Odszkodowania – gdzie tkwi haczyk?
- wielkość czcionki Zmniejsz czcionkę Powiększ czcionkę
- Czytany 17917 razy
- Wydrukuj
Mimo prowadzonej przez Państwo polityki zmierzającej do zwiększenia bezpieczeństwa w ruchu drogowym wypadki komunikacyjne w naszym kraju zdarzają się codziennie a w ich wyniku ofiarami – także śmiertelnymi - zostaje bardzo duża liczba osób. Poszkodowanymi są nie tylko bezpośredni uczestnicy wypadków, ale także ich rodziny /małżonkowie, dzieci, rodzice, czy osoby żyjące w związkach nieformalnych/.
Prawie każdy z nas zna osobę, która była uczestnikiem wypadku (jako sprawca lub jako ofiara). Zdarzenia po wystąpieniu wypadku następują błyskawicznie. Bezpośredni uczestnicy zdani są w tym czasie w większości na siebie, swój silny charakter i opanowanie. Takie osoby mimo trudnej sytuacji wygrywają, są to jednak wyjątki.
Nie wiadomo skąd – choć tajemnicą poliszynela jest to, że kontakty do ofiar ujawniane są przez osoby mające do nich dostęp od ofiar/rodzin tuż po wypadku – na numer telefonu poszkodowanej osoby lub jej rodziny telefonują obce osoby z różnych firm z deklaracjami pomocy. W tym roku do jednego z moich współpracowników – po 8 dniach od wypadku - zatelefonował pracownik jednej z firm odszkodowawczych „mocno zachęcając do powierzenia sprawy w swoje ręce”. Nie wiedząc, że ma do czynienia z prawnikiem złożył kilka deklaracji, a przy okazji „nie był tak uprzejmy” udzielić informacji skąd posiada wiedzę o zdarzeniu i numer telefonu. Już niedługo, celem odświeżenia pamięci, przyjdzie mu z pomocą prokurator.
Niniejszy artykuł może rzucać pewne światło na to, jak instrumentalnie /dla pieniędzy/ może być potraktowana ofiara wypadku przez firmę odszkodowawczą, która dla osiągnięcia swojego celu sięga do narzędzi, co najmniej nieetycznych, jeśli nie sprzecznych z prawem.
Artykuł ma zarysować jedynie tło oraz moje obawy jako radcy prawnego przed pochopnym podejmowaniem decyzji o powierzeniu sprawy przypadkowym firmom przez poszkodowane osoby lub ich rodziny.
Praktyką dominującą stosowaną przez tzw. „firmy odszkodowawcze”, ale i nie tylko, jest działanie z zaskoczenia, mające wywołać efekt w postaci natychmiastowego podpisania umowy przez poszkodowanego lub jego bliskie osoby. Taka umowa zawiera postanowienia najczęściej niekorzystne dla ofiary, z uwagi np. na wysokie honoraria z tytułu uzyskanego odszkodowania, czy braku możliwości rozwiązania podpisanej umowy bez dodatkowych kosztów. Zaskoczenie i trudna zazwyczaj sytuacja psychiczna poszkodowanych jak i konieczność wydatkowania środków pieniężnych na np. pogrzeb, koszty leczenia etc. skłania takie osoby, często pod wpływem odpowiednich technik sprzedażowych, do szybkiego podpisania umowy. Nie ma wtedy czasu na chłodne zastanowienie się, negocjacje warunków umowy, w tym wysokości prowizji i innych opłat, spotkanie się ze swoim radcą prawnym w zaciszu Kancelarii, aby niezobowiązująco „rzucił” okiem na umowę.
Trzeba również podkreślić, że cel jaki chce osiągnąć poszkodowany lub jego rodzina jest bardzo często rozbieżny z celem, jaki ma osoba namawiająca do podpisania umowy, która dostaje prowizje za tzw. klienta. Ci pierwsi liczą na jak najwyższe odszkodowanie lub/i zadośćuczynienie, Ci drudzy na szybkie zakończenie sprawy i uzyskanie prowizji. Dlatego też, w wielu wypadkach zachęcający obraz „zysków” rysowany w wyobraźni poszkodowanego nie jest zaburzany informacją, że sprawa może potrwać dobrych kilka lat. Oczywiście wyjątki stanowią te osoby /poszkodowani/, które liczą na uzyskanie pieniędzy bardzo szybko godząc się świadomie, że dostaną ich dużo mniej zgadzając się na podpisanie ugody lub zmniejszenie swoich żądań.
Inną kwestią jest bardzo intymny i głęboko psychicznie osadzony charakter spraw o odszkodowanie i zadośćuczynienie. Powierzanie sprawy anonimowym osobom - gdyż poszkodowany lub jego rodzina zazwyczaj podpisując umowę nie zauważa, że zawiera ją najczęściej z firmą dochodzącą odszkodowania, a nie bezpośrednio z prawnikiem, którego nie widział na własne oczy - jest wg mojej oceny zawodowej i doświadczenia w pracy z ludźmi aktem „odwagi”, ale czy koniecznym i uzasadnionym?
Nie wchodząc w szczegóły, każdy z nas przyzna, że nie lubi dzielić się tajemnicami życia prywatnego. W sprawach o zadośćuczynienie i odszkodowanie poszkodowany będzie zmuszony powierzyć tajemnice swoje i swojej rodziny osobie prowadzącej sprawę jak spowiednikowi, jeśli chce aby jego sprawa była prowadzona profesjonalnie i z daleko idącym zaangażowaniem. Dlatego rekomenduję, aby poszkodowany lub jego rodzina przed podpisaniem umowy obowiązkowo żądała bezpośredniego spotkania z radcą prawnym lub adwokatem, który ma prowadzić sprawę. Warto chyba zobaczyć i chwilę porozmawiać z osobą, która przez kilka lat może być „zaangażowana” w nasze prywatne życie i sprawy?
Podsumowując, uważam, że kwestią nadrzędną jest pomoc i wsparcie dla osoby poszkodowanej lub jej rodziny i nie tylko na poziomie dochodzenia odszkodowania i/czy zadośćuczynienia. Ważną i istotną dla mnie rzeczą jest bezpośredni kontakt z zainteresowaną osobą, bez zbędnego łańcuszka pośredników, co pomaga zbudować już na samym początku współpracy niezbędne dla prowadzenia sprawy wzajemne zaufanie.
Artur Zawolski, radca prawny, Partner
Paweł Kierończyk, radca prawny