Zbudować jedną, nie zniszczyć drugiej
- wielkość czcionki Zmniejsz czcionkę Powiększ czcionkę
- Czytany 6786 razy
- Wydrukuj

Zarząd powiatu nie wydał zgody na to, by kilkukilometrowym fragmentem drogi powiatowej od Uleńca do skrzyżowania z krajową „50” w Bikówku odbywał się transport kruszywa na budowę obwodnicy Góry Kalwarii.
O pozwolenie na wykonywanie tzw. przejazdów nienormatywnych (takich, w których masa pojazdu z załadunkiem przekracza ograniczenia tonażowe na danej drodze) drogą powiatową przez Uleniec i Bikówek zwróciło się do starostwa przedsiębiorstwo Rosel. Firma jest właścicielem kopalni kruszywa w Uleńcu. Zdobyła ona kontrakt na dostarczenie materiałów potrzebnych do budowy obwodnicy Góry Kalwarii.
75 aut dziennie
Podczas spotkania z mieszkańcami Bikówka i Uleńca oraz władzami powiatu właściciele firmy poinformowali, że wspomnianą drogą dziennie w godzinach 6 – 22 jeździłoby około 75 aut załadowanych kruszywem. Każde z nich wraz z ładunkiem ważyłoby około 40 ton (tymczasem, jak mówią znaki, tą „powiatówką” mogą jeździć auta o masie maksymalnie 10 ton). Transport byłby wykonywany w okresie wiosennym, letnim i jesiennym. Ostatnie dostawy przewidziano na październik 2018 roku.
Mieszkańcy Bikówka i Uleńca obawiają się, że przejazd tylu aut o tak dużej masie najprawdopodobniej spowodowałby całkowitą degradację już i tak mocno zniszczonej drogi. Rozmawiając z przedstawicielami firmy, poruszyli także sprawę bezpieczeństwa pieszych (przy drodze znajduje się szkoła podstawowa) oraz kwestię tworzenia się korków przy wjeździe na bardzo ruchliwą trasę nr 50 (auta z kruszywem kursowałyby co 10-15 minut).
Dają 600 tys. zł.
Przedsiębiorcy zdają sobie sprawę, że duży ruch ciężarówek nie pozostałby bez wpływu na stan nawierzchni drogi. I dlatego proponują, że wpłacą do kasy starostwa 600 tys. zł. Pieniądze te miałyby być zabezpieczeniem na poczet ewentualnych zniszczeń w nawierzchni spowodowany przez auta wożące kruszywo.
Propozycja nie przekonała jednak władz powiatu. Zarząd dwukrotnie debatował nad tą sprawą. I za każdym razem decyzja była taka sama – firma nie otrzyma zezwolenia na przejazd 75 ciężarówek dziennie.
– 600 tys. zł, które firma chce przekazać, może wystarczyć tylko na remonty bieżące. A przy tym ruchu i tonażu ta droga za niedługo będzie się kwalifikowała do generalnego remontu – uzasadnia wicestarosta grójecki Dariusz Piątkowski. – Na modernizację 3-kilometrowego odcinka tej drogi potrzebowalibyśmy około 3 mln zł. Obecnie nie mamy tylu pieniędzy w naszym budżecie – dodaje.
Zdecydują mieszkańcy
W trakcie spotkania mieszkańców, władz powiatu i właścicieli firmy padła propozycja, by transport kruszywa odbywał się polną drogą znajdującą się w pobliżu kopalni. Ścieżka prowadzi do Przęsławic (gm. Pniewy), do drogi gminnej prowadzącej już bezpośrednio do krajowej „50”. Ale i to rozwiązanie nie jest pozbawione wad. Po pierwsze przedsiębiorstwo musiałoby przystosować polną drogę do dużego ruchu ciężarówek. Po drugie jej część znajduje się na prywatnych działkach, a więc zgodę na przejazd musieliby wydać właściciele tych posesji. Firma musiałaby też uzyskać od wójta gminy Pniewy pozwolenie na poruszanie się drogą gminną.
– Jeszcze nie rozmawiałem z właścicielami firmy Rosel. Mogę jednak zapewnić, że moja decyzja będzie zgodna z wolą mieszkańców. Ich zdanie jest dla mnie wiążące – powiedział w rozmowie z „Jabłonką” wójt gminy Pniewy Wiesław Nasiłowski.
Dominik Górecki