6
GMINA MOGIELNICA / REGION
Mogielnica jest drugą gminą w po-
wiecie grójeckim, która zaangażowała
się w realizację konkursu „Ogródek
warzywny w każdej rodzinie”. Przy
współpracy z Miejsko-Gminnym
Ośrodkiem Pomocy Społecznej oraz
Wolontariatem „Dobre Serce” przy
O.R.O.B. w Grójcu zaangażowała 11
chętnych rodzin do stworzenia przy-
domowego ogródka warzywnego.
- Chcemy pobudzić inicjatywę lo-
kalnego społeczeństwa – informuje
Sławomir Chmielewski, burmistrz
Mogielnicy. – Liczy się zaangażowa-
nie dzieci, młodzieży oraz dorosłych,
którzy od podstaw angażują się w
produkcję warzyw na potrzeby całej
rodziny.
W konkursie mogły wziąć udział oso-
by korzystające z pomocy społecznej
MGOPS oraz Wolontariatu „Dobre
Serce”. Każda z rodzin otrzymała taki
sam zestaw nasion warzyw niezbęd-
nych do założenia przydomowego
ogródka. Rozstrzygnięcie konkursu
odbyło się 21 października. Komisja
konkursowa nagrodziła trzy rodziny,
wszyscy pozostali otrzymali upomin-
ki.
- W ocenie brana jest pod uwagę
uprawa, zakres pielęgnacji, wygląd
ogródka, a także wygląd warzyw –
mówi Jolanta Kaźmierska, sekretarz
gminy i miasta Mogielnica, członek
komisji konkursowej.
Autorkami najładniejszych ogródków
są: Halina Cupryjak, Monika Wielgus
oraz Teresa Zielińska.
Konkursy aktywujące osoby o niskich
dochodach stają się coraz popular-
niejsze w gminach powiatu grójec-
kiego.
Paulina Omen-Klepacz
Na terenie gminy Mogielnica zakończyła się pierwsza edycja konkursu „Ogródek warzywny w każ-
dej rodzinie”. Jedenaście rodzin o niskich dochodach miało za zadanie wyhodować warzywa oraz
zrobić z nich przetwory.
Warzywna szansa
Przed nadejściem obecnego sezonu
prowadził Pan bardzo intensywne
rozmowy zarówno w kraju, jak i za
granicą. Z jakim skutkiem?
Mirosław Maliszewski:
Jeżeli mam
być szczery – doraźnie niezbyt du-
żym. Unijni urzędnicy uważają, ze już
powinniśmy sobie z embargiem daw-
no poradzić i nie widzieli potrzeby
zwiększania limitu na wycofywanie
(przypomnę, że tegoroczny stanowi
tylko około 25% ubiegłorocznego).
Podobnie niestety nasi ministerialni
decydenci. Ponadto widziałem wy-
raźne zachłyśnięcie się Chinami, jako
tymi, którzy rzekomo chcą kupować
w Polsce całe statki i pociągi załado-
wane jabłkami. Często słyszałem, że
kryzysu nie będzie.
W zeszłym roku, żeby ratować sy-
tuację pojechał Pan nawet na roz-
mowy do Moskwy. Chyba z czystej
ciekawości..? Przecież Rosja wpro-
wadziła embargo na nasze produkty
rolne już 1 sierpnia 2014 r.
MM:
To prawda, ale nie wolno zrywać
kontaktów tylko dlatego, że wyma-
ga tego polityka. Realizując kolejny
rok kampanię „Jabłka każdego dnia”
chcieliśmy mimo embarga zachęcać
Rosjan do zakupów w naszym kraju.
Ta wizyta miała miejsce w lutym 2015
roku, a już wiosną tego samego roku
zabrakło w Polsce jabłek.
To dlaczego w tym roku Pan nie po-
jechał?
MM:
Od jakiegoś czasu wyjazdy do
Rosji są w naszym kraju traktowane
jako zdrada - nie miałem więc możli-
wości. Poza tym nasz wschodni sąsiad
też się „usztywnił” w relacjach.
Zapewne Rosjanie wykorzystali
okazję, aby podkreślić naszą „bez-
sensowną” politykę wobec Federacji
Rosyjskiej?
MM:
Oczywiście, dali nam to wów-
czas wyraźnie do zrozumienia. Szcze-
gólnie podczas specjalnie zorganizo-
wanej konferencji prasowej, szeroko
nagłaśnianej i emitowanej w rządo-
wym kanale „Rossija Siegodnia”.
A brukselskie rozmowy?
MM:
Gwoli prawdy stwierdzić mu-
szę, że z podobnie chłodnym przyję-
ciem spotykam się podczas rozmów
z przedstawicielami Komisji Euro-
pejskiej. W obu przypadkach nasze
argumenty, jak bumerang odbijały się
od ściany. Totalny brak zrozumienia
w Brukseli, a w Moskwie jawne su-
gerowanie, że w najbliższym czasie -
choć byśmy mieli najlepsze jabłka na
świecie - nic nie wskóramy.
Wielka polityka z jednej, a wyracho-
wana kalkulacja z drugiej strony?
Czy tak należy odbierać wyniki roz-
mów w sprawie naszych produktów
rolnych i rekompensat?
MM:
Dokładnie tak. Gra wielkich
interesów zadecydowała o tym, że
formy pomocy kierowane z Unii są
niedostateczne. Duża ilość jabłek
trafiła do przemysłu przetwórczego.
