać żadnej trudności – zachęca jednego z chłopaków. Dopingują też koledzy, którzy już uporali się z zadaniem. Prawdziwy team spirit.
 
Dla inteligentnych
„Nikt nie rodzi się mistrzem. Każdy może nim zostać. Wszystko jest w twojej głowie” – to jedna z maksym często używanych przez Roberta Jardziocha, byłego zapaśnika, rugbisty i futbolisty amerykańskiego (grał m. in. w nieistniejącym już klubie Warsaw Crusaders), który wraz z innym doświadczonym zawodnikiem Dariuszem Marczakiem i Dominikiem Wojciechowskim postanowił w Grójcu stworzyć drużynę futbolową. – Każdy z nas chciał grać, a do Warszawy mamy za daleko. Próbujemy więc zorganizować zespół tutaj – mówi otwarcie Robert.
Pytamy Roberta, dlaczego właśnie wybrał futbol, dyscyplinę egzotyczną, by nie powiedzieć niszową jak na polskie warunki? – Futbol amerykański to najinteligentniejszy ze wszystkich sportów. Wbrew pozorom nie jest to dyscyplina dla bezmyślnych osiłków. Oczywiście wyszkolenie fizyczne jest ważne, ale zawodnicy na boisku przede wszystkim myślą, przewidują, szukają najlepszych rozwiązań. – przekonuje. – Gracz bierze udział w każdej akcji. Trener przydziela mu zadanie, które zawodnik powinien wykonać. Gdy jeden element zawiedzie, akcja się nie uda.
Szczególnie trudna i wymagająca szybkiego podejmowania decyzji jest praca rozgrywającego (tzw. quarterbacka), który jest odpowiedzialny za przebieg akcji ofensywnych. To on decyduje, jak i gdzie posłać piłkę, by zaskoczyć przeciwnika. W rozgrywaniu kieruje się tzw. playbookiem, listą przygotowanych wcześniej zagrań. W zależności od poziomu powinien on znać na pamięć od kilkudziesięciu do około 700 rozwiązań. Najwięcej używa się oczywiście w NFL, najlepszej lidze świata. Nic dziwnego, że występujący w niej quarterbackowie, np. Eli Manning (New York Giants) czy Tom Brady (New England Patriots), za oceanem mają status gwiazd pierwszej wielkości.  

Drogą Bielawy?
Idea stworzenia w Polsce zorganizowanych rozgrywek futbolu amerykańskiego powstała w latach 90. XX wieku. Jednak dopiero w 2004 roku zawiązano Polski Związek Futbolu Amerykańskiego, a dwa lata później odbył się pierwszy mecz ligowy pomiędzy Warsaw Eagles a 1. KFA Fireballs Wielkopolska. Warszawscy futboliści zostali też pierwszymi oficjalnymi mistrzami Polski. Mecz decydujący o zdobyciu trofeum, w którym pokonali Pomorze Seahawks, obejrzało raptem 600 widzów.
Od tamtej pory popularność dyscypliny w Polsce znacznie wzrosła. W 2012 roku na mecz o mistrzostwo Polski, rozegrany na stołecznym Stadionie Narodowym, przyszło 23 tys. osób. Dziś w naszym kraju działa około 80 klubów futbolu amerykańskiego. Najsilniejsze funkcjonują w dużych miastach: Warszawie, Wrocławiu, Gdyni czy Poznaniu. Ale sport silnie zakorzenił się też w mniejszych miejscowościach. Przykładem jest Bielawa (woj. dolnośląskie), gdzie powstało specjalne boisko do futbolu amerykańskiego. Kto wie, może za kilka lat Grójec podąży tą drogą?

Nasi w NFL
Mówiąc o polskich związkach z futbolem amerykańskim trudno nie wspomnieć o czterech graczach znad Wisły, którzy zaistnieli w NFL. W 1972 do Green Bay Packers trafił opolanin Czesław „Chester” Marcol. Grał tam na tyle dobrze, że w 1987 roku włączono go do Galerii Sław klubu ze stanu Wisconsin. Przez 5 lat w najlepszej lidze świata występował też Ryszard „Rich” Szaro, zawodnik Philadelphia Bell, New Orleans Saints oraz New York Jets. Z kolei trzy sezony w NFL (1996-1998), a konkretniej w Tampa Bay Buccaneers, spędził pochodzący z Rabki-Zdroju Zbigniew „Jason” Maniecki. I wreszcie Sebastian Janikowski, który za oceanem zdobywa punkty już od 18 lat. Od 2000 do 2017 roku bronił barw Oakland Raiders. W ubiegłym miesiącu przeniósł się do Seattle Seahawks.
Oczywiście, zawodników grających w NFL, w których płynie polska krew jest o wiele więcej. Przodkowie Roba Gronkowskiego z New England Patriots, dwukrotnego zdobywcy Super Bowl, pochodzą z Gdańska, Suwałk i Mazur. W jednym z wywiadów powiedział nawet: – W stu procentach jestem Polakiem. A klubowym kolegą „Gronka” jest Stephen Gostkowski. Jak wspomnieliśmy, w ekipie Patriotów gra też Tom Brady, którego babcia jest Polką.

