Chodnikowe przepychanki
- wielkość czcionki Zmniejsz czcionkę Powiększ czcionkę
- Czytany 6088 razy
- Wydrukuj

Mieszkańcy Worowa i Woli Worowskiej znów pojawili się na sesji rady powiatu. Chcieli się dowiedzieć, czy jest szansa, by w przyszłym roku powstał chodnik przy drodze powiatowej biegnącej przez obie miejscowości.
Poprzednia wizyta mieszkańców Worowa i Woli Worowskiej na sesji rady powiatu miała miejsce w listopadzie ubiegłego roku. Przedstawiciele obu wsi przekonywali wówczas władze powiatu o potrzebie przeprowadzenia inwestycji. Tłumaczyli, iż budowa chodnika na odcinku od kościoła w Worowie do wiaduktu nad krajową „7” w Woli Worowskiej to konieczność. Argumentowali, że droga jest dość ruchliwa, a jej pobocze bardzo wąskie. W dodatku przy szosie znajduje się sporo domostw, kościół, sklep i przystanek.
Chodnika na razie jednak nie ma. Jak tłumaczą władze powiatu, z powodów finansowych. Powstał natomiast projekt zadania i „wyprostowano” sprawy geodezyjne. Opracowano także kosztorys, według którego realizacja inwestycji, czyli budowa miałaby kosztować ponad 432 tys. zł.
Roszada w budżecie
24 listopada mieszkańcy Worowa i Woli Worowskiej znów pojawili się na sesji rady powiatu. Zapytali starostę Marka Ścisłowskiego, czy w przyszłorocznym budżecie znajdą się środki na wyczekiwaną przez nich inwestycję. Starosta poinformował ich, że w projekcie budżetu powiatu grójeckiego na 2018 rok zarezerwowano pieniądze na budowę chodnika w Worowie i Woli Worowskiej, lecz potem doszło do roszady.
Na czym polegała owa roszada? Na tym, iż nieoczekiwanie pojawiła się szansa, by skorzystać z dofinansowania remontu drogi przez Bikówek i Uleniec (pisaliśmy o tym w wydaniu z 8 listopada 2017 roku), przeprowadzenia którego zarząd powiatu początkowo nie planował na nadchodzący rok. Ubieganie się o te środki wiąże się z koniecznością posiadania wkładu własnego (40% wartości zadania). I właśnie na ten wkład własny przesunięto pieniądze przeznaczone pierwotnie na chodnik w Worowie i Woli Worowskiej.
Jednocześnie starosta nie powiedział wyraźnie, czy w przyszłym roku chodnik powstanie. – My, jako odpowiedzialny zarząd nie odpowiemy, czy znajdziemy w przyszłorocznym budżecie pieniądze na chodnik. Nie wiem nawet, czy budżet zostanie zatwierdzony. Nie wiem, czy będę miał nadwyżkę budżetową. Oczywiście nie wykluczam, że środki się znajdą, ale póki co w projekcie budżetu tej inwestycji nie mogę zapisać – mówił Ścisłowski do mieszkańców.
Starosta stwierdził też, że byłaby większa szansa na budowę chodnika, gdyby gmina Grójec zgodziła się pokryć połowę kosztów tego zadania. Wiemy, iż w projekcie przyszłorocznego budżetu ratusza nie zarezerwowano środków na tę inwestycję. Oczywiście w każdej chwili się może to zmienić, ale – jak usłyszeliśmy od burmistrza Grójca Jacka Stolarskiego – wiele będzie zależeć od wysokości nadwyżki budżetowej, którą będzie dysponowała gmina w 2018 roku.
Skuteczny czy nieskuteczny?
Argumentacja starosty nie przekonała opozycyjnych radnych z klubów Powiat Sprawny i Przyjazny (PSiP) oraz Nasze Czasy (NC). Janusz Karbowiak, jeden z członków PSiP, złożył formalny wniosek polegający na tym, że rada powiatu zobowiązuje zarząd do zarezerwowania w projekcie przyszłorocznego budżetu 350 tys. zł na realizację I etapu inwestycji (czyli na razie na budowę chodnika tylko w samym Worowie). Wniosek Karbowiaka został przyjęty większością głosów.
– Ten wniosek jest nieskuteczny. Dlatego, że pan Karbowiak nie wskazał, skąd mamy wziąć te środki. Opowiada głupoty, bo i tak wie, że z tego nikt nie wyjdzie. To jest typowa manipulacja – skwitował inicjatywę Janusza Karbowiaka starosta Ścisłowski. Na te słowa radny odpowiedział: – To pan jest od tego, by znaleźć te pieniądze.
O tym, czy wniosek Janusza Karbowiaka jest skuteczny, zdecyduje wojewoda mazowiecki.
Dominik Górecki