Nieplanowane problemy z planem
- wielkość czcionki Zmniejsz czcionkę Powiększ czcionkę
- Czytany 8203 razy
- Wydrukuj

Mieszkańcy pytają, kiedy wreszcie zostanie uchwalony miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego (MPZP) dla północnej części gminy Grójec.
Procedura opracowywania MPZP (jest to w uproszczeniu dokument określający przeznaczenie danego terenu) dla 18 podgrójeckich wsi trwa od 2008 roku. Dlaczego aż tyle? Na początku sprawę przedłużyła konieczność dokonania zmian w tzw. studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego (w skrócie SUiKZP; dokument sporządzany dla całej gminy, określający ogólnie politykę przestrzenną i lokalne zasady zagospodarowania). Krótko mówiąc, należało tak dostosować SUiKZP, aby MPZP nie naruszał jego ustaleń.
Brak zgód z UM i Ministerstwa
Gdy już udało się pokonać pierwszą przeszkodę, pojawiły się kolejne. Na przykład Urząd Marszałkowski (UM) nie zgadza się z propozycją grójeckiego ratusza, by przeznaczeniem kilku zalesionych, prywatnych działek m. in. w Lesie Lesznowolskim, Chudowoli czy Gościeńczycach była zabudowa jednorodzinna. UM uważa, że tereny te powinny pozostać gruntami leśnymi.
Poważne obiekcje ma też Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Resort z kolei nie pozwala, by MPZP umożliwiał zabudowę jednorodzinną (nie mylić z zabudową zagrodową obejmującą budynki gospodarskie) na glebach III klasy. Dodajmy, że brak zgody Urzędu Marszałkowskiego czy Ministerstwa na ustalenie przeznaczenia chociażby jednej z setek działek objętych postępowaniem blokuje dalsze procedowanie całego MPZP.
Skuteczna ochrona?
Na uchwalenie MPZP dla północnej części gminy Grójec wyczekują zwłaszcza mieszkańcy Głuchowa i sąsiednich wsi. Liczą, iż przyjęcie tego dokumentu uniemożliwi lub chociaż znacznie utrudni zlokalizowanie na terenie nieczynnej fabryki Kazimierza Grabka kolejnych niechcianych przez nich inwestycji. Przypomnijmy, że obecnie grupa mieszkańców Głuchowa i okolic walczy, by na tym terenie nie powstała biogazownia.
Czy MPZP okaże się skuteczną ochroną przed tego typu inwestycjami? Dokument, jak zapowiadają miejscy urzędnicy, będzie zgodny z rozporządzeniem nr 59 wojewody mazowieckiego w sprawie Obszaru Chronionego Krajobrazu Dolina Rzeki Jeziorki (do tego obszaru należy Głuchów). Z jednej strony ust. 1 pkt 2 paragrafu 3 rozporządzenia mówi, iż „w Obszarze zakazuje się realizacji przedsięwzięć mogących znacząco oddziaływać na środowisko w rozumieniu art. 51 ustawy z dnia 27 kwietnia 2001r. – Prawo Ochrony Środowiska”. Z drugiej zaś w dokumencie czytamy, że zakaz ten „nie dotyczy przedsięwzięć służących obsłudze ruchu komunikacyjnego, turystyce oraz przedsięwzięć bezpośrednio związanych z rolnictwem i przemysłem spożywczym.” A planowana w Głuchowie biogazownia ma wytwarzać energię właśnie z odpadów przetwórstwa rolniczego – My tego rozporządzenia wojewody nie będziemy w żaden sposób omijać ani przekraczać. Jest to dla nas wskaźnik, co może powstać w dolinie Jeziorki, a co nie – powiedział burmistrz Grójca Jacek Stolarski podczas sesji rady miejskiej, która odbyła się 22 września.
Zmiana taktyki
Wracając do kwestii miejscowego planu zagospodarowania północnej części gminy. Grójecki ratusz zapowiada zmianę taktyki. Jeśli urzędowi uda się uzyskać odpowiednie uzgodnienia, przedstawi radzie miejskiej do uchwalenia MPZP z „dziurami”, czyli z wyłączeniem wspomnianych działek, co do przeznaczenia których obiekcje mają Urząd Marszałkowski oraz Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi.
Istnieje też inne wyjście – podzielenie tego jednego dużego miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego na 18 mniejszych części. Każdą z nich będzie stanowić teren jednej wsi. Wówczas najpierw uchwalone zostaną plany dla tych miejscowości, wobec których nie ma zastrzeżeń ze strony urzędników marszałka i ministra.
Rygorystyczny nadzór
22 września, w trakcie wspomnianej sesji, burmistrz Jacek Stolarski wyjaśniał także, dlaczego urząd w ogóle podjął próbę opracowania jednego miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego dla tak wielkiego obszaru.
– Dokonując analizy, uznaliśmy, że najbardziej atrakcyjna dla budownictwa mieszkaniowego i rekreacji jest północna część gminy. Wybraliśmy wsie, gdzie są lasy, gdzie nie ma intensywnej produkcji sadowniczej. Chcieliśmy ten obszar jednorazowo przeznaczyć pod przyszłe osadnictwo mieszkaniowe, pod rekreację, pod lekkie usługi – tłumaczył.
Burmistrz przyznał jednocześnie, że rzeczywiście procedura trwa zbyt długo. – To jest problem wszystkich gmin. W tej chwili jest bardzo rygorystyczny nadzór Urzędu Wojewódzkiego i Urzędu Marszałkowskiego nad urbanistyką. Praktycznie każdy miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego przyjęty przez radę jest uchylany i przekazywany do poprawek – stwierdził burmistrz.
Dominik Górecki