Sport kolizyjny
Wróćmy do Grójca. Po intensywnej rozgrzewce prowadzący zajęcia, Robert Jardzioch i Dariusz Marczak (11 lat doświadczenia w dyscyplinie, sukcesy z Warsaw Spartans i Warsaw Sharks), zarządzają ćwiczenia z piłką. Darek pokazuje, jak powinno wyglądać przekazanie piłki. Instruuje też, w jaki sposób powinno się ją trzymać, żeby przeciwnik nie mógł nam jej wytrącić podczas biegu. – Jak jej nie schowasz pod ręką, rywal łatwo ci ją wybije. I wtedy koledzy z drużyny przez chwilę cię nie lubią – żartuje. Potem kolejne zadanie – wybiegnięcie i chwyt piłki. Kształt futbolówki sprawia, że nie jest to banalna sprawa.
– To są treningi wstępne, przygotowujące. Nie możemy od razu zacząć grać, bo skończyłoby się to kontuzjami. Jest to przecież sport bardzo kontaktowy. Dlatego wykonujemy ćwiczenia ogólnorozwojowe. Liczy się sprawność zawodnika – tłumaczy Robert.
– Ja bym powiedział, że jest to sport kolizyjny, kontaktowy to jest taniec – mówi z kolei Darek. Trudno mu odmówić racji, bo podczas meczu futbolu amerykańskiego kolizję czy też – jak kto woli – kontakty z rywalem zdarzają się dosłownie co chwilę. O scysję w takiej sytuacji nie trudno. – Zawodnik wychodzi na boisko, żeby walczyć. Adrenaliny jest dużo. Czasem odrobinę za dużo. Ważna jest wtedy rola sędziów, trenerów i kolegów z drużyny, którzy muszą łagodzić atmosferę – podkreśla Robert Jardzioch. 

Potrzeba ludzi
Formujący się w Grójcu zespół ma nosić nazwę Red Raiders. Nie jest ona  przypadkowa. Słowo „red” ma nawiązywać do koloru produkowanych w rejonie Grójca jabłek. Co więcej, jedna z najlepszych uczelnianych drużyn w stanach, reprezentacja uniwersytetu Texas Tech, nosi nazwę Red Raiders.
Na razie znalazło się kilkunastu chętnych do gry. Mają już gdzie trenować, bo – dzięki uprzejmości dyrektora GOS Jerzego Binkiewicza – futboliści mogą ćwiczyć na stadionie Mazowsza przy ul. Laskowej 17 w Grójcu. – Potrzebujemy przynajmniej 30 zawodników. Jeżeli zbierzemy skład, będziemy mogli myśleć o wystartowaniu w rozgrywkach ligowych. Taki jest nasz plan – tłumaczy Robert. – Zapraszamy na treningi wszystkich chętnych. Jest tu miejsce zarówno dla tych, którzy mają doświadczenie, jak i dla tych, którzy chcą się nauczyć tego sportu.
Aktualne informacje o drużynie można znaleźć na jej Facebookowym profilu – wystarczy wpisać w wyszukiwarkę Facebooka frazę: „Red Raiders Drużyna Futbolu Amerykańskiego”.
Dominik Górecki

Ostatnio zmienianyponiedziałek, 28 maj 2018 22:17
Powrót na górę

O nas

Gazeta Jabłonka - bezpłatny dwutygodnik
Nakład - 22 000 egz. ( 44 000 egz. / mies. )

Zasięg:
- powiat grójecki,
- gmina Tarczyn,

REKLAMY
OGŁOSZENIA
ARTYKUŁY SPONSOROWANE
INSERT ULOTEK
Zapraszamy do współpracy.

Kontakt

tel./fax 48 664 57 90 kom. 501 561 143 reklama 501 561 263
redakcja@jablonka.info, reklama@jablonka.info
Adres:
Plac Wolności 5 , 05-600 Grójec (wejście od ul. Krótkiej)
Redakcja czynna:
pn.-pt. 9:00 - 16:00
soboty poprzedzające wydanie gazety

Lokalizacja