Jabłonka gazeta informacyjno - reklamowa nr 133 - page 14

14
REGION
Łukasz Makieła swój pierwszy rower
zrobił dziesięć lat temu. Wykonał go
dla siebie, jednak nie cieszył się dłu-
go z jego posiadania. Niepowtarzalny
wygląd dwukołowca szybko przycią-
gnął nowego nabywcę.
Młody mieszkaniec Warki na co
dzień pracuje w Pruszkowie, a skła-
danie kosmicznych rowerów jest dla
niego odskocznią po całym dniu pra-
cy. Jak twierdzi, smykałkę do majster-
kowania ma po tacie.
- Nie wykonuje wcześniej projektu
roweru na papierze, ani w programie
graficznym – opowiada Łukasz Ma-
kieła. – Rowery tworzę spontanicznie
i w ten sposób odpoczywam. Znajo-
mi śmieją się, że są to „łamacze kar-
ków”, bo nie da się nimi przejechać
niezauważonym.
W przeciągu 10 lat w przydomowym
garażu domu rodzinnego Łukasza
powstało ponad 10 niepowtarzalnych
rowerów. Większość z nich majster-
kowicz z Warki wykonywał dla siebie,
niektóre także na zamówienie.
- Rowery składam przy użyciu stan-
dardowych narzędzi jakie ma w swo-
im garażu każdy – dodaje Łukasz.
– Nie traktuję tego zarobkowo, fascy-
nuje mnie tworzenie custom bike’ów,
tak specjalistycznie nazywają się te
rowery.
Taki „odjazdowy” rower może ważyć
od 30 do ponad 40 kilogramów czyli
trzy standardowe kolarzówki. Mimo
swych niestandardowych gabarytów
ich autor zapewnia, że są one niezwy-
kle wygodne podczas jazdy. Celem
Łukasza jest niepowtarzalność dwu-
kołowców, w związku z tym stara się,
aby każdy z nich był inny. Customy
zyskują szerokie, kolorowe opony,
wstawki przy kołach imitujące np. gi-
tarę, niepowtarzalnie wymodelowaną
ramę oraz kosmiczną kierownicę. W
jednym z jego rowerów, który wisi w
częstochowskim Barber Shopie, do
zmiany biegów służy…tasak. Wy-
obraźnia Łukasza nie ma granic.
W Polsce jest tylko kilka osób, któ-
re budują tego typu rowery. Młody
mieszkaniec Warki do ich składania
wykorzystuje również elementy, które
wyszukuje na złomowiskach, często
nikomu niepotrzebnych.
Ostatni z custom bike’ów (prezen-
towany na zdjęciu) nabył autor sesji
fotograficznej, w której wziął udział
Łukasz. Majsterkowicz zabrał się już
do pracy nad nowym rowerem, jak
zapowiada, dla siebie. Będzie wyko-
nany z niestandardowych rurek, a
zastosowane w nim koła będą jeszcze
szersze niżeli w ostatnim, sprzeda-
nym egzemplarzu (na zdjęciu).
Paulina Omen-Klepacz
WARKA:
W przydomowym garażu w Warce powstają…custom bike’i. Kosmiczne rowery podbiły już serca wielu warczan, bo nie da się przejść obok nich obojętnie.
Bo rower nie musi być nudny
W Polsce jest tylko kilka osób, które budują tego typu rowery.
fot. Rafał Donica, „Warka w obiektywie”
Co po gradzie ?
SADOWNICTWO:
Rozmowa z Andrzejem Kazimierczakiem – wiceprezesem Związku Sadowni-
ków RP.
Od kilku lat sadownicy borykają
się z niekorzystnymi zjawiskami
atmosferycznymi. W tym roku po
raz kolejny dotknęła ich klęska gra-
dobicia. Zostały uruchomione me-
chanizmy pomocy dla poszkodowa-
nych? Czy mógłby Pan przybliżyć
ich działanie?
