Ludzie z żelaza z Grójca

Pomysł udziału w zawodach zrodził się z końcem ubiegłego roku. Większość osób z grupy Aktywni Grójec mogła się już pochwalić dwucyfrową liczbą ukończonych zawodów triathlonowych w całej Polsce, ale dystans olimpijski był najdłuższym z jakim dotychczas zmierzyli się zapaleńcy z Grójca.
20 sierpnia na starcie stawili się Dariusz Grzybowski, Grzegorz Jakubisiak, Paweł Jaroszyński, Piotr Kierszniewski, Arkadiusz Zegarski i jedyna kobieta w tym gronie Kinga Majewska.
Do przepłynięcia mieli 1900 m w jeziorze Dobicz w Borównie, następnie musieli przejechać 90 km rowerem. Ostatnim etapem zawodów było przebiegnięcie 21 km tj. dystansu półmaratonu. Meta znajdowała się na Stadionie Zawiszy w Bydgoszczy. Cała konkurencja odbywa się bez przerw, ale z pomiarem czasu uruchomionym przy wejściu do wody i zatrzymanym na mecie biegu.
– Dla średnio aktywnej osoby już pokonanie jednego z tych trzech elementów jest bardzo trudne, wymaga nie lada kondycji i regularnych treningów. – mówi Grzegorz Jakubisiak. – Półmaraton to już wyzwanie i jego ukończeniem mogą poszczycić się nieliczni biegacze.
Udział w Ogólnopolskich Zawodach Triatlonowych w Borównie to dla całej szóstki z grupy Aktywni Grójec duży stres i niepewność. Wszyscy zawodnicy są bowiem amatorami oraz trenują w czasie wolnym od pracy.
Zawody ukończyli z wynikami: Kinga Majewska 5:45:13 i pierwsze miejsce w kategorii kobiet (K35-39), Dariusz Grzybowski z czasem 5:35:19 (22 m-ce w kategorii M45-49), Arkadiusz Zegarski z czasem 5:42:16 (37 m-ce w kategorii M40-44), Paweł Jaroszyński z czasem 6:03:25 (11 m-ce w kategorii M50-54), mimo awarii na trasie oraz z tym samym czasem 6:26:11 Grzegorz Jakubisiak i Piotr Kierszniewski (50 i 51 miejsce w kategorii M40-44).
Mimo, że zawody odbyły się na dystansie ½ IM śmiało można nazwać ich Ludźmi z Żelaza – Ironman. Nie mam tu na myśli tylko dystansu, ale także wolę walki z przeciwnościami, tak na trasie, jak i na treningach, które trzeba umiejętnie wpleść w codzienne życie.
„Aktywni Grójec” cały czas regularnie biegają. Niedziela to czas długiego treningu rowerowego lub wybiegu na dystansie 15-20 km. Opiekunem grupy jest Radzio Fitness Klub, który zapewnia wsparcie trenerskie oraz profesjonalne stroje triathlonowe.
– Kilka  razy w tygodniu pływam na basenie – mówi Dariusz Grzybowski, na co dzień policjant z grójeckiej KP. – Ponadto 2 razy w tygodniu mam zajęcia rowerowe i siłowe w grójeckim klubie Radzio Fitness Klub.
Sezon letni umożliwia także rozpoczęcie treningów na wodzie otwartej. Warunki na pływalni różnią się jednak od tego, z czym zawodnicy spotykają się na zawodach, dlatego konieczne są wyjazdy nad otwarty akwen np. nad zalew do Osieczka.
– Tam możemy potrenować w warunkach startowych, często w zimnej wodzie, bez nawrotów i przerw. – mówi Piotr Kierszniewski, na co dzień pracownik PGE Grójec.
– To kwesta zahartowania i odporności. Pomaga zimowe morsowanie w Pilicy z kolegami z Warki - dodaje Arkadiusz Zegarski, zawodowo inkasent gazowni.
– W lato słońce wschodzi na tyle wcześnie że o 6 można być już po 10 km biegu – mówi Kinga Majewska – na co dzień dyrektor Biblioteki Publicznej w Grójcu.
–  Albo o 7.30 po 45 km roweru -dodaje często dojeżdżający rowerem do pracy w Błędowie Grzegorz Jakubisiak.
Przed przygodą z triathlonem większość członków grupy nie znała się ze sobą. Uprawiających triathlon w Grójcu jest więcej: Tomasz Siedlecki, Iwona Jakubisiak, Alicja i Bartosz Radzio, Marcin Łach. Ale są i inni, którzy jeszcze nie startują w triathlonie ale uczestniczą w zawodach kolarskich i biegowych z nadzieją na przyszłe triatlonowe starty; Marek Szewczyk, Agnieszka i Piotr Nowaczewscy, Zbigniew Komorowski.
– Marzeniem jest pełny dystans Ironman czyli dwa razy tyle ile właśnie pokonaliśmy w niedzielę, ale do startu w takich zawodach to bardzo długa i trudna droga. Na razie cieszymy się tym, co osiągnęliśmy i szykujemy się na powtórkę w przyszłym roku. – zapowiadają Aktywni Grójec.

My życzymy realizacji tych marzeń i jeszcze raz gratulujemy
I.J.