A kto tym przemysłem włada? Nie
jest tajemnicą, że wielkie korpora-
cje z zagranicznym kapitałem. W
rozmowach nie owijano w bawełnę
sugerując: - Macie doskonale rozwi-
nięty przemysł przetwórczy. Możecie
bez trudu zagospodarować nadwyżki
owoców, nie pozostawiając ich w sa-
dach, czy przeznaczając do biogazow-
ni. Nikt oczywiście nie dodawał, że
właściciele zakładów będą rośli w siłę
kosztem polskich rolników... Komi-
sja odrzuciła więc nasz projekt, który
przewidywał wyższe rekompensaty za
utylizację owoców, ich pozostawienie
w sadach, czy wykorzystanie w bioga-
zowniach.
Ile zarabiają, na wymuszonych w
ten sposób przez Unię dostawach,
zakłady przetwórcze?
MM:
Nikt nie prowadzi takiej statyst-
ki. Jest to skrzętnie ukrywane. Nie ma
wątpliwości, że płacąc sadownikowi
za jabłka poniżej 20 groszy za kilo-
gram, ktoś na tym dobrze zarobi”.
Wyjaśnijmy – to nie są tylko jabłka
tzw. przemysłowe, ale często też de-
serowe, te które trafiały w ubiegłych
latach do Rosji?
MM:
Tak, nasze eksportowe owoce,
których nie możemy wysłać na rynek
rosyjski, są przerabiane na koncen-
trat. Najgorsze jest to, że nasze sadow-
nictwo na tym traci. Ceny bowiem są
nieporównywalnie niższe, niż uzyski-
walibyśmy za jabłka eksportowane do
Rosji.
Wróćmy jednak do rozmów w Mo-
skwie...
MM:
Niestety dziś ich nikt nie prowa-
dzi. Chciałbym bowiem zaznaczyć, że
z importerami, handlowcami mamy
nadal dobre kontakty i często słyszy-
my, że nasze jabłka są najlepsze i gdy-
by nie polityka, zapewne w kolejnych
sezonach byśmy bili rekordy sprzeda-
ży. Cały czas mam jednak nadzieję,
ze na ten rynek kiedyś powrócimy.
Każdy kryzys, nawet najtrudniejszy,
kiedyś się skończy.
Nie daje się jednak uniknąć odnie-
sienia do polityki...
MM:
Tak, jeżeli nie będzie zmiany
stanowiska naszego rządu w stosun-
ku do Federacji Rosyjskiej, w kontek-
ście ich działań na Ukrainie i w ogóle
na arenie międzynarodowej, nie ma
mowy o zniesieniu embarga.
Czy można oczekiwać, że Rosję w
imporcie polskich jabłek zastąpią
Chiny?
MM:
Niestety w najbliższym czasie
nie przewiduję takiej sytuacji. Przy-
pomnę, że od kilkunastu tygodni
mamy podpisane porozumienie o
dopuszczeniu na tamtejszy rynek na-
szych jabłek. Mamy, jako Związek, w
tym ogromny udział. Sam kilka razy
byłem na rozmowach w Pekinie. Jed-
nak to, co wbrew naszej woli zrobiono
z zapisami tego porozumienia zakra-
wa na skandal. Sadownicy masowo
wycofują się z certyfikowania swoich
sadów, z powodu postawionych zapo-
rowych wymagań. Musimy te zasady
zmienić i zrobić wszystko w kraju,
aby spełniać najbardziej ostre warun-
ki eksportu i móc tam sprzedawać.
SADOWNICTWO:
Rozmowa z prezesem Związku Sadowników RP, posłem na Sejm Mirosławem Maliszewskim.
„WIELKA GRA”
polskimi jabłkami
Wiecznie
młodzi
Miejsko - Gminny Ośrodek Kultury w Mogielnicy zaprasza na
komedię „Wiecznie młodzi” w ramach cyklicznego spotkania z
teatrem.
W piątek 25 listopada o godzinie 18.00 w sali widowiskowej Miejsko - Gmin-
nego Ośrodka Kultury w Mogielnicy odbędzie się spektakl „Wiecznie młodzi”.
„Wiecznie młodzi” to komedia o ludziach, którzy za wszelką cenę chcą zatrzy-
mać młodość. Czynią to jednak nad wyraz nieudolnie, posiłkując się tym co
znajdą w internecie, usłyszą w plotkach lub zobaczą w telewizji. Gdy przycho-
dzi do odważniejszych działań, takich jak pomoc chirurgów plastycznych znów
popełniają masę błędów co skutkuje .... tego lepiej nie zdradzać przed czasem.
Czy diety, ćwiczenia, wyrzeczenia a nawet lęki i płacz pomogą zatrzymać czas
? Czy to będzie celem ich dalszego życia ? Kto bardziej zwariuje, on czy ona?
Na scenie wystąpią:
Aleksander Mikołajczak:
popularny polski aktor teatralny, filmowy i dubbin-
gowy. Znany szerokiej publicznośći z wielu ról serialowych i filmowych jak np.
Ranczo, M jak miłość, Komisarz Alex, Na dobre i na złe.
Marzanna Graf:
polska pisarka, aktorka, autorka tekstów piosenek i spektakli
teatralnych. Współpracuje na stałe w teatrami: Mam Teatr, Towarzystwo Te-
atrum oraz Capitol, a także kaszubską sceną im. K. Wybickiego jako aktora i
scenarzystka.
Bilety do nabycia w biurze MGOK w godz. 8.00-16.00 w cenie 20 zł.
Przy zakupie 5 biletów 1 gratis.