Tak. Tegoroczne lato było bardzo nie-
korzystne pod względem zjawisk at-
mosferycznych a w szczególności gra-
dobicia. Duża część obszarów upraw
sadowniczych została zniszczona
przez te zjawiska. Niektóre gospo-
darstwa utraciły prawie 100 % swoich
plonów i dochodów. Ci sadownicy
byli i są najbardziej zainteresowani ja-
kąkolwiek pomocą wsparcia. Niestety
informacje jakie docierają ze strony
Ministerstwa Rolnictwa nie są opty-
mistyczne. Producenci mogą ubiegać
się o umorzenia podatku rolnego w
swoich gminach, oraz mogą liczyć na
kredyty preferencyjne. Naszym zda-
niem, jako Związku Sadowników jest
to dalece niewystarczające, ponie-
waż duża część sadowników posiada
kredyty związane z inwestycjami w
swoich gospodarstwach i zaciągnięcie
kolejnego, nie tylko nie pomoże, ale
wręcz pogorszy i tak już złą sytuację
finansową gospodarstw.
W jakiej skali tragedia gradobicia
dotknęła gminę Błędów?
Gmina Błędów chyba najbardziej
została dotknięta gradem z całego
powiatu grójeckiego. Szacuje się że
obszar zniszczeń objął około 60-70%
powierzchni gminy. Część upraw
zniszczona jest doszczętnie. Owoce
na tych kwaterach są tak mocno po-
uszkadzane, że nawet ochrona che-
miczna nie zabezpieczyła ich przed
gniciem i opadaniem.
W świetle zmian w przepisach, aby
przysługiwała pomoc finansowa
musi zostać zniszczone 70 % kon-
kretnej uprawy? Czy wielu sadow-
ników spełni te warunki?
Śmiem twierdzić, że w świetle obec-
nych, nowych przepisów znaczna
część producentów nie będzie mo-
gła skorzystać z dostępnej pomocy
finansowej. Jak wszyscy wiemy owo-
ców uszkodzonych albo zniszczonych
przez grad nie można zakwalifikować
jako owoce deserowe. Jedynym wyj-
ściem jest sprzedaż do przemysłu
przetwórczego. Dlatego z punktu wi-
dzenia sadownika jabłka w tych go-
spodarstwach są zniszczone całkowi-
cie, a od strony prawnej część z nich
nadaje się do sprzedaży (ale tylko na
przemysł). Dlatego wiele gospodarstw
nie będzie miało 70 % zniszczeń a co
za tym idzie pomoc finansowa będzie
mocno zredukowana.
W minionych latach wielu sadow-
ników mogło odnowić produkcję
dzięki działaniu 126. Teraz przepisy
uległy zmianie, jak Pan ocenia te
zmiany?
Nowe przepisy oceniam negatywnie.
Teraz z byłego działania 126, czy-
li w myśl nowych przepisów, będzie
można skorzystać tylko pod konkret-
ne cele. Np. gdy ubytki w środkach
trwałych (ubytki w nasadzeniach)
przekroczą 30 % to działania będą
skierowane tylko na nasadzenia (czyli
na uzupełnienie kwater). Nie będzie
można w ramach tych przepisów do-
konać np. zakupu sprzętu lub maszyn.
Podczas protestu w Warszawie,
zgłosiliście postulaty m in. do Mini-
sterstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi,
czy jest już jakaś reakcja?
Niestety do tej pory nie ma żadnej od-
powiedzi ze strony Ministerstwa Rol-
nictwa ani innych urzędów, w których
składaliśmy petycje. Przypomnę, że w
czasie manifestacji zgłosiliśmy wie-
le postulatów dotyczących sytuacji
w branży. Wśród nich jest jeden, w
którym domagamy się, aby była moż-
liwość wycofania z rynku owoców na
biogazownie rzędu 300-400 tys ton z
funduszy Unii Europejskiej. Ale do
tego potrzebne jest zaangażowanie
polskiego ministra na forum europej-
skim. Niestety z informacji jakie do
nas docierają w tej sprawie nic się nie
robi. Chcę powiedzieć, że wycofanie
takiej ilości towaru z przeznaczeniem
na biogaz spowodowałoby zahamo-
wanie spadku cen zarówno jabłka
przeznaczonego do przetwórstwa jak
i owoców deserowych.
Co Pan sądzi o obietnicach składa-
nych wWilkowie podczas spotkania
w dniu 25 czerwca ? Dlaczego ZSRP
nie został zaproszony ?
