Przemysłowe alternatywą dla deserowych?
- wielkość czcionki Zmniejsz czcionkę Powiększ czcionkę
- Czytany 15071 razy
- Wydrukuj
Czy sady sokowe będą alternatywą dla produkcji jabłek deserowych?
Firma Dohler, która ma swoje przetwórnie w Kozietułach oraz Tarczynie, zachęca sadowników do przekształcenia swojej produkcji na sady sokowe. Jak podkreśla Piotr Podoba, prezes zarządu spółki w rozmowie z portalem sadyogrody.pl – Nie chcemy, aby ktokolwiek ponosił nakłady związane z zakładaniem sadów sokowych. Chcemy, aby te odmiany które są, a ciężko je ulokować na rynku owoców świeżych, pozostały w sadach. Chcemy jedynie przemodelowania sposobu produkcji w takich sadach na bardziej przemysłową. Aby sadownicy skupili się na otrzymaniu wysokiego tonażu i obniżeniu kosztów produkcji.
Węgrzy już tak robią
Taki model produkcji spółka z powodzeniem wprowadziła w sektorze warzywnym, jest ono również stosowane w węgierskim sadownictwie. W ocenie zarządu Dohlera sady sokowe będą alternatywą dla osób, które nie widząc opłacalności produkcji jabłek deserowych podejmą decyzję o wyjściu z sektora rolniczego i zlikwidują swoje uprawy.
– Chcielibyśmy, aby sadownicy nie ponosili kosztów związanych z przygotowaniem jabłek na rynek świeży, obniżyli trochę zużycie pestycydów, zaczęli ciąć mechanicznie swój sad. Wiemy, że jest problem z ludźmi do pracy – mówił w wywiadzie dla portalu Piotr Podoba.
Spółka chce, aby punktem wyjścia do rozmowy z sadownikami była wieloletnia średnia cena za skupowane jabłko, pięcio- lub dziesięcioletnia, która zostanie zapisana w zawartej z sadownikami umowie. Spółka dodatkowo oferuje wsparcie swoich specjalistów agronomów, którzy będą aktywnie wspierali producentów w doborze środków ochrony roślin.
– Te wszystkie zabiegi pomoc i doradztwo rolnikowi ma na celu obniżenie jego kosztów produkcji, tak aby średnia cena wieloletnia wystarczyła na pokrycie kosztów i przyzwoity zysk z hektara – tłumaczy prezes zarządu spółki.
Aby prowadzić sad sokowy i liczyć na podpisanie umowy ze spółką, wystarczy mieć 3 ha dedykowanego na przemysł sadu. Liczyć się będzie wydajność z hektara. Jeśli zakontraktujemy ze spółką samochód owoców dziennie, zapewni ona również odbiór towaru z gospodarstwa. Umowa nie będzie kontraktem tonażowym, a współpracą ze wskazaniem konkretnego sadu z którego da się oszacować plony.
Realni optymiści
Spółka Dohler chce skupowane jabłka przeznaczyć na sok NFC, czyli bezpośredni, wyprodukowany poprzez tłoczenie lub wyciskanie surowych owoców.
– Rynek koncentratu jest już zbyt globalny i jesteśmy od niego zbyt zależni. NFC jest jeszcze tylko rynkiem europejskim, więc cenę jabłek przemysłowych porównujemy do tej w Niemczech czy na Węgrzech – tłumaczy w rozmowie z portalem sadyogrody.pl Piotr Podoba.
Sadownicy nie kryją, że propozycja spółki, jeśli będzie przeprowadzona w rzeczowy i klarowny sposób, jest dobrym rozwiązaniem na obecne czasy, kiedy sprzedaż plonów utrudnia rosyjskie embargo oraz brakuje rąk do pracy.
– Spółka musi jednak zagwarantować nam stałą współpracę – mówi sadownik z gminy Goszczyn. – Jeśli nastawimy się na uprawy typowo sokowe, będziemy mieli problem z przekształceniem produkcji w chwili, gdy przetwórnia nie podpisze z nami umowy.
Niczego nie wykluczają
Pomysłu nie neguje również w stu procentach Związek Sadowników RP. W ocenie prezesa Mirosława Maliszewskiego może to być alternatywa dla gospodarstw, które mają inne podstawowe źródło dochodu, a produkcja sadownicza byłaby tylko uzupełnieniem. Przyznaje również, że nie widział jeszcze takiego modelu sadu w Europie.
– Uprawiane musiałyby być inne odmiany jabłek, odporne na choroby i szkodniki, sad musiałby być prowadzony bez podpór, zbiór odbywać się mechanicznie, a to jeszcze nie wszystkie czynniki, które powinny być spełnione – komentuje Maliszewski. – To wszystko wymaga przecież także inwestowania. Jeśli rynek przetwórczy chce współpracować z takimi gospodarstwami, musi opracować model takiego przedsięwzięcia i partycypować w kosztach jego powstania oraz eksploatacji. Samo hasło i pomysł niewiele znaczą, a doświadczenia sadowników w współpracy z zakładami przetwórczym są raczej nienajlepsze. Niczego bym jednak nie wykluczył. Jeżeli stworzone zostaną podstawy do opłacalności takiego przedsięwzięcia, myślę że chętni się znajdą.
KO