Logo
Wydrukuj tę stronę

Czy koronawirus zaatakuje polskie sadownictwo?

Czy koronawirus zaatakuje polskie sadownictwo?

Koronawirus od kilku tygodni jest numerem jeden we wszystkich serwisach informacyjnych. Budzi wiele emocji, ale przede wszystkim obaw o życie, zdrowie, a także o przyszłość naszych bliskich.

Dziś już większość z nas nie ma złudzeń, że pandemia odbije się negatywnym echem na polskiej gospodarce, także na sadownictwie. Aktualnie każda branża notuje olbrzymie straty począwszy od turystyki, transportu, wszelkiego rodzaju usługach, a kończąc na rolnictwie.
Co będzie dalej? Trudno jednoznacznie stwierdzić, czy w perspektywie kilku miesięcy koronawirus będzie miał pozytywny czy negatywny wpływ na polskie sadownictwo. Nikt bowiem nie wie, na jaką skalę rozprzestrzeni się w naszym kraju.  Jeśli nic się nie zmieni, czyli wirus nadal będzie atakował, to oczywiście będzie miał wpływ na światowy handel jabłkami i przetworami z nich. Największe ognisko jest, jak wiadomo w Chinach, które wytwarzają około 50% światowej produkcji jabłek i są ich ogromnym eksporterem. Największe znaczenie ma chiński koncentrat, który trafia na niemal cały glob, ale niemałe znaczenie ma też tamtejszy eksport owoców deserowych, które docierają w dużych ilościach np. na rynek rosyjski. Nie podlega więc dyskusji, że światowy rynek jabłek ulegnie zawirowaniu. Oczywiście sam koncentrat jabłkowy nie jest nośnikiem koronowirusa, ale potencjalna panika na rynku w odniesieniu do produktów z Azji może zrobić swoje. To samo w przypadku jabłek świeżych. Kolejnym krajem z ogromną liczbą zachorowań są Włochy, które są w produkcji jabłek europejskim potentatem. Blokada tego kraju z pewnością odbije się na wynikach w handlu, bo już dziś dochodzą do nas sygnały, że jest m.in. problem braku środków transportu mogących pojechać do tego kraju i z niego i wyjechać – zauważa Mirosław Maliszewski, Prezes Związku Sadowników RP.  –Wielu ma nadzieję, że polska jako kraj relatywnie tak bardzo nie dotknięty wirusem skorzysta gospodarczo i handlowo. Być może tak się stanie, ale ja bym zbyt dużych nadziei nie robił. Handel koncentratem jest niejako anonimowy, bo żaden konsument nie wie, czy kupowany sok jest z polskich, ukraińskich, czy chińskich jabłek. Nieco inaczej może być z owocami deserowymi, które muszą być oznaczone krajem pochodzenia. I tu mam odwagę przypuszczać, że strach może zrobić swoje i owoców z pewnych krajów ludzie kupować nie będą chcieli. Szansą dla nas będzie niewątpliwie sytuacja, w której obronimy się przed wirusem – dodaje Mirosław Maliszewski.
Wydaje się jednak, że z najpoważniejszym problemem w branży sadowniczej wywołanym przez koronawirusa przyjdzie nam się dopiero zmierzyć. Chodzi oczywiście o pracowników z Ukrainy, którzy na skutek zamknięcia granic zewnętrznych przez Unię Europejską nie mogą na razie przyjechać do nas do pracy.  Wprowadzone restrykcje będą najpierw  odczuwalne przez producentów owoców jagodowych: truskawek, malin, porzeczek czy borówek, których zbiory rozpoczynają się najwcześniej. Sytuacja jest bardzo dynamiczna i nie sposób przewidzieć jej dalszego rozwoju. Jednak jako Związek Sadowników RP podejmujemy próby łagodzenia jej skutków - dlatego wystąpiliśmy do Premiera RP z prośbą o możliwość przedłużenia legalnego pobytu cudzoziemcom aktualnie zatrudnionym w naszym kraju o kolejne 3 miesiące. Zdajemy sobie sprawę, że nie rozwiąże to problemu braku rąk do pracy, ale na chwilę obecną go zminimalizuje. Mamy nadzieje, że rząd w ramach tzw. pakietu pomocowego przychyli się do naszej prośby.
Agnieszka Dywan
Związek Sadowników RP


Jabłonka - Gazeta informacyjno-reklamowa. Aktualizacja strony: Paulina Omen-Klepacz. Aktualizacja techniczna: Dariusz Nowakowski. Strona stworzona dzięki Joomla.