Istotnie po fali gradobicia 25 czerwca
w Wilkowie (gmina Błędów) odbyło
się spotkanie z parlamentarzysta-
mi związanymi z obecną władzą. Na
tym spotkaniu padło wiele obietnic.
Niestety na obietnicach się skończy-
ło. Sadownicy zostali pozostawieni
sami ze swoimi problemami. Nie ma,
stwierdzam to z ubolewaniem, żadnej
realnej pomocy dla tych gospodarstw.
ZSRP
Komunikat Związku
Sadowników RP
W związku z bardzo trudną sytuacją
na rynku owoców, w dniu 26 wrze-
śnia 2016 r. z inicjatywy Związku Sa-
downików RP, odbyło się spotkanie
starostów, burmistrzów, wójtów lub
ich przedstawicieli z powiatu gró-
jeckiego, rawskiego, białobrzeskiego
i piaseczyńskiego, tj. z gmin: Belsk
Duży, Błędów, Biała Rawska, Biało-
brzegi, Chynów, Goszczyn, Grójec,
Jasieniec, Mogielnica, Mszczonów,
Pniewy, Sadkowice, Tarczyn oraz
Warka.
W trakcie spotkań rozmawiano o do-
raźnych i długofalowych sposobach
rozwiązania problemów i zapewnie-
nia opłacalności produkcji. Najwię-
cej uwagi poświęcono dramatycznie
niskim cenom skupu jabłek przemy-
słowych i wpływowi na poziom cen
owoców deserowych.
Zdaniem większości uczestników
jedną z głównych przyczyn obecnych
kłopotów jest wykorzystywanie przez
niektórych przetwórców przewagi
rynkowej i proponowanie rażąco ni-
skich cen. Zastanawiano się nad re-
alnymi sposobami oddziaływania na
zakłady przetwórcze.
Obradujący doszli do wniosku, że
konieczne jest spotkanie z przed-
stawicielami wiodących zakładów
przetwórczych funkcjonujących na
terenie Mazowsza i podjęcie z nimi
rozmów celem zmiany obecnej sytu-
acji.
Podobne spotkania organizowane są
przez Związek Sadowników RP w in-
nych częściach Polski.
Przypomnijmy, że operacja wycofania owoców z rynku jest unijną formą
wsparcia dla sadowników, którzy ze względu na embargo nie mogą wysyłać
swoich produktów do Rosji.
Do Agencji Rynku Rolnego (ARR), która w Polsce zajmuje się prowadzeniem
operacji wycofania z rynku, 30 września wpłynęły tysiące wniosków sadowni-
ków chętnych, by oddać swoje jabłka na bezpłatną dystrybucję, czyli przeka-
zać je na przykład organizacjom charytatywnym, szkołom, ośrodkom pomocy
społecznej, domom dziecka itd. W zamian producenci mogą liczyć na unijną
rekompensatę, która jest wyższa niż obecne ceny rynkowe.
Decyzją komisji europejskiej polscy sadownicy mogą wycofać z rynku niecałe
90 tys. ton jabłek. To niewiele, zwłaszcza jeśli weźmiemy pod uwagę, że rok
temu była to ilość ponad trzykrotnie większa. Ponadto, pojedynczy producent
mógł zadeklarować najwyżej 200 ton jabłek do oddania na bezpłatną dystry-
bucję (wcześniej było to 500 ton). Dodajmy jednak, że przywilej zgłoszenia
maksymalnej ilości przysługiwał właścicielom minimum 6,54 ha jabłoni.
Pierwszego października ARR opublikowało tzw. współczynnik wycofania
(zadeklarowaną ilość jabłek mnoży się przez tenże współczynnik, a wynik
równania oznacza ilość owoców, jaką dany producent może wycofać z rynku).
Przykładowo więc ktoś, kto zadeklarował oddanie 200 ton, będzie mógł prze-
kazać jedynie 10 (200 x 0,05 = 10).
Dominik Górecki
POWIAT GRÓJECKI:
Sadownicy dowiedzieli się, jaką ilość ja-
błek będą mogli oddać na bezpłatną dystrybucję w ramach ope-
racji wycofania z rynku.
Zawiedzeni
wycofaniem
1...,4,5,6,7,8,9,10,11,12,13 15,16
Powered by FlippingBook