Gmina mówi „nie” biogazowni
- wielkość czcionki Zmniejsz czcionkę Powiększ czcionkę
- Czytany 15844 razy
- Wydrukuj

Dobra wiadomość dla mieszkańców Głuchowa i okolic! Władze Grójca odmówiły wydania tzw. decyzji środowiskowej dla budowy biogazowni. To jednak nie koniec sprawy.
Spór o budowę biogazowni w Głuchowie na terenie nieistniejącej już fabryki żelatyny Kazimierza Grabka trwa od lata 2010 roku. Toczą go między sobą inwestor, czyli spółka Eko-Elektrociepłownia, która pragnie w tym miejscu wybudować spalarnię biogazu, oraz okoliczni mieszkańcy, którzy z kolei nie chcą dopuścić, by w ich sąsiedztwie powstała taka instalacja. Boją się bowiem, że zakład – podobnie jak wspomniana fabryka żelatyny – będzie źródłem smrodu oraz innych zanieczyszczeń.
Mimo, iż postępowanie urzędowe w sprawie budowy biogazowni ciągnie się już od 6 lat, sprawa wciąż tkwi na etapie wydawania przez burmistrza tzw. decyzji środowiskowej. Jest to, mówiąc ogólnie, dokument, który wskazuje, jakie warunki musi spełnić inwestor, by wybudować biogazownię. Co istotne, burmistrz wcześniej dwukrotnie wydawał takie decyzje, ale za każdym razem uchylało je – na wniosek lokalnych stowarzyszeń ekologicznych – Samorządowe Kolegium Odwoławcze (SKO).
Eko - Elektrociepłownia wystąpiła więc do Urzędu Miasta po raz trzeci o wydanie dokumentu. Ale tym razem decyzja burmistrza Jacka Stolarskiego była odmowna. Uzasadnia ją tym, że konflikt społeczny dotyczący budowy biogazowni stale narasta. „Burmistrz […] mając na względzie sprzeciw mieszkańców wobec zamiaru budowy biogazowni na terenie obszaru krajobrazu chronionego „Dolina Rzeki Jeziorki”, dbałość o zachowanie stabilizacji i spokoju społecznego oraz wyrażając troskę o stan zdrowia i dobre samopoczucie mieszkańców, postanawia wydać decyzję odmowną […]” – czytamy w dokumencie.
Lech Matliński, prezes spółki Eko-Elektrociepłownia, zapowiada odwołanie od decyzji burmistrza.
– W tym dokumencie nie wskazano żadnego konkretnego przepisu prawnego, który uzasadniałby odmowę wydania decyzji środowiskowej. Zamierzam się odwołać do SKO. A jeśli to nie pomoże, zwrócę się do sądu i tam dowiodę swych racji – zapowiada prezes spółki, Lech Matliński. – Nie ma okoliczności prawnych czy też technicznych, które dyskwalifikowałyby inwestycję w Głuchowie. Spółka nie może ponosić konsekwencji tego, że kiedyś był tam zakład uciążliwy, nie może być także zakładnikiem lokalnych rozgrywek – dodaje prezes.
Dominik Górecki