To zamach na prawo własności rolników!
- wielkość czcionki Zmniejsz czcionkę Powiększ czcionkę
- Czytany 15146 razy
- Wydrukuj
Tylko w ten sposób można podsumować założenia ustawy o obrocie ziemią rolną, który rząd skierował do Sejmu. Wzbudził on ogromne kontrowersje wśród społeczeństwa. Nie bez powodu!
To bez wątpienia najbardziej nietrafiona ustawa dla polskiego rolnictwa jaką miałem okazję analizować w ciągu 10 lat mojej kadencji poselskiej. Chciałbym wszystkim uświadomić, iż ta ustawa tylko pozornie chroni przed wykupem polskiej ziemi przez cudzoziemców, bo tak naprawdę w kwestii słupów niczego nie zmienia. Jej zapisy w żaden sposób nie hamują tego procederu.
Ustawa łamie trzy podstawowe prawa obywatelskie: do własności, wartości i dziedziczenia.
Zapis dotyczący obrotu państwową ziemią jest wadliwy, ponieważ pod pozorną ideą dbania o polskie rolnictwo zaproponowano zapis zabraniający sprzedaży tej ziemi przede wszystkim polskim rolnikom. Ministerstwo Rolnictwa argumentuje zasadność zapisów ustawy powołując się na Konstytucję RP, w której mowa o tym, że podstawą ustroju rolnego jest indywidualne gospodarstwo rolnicze, opierające się na rodzinie i jej wartościach. W jaki więc sposób rząd chce zagwarantować poszanowanie tego zapisu Konstytucji, skoro mało kto będzie mógł postawione w ustawie warunki spełnić? Skoro Rząd szanuje Konstytucję apeluję do jego władz o to, aby dali możliwość kupowania polskiej ziemi przez polskich rolników. Poza tym niedopuszczalne jest, żeby Państwo miało prawo ingerować w obrót ziemią prywatną! A taki właśnie zapis PiS zaproponował w ustawie. Jako przykład podam sytuację, która obecnie występuje niemal w każdym gospodarstwie: dziecko studiujące np. w Warszawie inny kierunek niż rolnictwo nie będzie mogło przejąć ojcowizny. Jakim prawem państwo ingeruje w prawo dziedziczenia? Ziemia w naszych rodzinach była przekazywana z dziada pradziada. Dotychczas każdy miał prawo rozporządzania własnością według własnej woli. Nikt nie ma prawa podważać dziedziczenia. Nie robiono tego nawet w czasach socjalizmu, nawet w czasie zaborów. To rodzice decydują, komu tę ziemię przekażą, a ten, kto był spadkobiercą tej ziemi, biorąc odpowiedzialność za dorobek swoich rodziców, dziadków, decydował, czy będzie tę ziemię uprawiał, czy ją będzie nawet odłogował. Nie można odbierać nam prawa, które w Polsce było od wieków.
Ta ustawa ogranicza nam to prawo dysponowania własną ziemią!
Agencja Nieruchomości Rolnych ma bardzo szeroko zakrojone kompetencje. Jeśli ANR stwierdzi (w ustawie nie jest doprecyzowane na jakiej podstawie), że rolnik źle gospodaruje ziemią będącą w jego posiadaniu, będzie mogła zwrócić się do sądu z wnioskiem o odkupienie tej ziemi za cenę symbolicznego odszkodowania.
Kolejna wada tej ustawy to zapis, który mówi o tym, że ci, którzy są aktywni, podjęli inną działalność wytwórczą na obszarach wiejskich, którzy mają inne źródło dochodu, bo są aktywni, w związku z czym są ubezpieczeni w ZUS-ie nie będą mogli kupować ziemi, powiększać swojego gospodarstwa i modernizować go. Jaki sens wobec tego mają wszelkie programy modernizacyjne? Po co więc z jednej strony zachęca się ludzi do tworzenia przedsiębiorstw na obszarach wiejskich, a z drugiej nie pozwala kupować ziemi.? Polskie gospodarstwa trzeba powiększać, aby były one efektywniejsze, aby wygrywały międzynarodową konkurencję. Każdy rolnik zdaje sobie sprawę z tego, że dopłatami obszarowymi nie wygramy międzynarodowej konkurencji, tylko efektywnością gospodarowania i produktem. W jaki sposób mamy być konkurencyjni, jeżeli rolnik będzie mógł kupić ziemię wyłącznie na terenie własnej gminy, a na terenie gminy sąsiedniej, która jest położona 1 km dalej już takiego prawa miał nie będzie? Zaproponowana ustawa ma szereg wad. Wad na które nie możemy się zgodzić, ponieważ godzą w nasze konstytucyjne prawa!
Mirosław Maliszewski
Poseł na Sejm RP
Prezes Związku Sadowników RP